
Rumuński pasjonat historii i motoryzacji wyremontował samochód, z którym - jak na to wskazują ślady po karabinowych kulach - związana jest dramatyczna historia.
Samochód marki Tatra (czechosłowackiej produkcji) od 2017 r. należy do Teodora Curelei. Był w tamtym momencie w fatalnym stanie. Dzięki staraniom rumuńskiego pasjonata udało się jednak go wyremontować - wkrótce znowu będzie mógł jeździć.
Okazało się, że z samochodem wiąże się dramatyczna historia - na co wskazują ślady po karabinowych kulach na jego karoserii.
We wrześniu 1939 r., gdy jedną część Polski w wyniku zbrojnej agresji III Rzeszy zajęły wojska niemieckie, a od wschodu - w porozumieniu z Hitlerem - wkroczyła Armia Czerwona, do Rumunii ewakuowane zostały najwyższe władze RP. Tę samą drogę wybrała też część oddziałów wojskowych, które nie chciały oddawać się w niewolę niemiecką lub sowiecką, ale pragnęły kontynuować walkę.
Samochodem należącym obecnie do Teodora Curelei jechał polski oficer. Aż do 1965 r. wóz stał w Fagaras (w miejscowości tej we wrześniu 1939 r. powstał jeden z obozów, w którym internowano oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego). Z czasem samochód popadł w kompletną ruinę, aż znalazł się w rękach Teodora Curelei, (PAP)
arch/