Nowojorski Hebrew Union College-Jewish Institute of Religion gościł współautorów książki „Lista Ładosia”. Opowiadali oni o dyplomatach z ambasady polskiej w Szwajcarii, którzy angażując się w dostarczanie w czasie wojny Żydom sfałszowanych paszportów chronili ich przed obozami zagłady.
Szacuje się, że dzięki aktywności polskich dyplomatów 2-3 tys. osób z fabrykowanymi w latach 1939-45 paszportami itp. dokumentami Paragwaju, Hondurasu, Haiti i Peru mogło przeżyć.
Przetłumaczony na język angielski tom wyszczególnia nazwiska 3253 zidentyfikowanych Żydów będących posiadaczami paszportów. Polacy próbowali ocalić kilkakrotnie więcej od 8 do 10 tys. osób. Nie tylko Żydów polskich, lecz także holenderskich, niemieckich i wywodzących się kilku innych krajów.
W trakcie czwartkowego panelu poświęconego książce "Lista Ładosia" wydanej przez Instytut Pileckiego - od nazwiska ambasadora polskiego rządu na uchodźstwie Aleksandra Ładosia - współautor tomu, obecny ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch opisywał podział ról wojennych dyplomatów w dziele ratowania Żydów.
Kumoch podkreślił w rozmowie z PAP za znamienny fakt, że Światowy Kongres Żydów sam zaproponował pomoc w rozpropagowaniu historii o paszportach. „Znaczy to, że ważna organizacja żydowska traktuje to jako prawdziwą i udokumentowaną historię. Nie ma tam żadnej polityki, lecz stwierdzenie faktów. Jest to bardzo istotne, bo spotykałem się z niedowierzaniem, sugestiami, że ponieważ jest to historia pozytywna dla Polski, a ja jestem polskim ambasadorem, jest tam jakiś ukryty znak. Nie ma nic takiego, to się naprawdę wydarzyło” – akcentował Kumoch.
Dodał, że w czwartek Międzynarodowa Fundacja Raoula Wallenberga przyznała tytuł House of Life (Dom Życia) rezydencji ambasadora w Bernie. Jest to pierwszy w historii budynek dyplomatyczny wyróżniony w ten sposób.
„Fundacja przyznaje zazwyczaj ten honor domom, w których Żydów ukrywano. Skoro zrobili wyjątek, uznali, że dzięki produkowaniu paszportów Żydzi byli ukrywani w tysiącach domów” – ocenił dyplomata.
Szefowa Zespołu Pozyskiwania Archiwów Instytutu Pileckiego Monika Maniewska opowiadała m.in. jak wyglądał przebieg procedury z paszportami. Pierwszym etapem był zakup czystych książeczek u paragwajskiego konsula honorowego, następnie odręczne ich wypełnianie oraz autoryzowanie i dostarczanie ludziom dokumentów przy współpracy organizacji żydowskich.
Największym wyzwaniem przy opracowywaniu tomu, powiedziała PAP archiwistka, było odkrycie losów osób wpisanych już na listę.
„Początkowo wydawało się to niemożliwe. Przy współpracy z innymi instytucjami udało się to zrobić. (…) Bardzo ważna okazała się publikacja w grudniu pierwszej, polskiej wersji, ponieważ otrzymaliśmy po niej bardzo dużo e-maili i telefonów od znajomych osób lub krewnych tych, którzy byli na liście. Opowiadali nam różne historie, przekazali nowe informacje, a nawet wysyłali oryginalne paszporty” – wyliczyła.
W opinii Maniewskiej wersja angielska jeszcze bardziej poszerzy odkrycia i umożliwi poznanie kolejnych ocalonych oraz pozwoli dopisać do listy brakujące osoby.
„Wartością książki jest przede wszystkim pokazanie skali zjawiska, tego, że była to współpraca polsko-żydowska. Grupa Ładosia opracowała cały system pomocy Żydom poprzez fałszowania paszportów innych krajów. Jest to temat, w którym można jeszcze wiele odkryć” – przekonywała.
W panelu wziął udział prof. Mordecai Paldiel z Yeshiva University. Historyk uznawany jest za międzynarodowy autorytet ds. ratowania Żydów w czasie Holocaustu. Jego rodzice urodzili się w Polsce. Jak powiedział PAP zainteresował się Grupą Ładosia ponieważ pracował dla Yad Vashem przez 24 lata. Później zajmował się prywatnie przez 10 lat kwestią ratowania Żydów.
„Jest to niezwykła historia, zupełnie odmienna od tych, którymi się zajmowałem. Po pierwsze zaangażowanych było w to tysiące ludzi. Po drugie w kontekście wielkiej debaty na temat relacji polsko-żydowskich w czasie wojny i po wojnie, oto grupa polskich dyplomatów pracowała tak blisko z grupą żydowskich ratowników jak jedna wielka rodzina dla wspólnej sprawy, ochrony ludzkiego życia. (…) Byłem oczarowany tą historią i postanowiłem się bardziej wciągnąć w jej zbadanie” – tłumaczył PAP.
Wskazał, że był szczęśliwy z uhonorowania przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata dyplomaty Konstantego Rokickiego. Dziwił się zarazem, że nie doznali tego zaszczytu jego szefowie - Ładoś oraz jego główny współpracownik ambasadora Stefan Ryniewicz.
„Są dowody, że byli bardzo w operację zaangażowani, zainicjowali ją, stworzyli. Dlaczego ich pominąć? To właśnie przełożeni najbardziej ryzykowali” – uzasadniał Paldiel, przyznając, że wciąż zabiega, by ich uhonorować.
W czwartkowym spotkaniu wzięła udział córka małżeństwa Werdygierów, którzy byli posiadaczami paszportów. Przedstawiła się jako Dasia. Jak powiedziała rodzice zginęli w Auschwitz.
„Po tym co się stało nic już nie można naprawić. Taki był świat” – wyznała.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ jar/