Jako znakomicie przygotowaną i przeprowadzoną określają historycy akcję "Bollwerk", której 70. rocznicę obchodzono w środę w Poznaniu. 21 lutego 1942 roku Polacy w brawurowej akcji podpalili niemieckie magazyny żywności i umundurowania w porcie rzecznym. W środę pod pomnikiem upamiętniającym to wydarzenie przedstawiciele władz miasta, województwa i kombatanci zapalili znicze i złożyli kwiaty.
Historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, prof. Grzegorz Łukomski powiedział w środę PAP, że akcja „Bollwerk” wciąż czeka na swoje odkrycie, zaś wydarzenia sprzed 70. lat nie funkcjonują w świadomości społecznej.
„Była to największa i najbardziej spektakularna akcja dywersyjno-sabotażowa polskiego państwa podziemnego w Poznaniu. Została przeprowadzona w sposób brawurowy: skonstruowano urządzenia samozapalające, które rozstawiono w magazynach. W ten sposób zniszczono umundurowanie i inne rzeczy potrzebne na froncie wschodnim w czasie rosyjskiej zimy: narty, buty, ciepłą odzież pochodzące ze zbiórki prowadzonej niemal w całej Rzeszy” – powiedział.
Akcja "Bollwerk" miała miejsce 21 lutego 1942 roku. Kilkunastoosobowy oddział złożony z żołnierzy AK oraz mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa podpalił niemieckie magazyny znajdujące się na nabrzeżu Warty (obecnie ulica Estkowskiego). W pożarze spłonęło zaopatrzenie dla niemieckiego wojska - ciepła odzież oraz zapasy żywności o szacunkowej wartości 1,5 mln ówczesnych marek.
Jak dodał, o akcji do dziś wiadomo stosunkowo niewiele. Gestapo dokonało po niej licznych aresztowań. W wyniku brutalnych przesłuchań większość członków grupy dywersyjnej straciła życie. Ci, którzy przeżyli śledztwo zostali straceni.
„Przeprowadzona po tej akcji czystka Gestapo zdziesiątkowała szeregi nielicznego podziemia. W Poznaniu szczególnie trudno było prowadzić konspirację, dlatego odwaga tych ludzi była nie do przecenienia. Tymczasem akcja ta jest mniej znana od wielu zdecydowanie mniejszych, podobnych wydarzeń w trakcie wojny” – dodał.
Akcja "Bollwerk" miała miejsce 21 lutego 1942 roku. Kilkunastoosobowy oddział złożony z żołnierzy AK oraz mieszkańców poznańskiego Chwaliszewa podpalił niemieckie magazyny znajdujące się na nabrzeżu Warty (obecnie ulica Estkowskiego). W pożarze spłonęło zaopatrzenie dla niemieckiego wojska - ciepła odzież oraz zapasy żywności o szacunkowej wartości 1,5 mln ówczesnych marek.
„Akcja ta mieściła się w ramach systemu akcji dywersji i sabotażu na zapleczu frontu wschodniego w związku z wybuchem wojny niemiecko-radzieckiej. Było to związane z normalizacją stosunków polsko-sowieckich w 1941 roku” – powiedział prof. Łukomski.
Jak podkreślił „Bollwerk” znacząco przyczynił się do opóźnień w zaopatrzeniu wojsk niemieckich na wschodnim froncie w najbardziej dla nich newralgicznym okresie.
„Każdy pociąg wysadzony w powietrze, każde rozkręcone tory to było pewne utrudnienie dla Niemców. Gdybyśmy zliczyli wszystkie te akcje, a było ich bez liku, to wyszłoby, że znacznie ułatwiliśmy Sowietom obronę w 1941 i 1942 roku, gdy było z nimi bardzo źle” – dodał.
Obecny na środowych uroczystościach wiceprezydent Poznania Jerzy Stępień przyznał, że wydarzenia z 1942 roku zasługują na lepsze upamiętnienie i rozpropagowanie.
„Z całą pewnością powinniśmy o nich mówić jak najgłośniej. Również dzisiejsze obchody służą temu, by odkurzyć z zapomnienia ten czyn zbrojny. To żywy dowód tego, że Wielkopolska walczyła” – powiedział Stępień.
W 1982 roku przy ulicy Estkowskiego stanął pomnik ufundowany przez mieszkańców miasta.
Napis na nim głosi: „Na rozkaz gen. Władysława Sikorskiego, w dniu 21 lutego 1942 oddział dywersji bojowej Związku Odwetu +Kuba+, w brawurowej akcji +Bollwerk+, dokonał spalenia obiektów magazynów portu rzecznego, zadając okupantowi dotkliwe straty. W odwecie za tę akcję hitlerowcy stracili w Poznaniu i w Warszawie szereg poznaniaków, żołnierzy Armii Krajowej”.
Na pomniku wymienione są też osoby, które zginęły wskutek przeprowadzonej akcji. (PAP)
rpo/ abe/