Przed 74. rocznicą początku fali represji na Górnym Śląsku w latach 1945-48, które pochłonęły tysiące ofiar i dziesiątki tysięcy deportowanych na roboty przymusowe, regionalne środowiska przygotowały upamiętniające to wydarzenia, wśród nich wykłady, wystawy, rekonstrukcje i marsze.
Wypełnią one m.in. przypadający w tym roku 27 stycznia Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 r. Dzień ten obchodzony jest w ostatnią niedzielę stycznia w woj. śląskim oraz opolskim. Uchwały w tej sprawie przyjęły Sejmik Województwa Śląskiego w 2011 r., a Sejmik Województwa Opolskiego – w 2012 r.
Wydarzenia określane przez historyków jako Tragedia Górnośląska rozpoczęły się wraz z wkroczeniem do regionu Armii Czerwonej pod koniec stycznia 1945 r. Była to fala sowieckich represji w latach 1945-48, które pochłonęły tysiące ofiar, deportację dziesiątek tysięcy mieszkańców regionu na roboty przymusowe do Związku Sowieckiego i wiążące się z tym dramaty wielu rodzin.
W 2009 r. Ruch Autonomii Śląska zainicjował Marsze na Zgodę – do bramy obozu, który na Górnym Śląsku jest symbolem powojennych prześladowań mieszkańców regionu. Uczestnicy Marszu idą ok. 10-kilometrową trasą podobną do tej, jaką 69 lat temu przemierzyli pierwsi skierowani do obozu więźniowie. Najpierw więźniów zapędzono do hali targowej w Świętochłowicach (dziś w tym miejscu jest obiekt handlowy), potem do samego obozu.
Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, otwarto ponownie w 1945 r., gdy sowieccy żołnierze wkroczyli na Górny Śląsk. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi".
Liczba śmiertelnych ofiar obozu w Zgodzie szacowana jest na blisko 2 tys. W tym roku upamiętniający je marsz rozpocznie się po raz 10., w sobotę 26 stycznia, w południe. Tego samego dnia, z inicjatywy m.in. Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji "Pro Fortalicium", 25 grup rekonstrukcyjnych z Polski, a także Czech i Słowacji, zaprezentuje inscenizację walk o Miechowice.
Było to jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń towarzyszących wkroczeniu Armii Czerwonej na Górny Śląsk w 1945 r. Od 25 do 28 stycznia czerwonoarmiści zamordowali w Miechowicach - dzisiejszej dzielnicy Bytomia - ponad 200 cywilów.
Rekonstrukcja rozpocznie się o godz. 14 w ProFort Centrum w Bytomiu przy ul. Stolarzowickiej 19, na podwórku byłego gimnazjum nr 13. Po inscenizacji będzie można zobaczyć wystawy w budynku szkoły. W sobotę będzie też dzień otwarty schronu przeciwlotniczego Miechowice, w którym znajduje się m.in. upamiętniająca tamtejszą tragedię wystawa. Piątkowym wprowadzeniem do tych wydarzeń był wykład historyczny w bytomskiej parafii ewangelicko-augsburskiej.
W niedzielę w miejscach, które symbolizują Tragedię Górnośląską, m.in. pod poświęconym trzy lata temu pomniku przy kościele w dzielnicy Tychów – Wilkowyjach, zapalane będą znicze, zostaną odmówione modlitwy. O takie uczczenie ofiar Tragedii – zaznaczenie pamięci o nich – zaapelował m.in. w ostatnich dniach do mieszkańców oraz władz samorządowych Górnego Śląska i woj. śląskiego lider jednej z największych regionalnych organizacji, Związku Górnośląskiego Grzegorz Franki.
Jak zaznaczył, Tragedia Górnośląska to nie tylko mordy i gwałty na ludności cywilnej, deportacje górników i robotników różnych zawodów, mężczyzn, kobiet i młodzieży w głąb Związku Sowieckiego do niewolniczej pracy, czy osadzanie mieszkańców w obozach pracy i obozach koncentracyjnych, ale też "prześladowanie i szykanowanie wielu ludzi, grabież mienia prywatnego i niszczenie dziedzictwa materialnego" Górnego Śląska.
Franki zaprosił na mszę w intencji Ofiar Tragedii Górnośląskiej, która zostanie odprawiona w niedzielę o godz. 11. w Kościele Akademickim w Katowicach, czyli krypcie tamtejszej archikatedry. Po mszy Angelika Blinda z Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej w Katowicach ma wygłosić wykład "Tragedia w cieniu wyzwolenia. Górny Śląsk 1945".
Akty terroru wobec Górnoślązaków są przedmiotem badań historyków katowickiego IPN od lat. Zaangażowali się oni w wyjaśnianie Tragedii, opisywanie jej, a także w organizowanie okolicznościowych imprez, projektów edukacyjnych i wydawniczych. Instytut pracuje m.in. nad realizacją bazy mieszkańców Górnego Śląska deportowanych na wschód.
Koordynujący te prace dr Dariusz Węgrzyn z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN sygnalizował przed rokiem, że pełna lista zostanie wydana drukiem prawdopodobnie w 2019 r. Baza ta liczyła wówczas 45,1 tys. nazwisk; jej twórca spodziewał się, że nie przekroczy ona 46 tys. nazwisk. Dr Węgrzyn deklarował wolę, by publikacja zawierała - obok imion i nazwisk - także daty urodzenia, imiona ojca, miejsca zgonu, daty, miejsca deportacji czy informacje o ew. powrocie.
Historycy przypominają, że - wskutek interwencji rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych - komunistyczne władze woj. śląskiego starały się o powrót deportowanych. Powroty trwały do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. IPN akcentuje, że ponieważ wywożono głównie mężczyzn w wieku produkcyjnym, często z tradycyjnych wielodzietnych rodzin, poszkodowanych deportacjami było znacznie więcej, niż 45 tys. osób.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ pat/