Hołd 90 francuskim Żydówkom bestialsko zamordowanym 75 lat temu przez niemieckie więźniarki funkcyjne i esesmanów w podobozie KL Auschwitz w Brzeszczach Borze oddali w czwartek przedstawiciele miejscowej społeczności, władz lokalnych i dyplomaci. Pod tablicą pamiątkową na budynku, w którym Niemcy więzili kobiety i gdzie doszło do tragedii, złożono kwiaty.
„Pamięć o takich strasznych wydarzeniach zawsze jest przestrogą przed tym, do czego zdolny jest człowiek i jak wielka jest nasza odpowiedzialność, by to się nie powtórzyło. Ta pamięć ma dwa wymiary: uczczenie ofiar i zobowiązanie się do pracy ku lepszej przyszłości, pokojowego współistnienia, wzajemnego szacunku” - powiedział niemiecki ksiądz katolicki Manfred Deselaer, członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
Konsul generalny Francji z Krakowa Frederic de Touchet w rozmowie z PAP wyraził nadzieję, że dzięki wsparciu jego kraju, uda się ustalić imiona i nazwiska dziś bezimiennych francuskich Żydówek, które zostały zamordowane podczas masakry. Dyplomata podkreślił zarazem, że kultywowanie przez Polaków pamięci o nich jest dla Francji bardzo ważna. „Cieszę się – i o ile mogę użyć tutaj tego słowa – że ta pamięć żyje” – mówił.
Agnieszka Molenda, prezes brzeszczańskiej Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau, opiekującej się budynkiem, w którym 75 lat temu doszło do masakry bezbronnych więźniarek, podkreśliła, że przerażający jest fakt, iż katami i ofiarami były kobiety. „Dla mnie jako kobiety jest to niewyobrażalne. Jakie musiało być zwyrodnienie tych Niemek funkcyjnych, że dopuściły się do zabicia innych kobiet. (…) Naszym zadaniem jest o tym mówić, pamiętać i – jako przestrogę – przekazywać następnym pokoleniom” – powiedziała.
Karna kompania dla więźniarek w Budach, ok. 7 km od Oświęcimia, powstała w czerwcu 1942 r. po ucieczce z komanda kobiecego polskiej więźniarki Janiny Nowak. Niemcy, by zaostrzyć dyscyplinę, zastosowali odpowiedzialność zbiorową. Komando przekształcili w karną kompanię. Wszystkie 200 więźniarek odesłano wraz z 200 Żydówkami z różnych krajów do nowo utworzonego karnego podobozu w Budach/Borze.
Kadrę funkcyjną kompanii stanowiły niemieckie kryminalistki i prostytutki. Więźniarki pracowały ponad siły m.in. kopiąc rowy, oczyszczając pnie z gałęzi, by przygotować je do wywozu z lasu, pogłębiając koryto Wisły lub pobliskie stawy rybne.
W drugiej połowie sierpnia 1942 r. Polki przeniesiono do obozu żeńskiego w Birkenau.
W pierwszych dniach października w Budach doszło do masakry francuskich Żydówek. Z relacji esesmana Pery'ego Broada wynika, że nocą jedna z Niemek - prostytutka Elfriede Schmidt, miała dostrzec kamień w ręku Żydówki wracającej z toalety do sypialni. Wezwała na pomoc SS twierdząc, że więźniarka ją pobiła. Broad sugerował, że powodem alarmu była chęć Schmidt spotkania się z jednym z wartowników. Ułatwić to miało zamieszanie. Wydarzenia przybrały jednak dramatyczny bieg. Po alarmie dozorczynie i wartownicy rozpoczęli rzeź: drągami, siekierami, kolbami karabinów i wyrzucając z okna poddasza budynku zabili 90 kobiet.
Następnego dnia Niemcy zgładzili wszystkie kobiety, które przeżyły masakrę, lecz odniosły rany. Życia pozbawili także sześć funkcyjnych Niemek, które uczestniczyły w rzezi, w tym Elfriede Schmidt.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau powstała w 2013 r. Działa na rzecz ratowania rzeczy, przedmiotów oraz artefaktów związanych z byłym niemieckim obozem i jego podobozami, które znajdują się obecnie w rękach prywatnych. Opiekuje się m.in. budynkiem, w którym mieściła się karna kompania więźniarek Auschwitz. W izbach wyeksponowane są poobozowe eksponaty. (PAP)
autor: Marek Szafrański
edytor: Agata Zbieg
szf/ agz/