Przed płockim sądem nie stawił się w piątek b. komendant wojewódzki Milicji Obywatelskiej w tym mieście Tadeusz D., oskarżony przez IPN o zbrodnie komunistyczne. W związku z tym jego proces nie rozpoczął się. Rozprawę odroczono do lutego 2018 r.
Według aktu oskarżenia, w związku z wprowadzeniem przez władze PRL stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Tadeusz D., obecnie 89-letni, podpisując decyzje o internowaniu 82 działaczy ówczesnej legalnej opozycji doprowadził do bezprawnego pozbawienia ich wolności.
Jak podał Sąd Rejonowy w Płocku, Tadeusz D., mieszkający obecnie w Warszawie, swą nieobecność na piątkowej rozprawie, pierwszej w planowanym procesie, uzasadnił złym stanem zdrowia, co potwierdził zaświadczeniem lekarza sądowego, z którego wynika m.in., iż trudno określić możliwy termin stawiennictwa oskarżonego „z uwagi na ciężką postać choroby”.
Oburzenie z powodu niestawienia się oskarżonego wyraziła część z kilkudziesięciu pokrzywdzonych, którzy przybyli do sądu - ich stawiennictwo było dobrowolne; zostali powiadomieni o terminie procesu, nie byli jednak wezwani.
„Przyjechałem z Tarnowa. Mam masę schorzeń, miałem zawał, nie mogę chodzić, ale potrafiłem poświęcić dwanaście godzin, żeby dojechać na rozprawę” – oświadczył, zwracając się do sądu obecnie 76-letni Zenon Zajdziński, internowany w stanie wojennym. „On (Tadeusz D. – PAP) po prostu gra na naiwności, jak grał Jaruzelski, Kiszczak i gra wielu innych. Oni stawiają się ponad prawem. Nie mogą pogodzić się z tym, że utracili przywileje” – mówił wzburzony.
Zajdziński zapowiedział, że będzie uczestniczył w procesie, mimo konieczności dojazdów i braku zwrotu kosztów z tym związanych. „Bez względu na to będę przyjeżdżał na każdą rozprawę, żeby spojrzeć temu draniowi w oczy i powiedzieć, co o nim myślę, i o takich jak on” – powiedział.
Prokurator IPN Arkadiusz Gałaj ocenił, że nieobecność Tadeusza D. na rozprawie można uznać za usprawiedliwioną. Zwrócił się jednak do sądu o podjęcie skutecznych czynności, których efektem będzie albo stawienie się oskarżonego, albo zajęcie przez niego stanowiska w kwestii prowadzenia procesu pod jego nieobecność. Argumentował, iż chodzi o uniknięcie sytuacji, w której Tadeusz D. mógłby w kolejnych terminach usprawiedliwiać nieobecność na rozprawie w ostatniej chwili.
Sąd ostatecznie zdecydował, iż na temat aktualnego stanu zdrowia oskarżonego wypowie się w opinii biegły lekarz chorób wewnętrznych, kardiolog. W tym zakresie ma on ustalić zwłaszcza, czy Tadeusz D. jest zdolny do podróży z miejsca swego zamieszkania do sądu w Płocku oraz do wzięcia udziału w rozprawie, a także czy taka możliwość jest w jego przypadku stała, czy okresowa. Biegły ma określić też, czy obecność oskarżonego na rozprawie wymaga określonych warunków, np. zapewnienia pomocy medycznej, z uwzględnieniem również innego sądu, w tym najbliższego miejsca zamieszkania Tadeusza D.
Sąd podał, iż pisemna opinia, na podstawie badania oskarżonego oraz dostarczonej przez niego dokumentacji medycznej, ma zostać sporządzona do 31 stycznia 2018 r. Kolejny termin rozprawy wyznaczył na 14 lutego 2018 r.
„Mam nadzieję, że postępowanie rozpocznie się. To kwestia złożenia przez oskarżonego wyjaśnień lub ustosunkowania się przez niego do tego, czy będzie je składał, choćby przed sądem w miejscu zamieszkania, czy też nie będzie” – powiedział PAP prokurator Gałaj. Dodał, iż wierzy, że finał procesu Tadeusza D. „będzie pozytywny dla pokrzywdzonych i dla oskarżenia”.
Występujący w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, internowany w stanie wojennym, Jerzy Kucharski, ocenił, że nieobecność w sądzie Tadeusza D. „to typowa postawa komunistycznych aparatczyków”. „Oni nadal stoją ponad prawem, a polski wymiar sprawiedliwości, działający fatalnie, nie potrafi sobie z tymi sprawami poradzić. To w sposób zdecydowany powinno być ukrócone” – oświadczył. I dodał: „Nie zbudujemy nigdy państwa prawa, jeżeli komunistyczni przestępcy, popełniający zbrodnie na własnym narodzie, nie są do chwili obecnej osądzani i karani, i śmieją się swoim ofiarom w twarz”.
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego zwrócił uwagę, że zgodnie z Kodeksem postępowania karnego istnieje możliwość prowadzenia rozprawy z wykorzystaniem łączności video między sądami, co mogłoby być zastosowane w sprawie Tadeusza D. „Sąd, strony, w tym prokurator, muszą wykazać jedną rzecz: nie odpuścimy, w dobrym znaczeniu tych słów, procesowo. Chodzi o pokazanie, że to, co przewiduje Kodeks postępowania karnego, zostanie wykorzystane maksymalnie. To jest główna kwestia. Tak jesteśmy nastawieni w tym postępowaniu” - powiedział PAP radca prawny Włodzimierz Lendzion.
Łódzki IPN skierował do płockiego sądu rejonowego akt oskarżenia przeciwko Tadeuszowi D. pod koniec maja. Zgodnie z Kodeksem karnym, za bezprawne pozbawienie człowieka wolności grozi od roku do 10 lat więzienia.
Akt oskarżenia zarzuca Tadeuszowi D., iż w okresie od 12 do 16 grudnia 1981 r. w Płocku, jako komendant wojewódzki MO, czyli funkcjonariusz państwa komunistycznego, przekroczył swe uprawnienia, wydając decyzje o zatrzymaniu i internowaniu 82 osób, ówczesnych działaczy opozycji, powołując się przy tym „na przepisy nieistniejącego aktu prawnego w postaci dekretu z dnia 12 grudnia 1981 r. o ochronie bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego w czasie obowiązywania stanu wojennego”. Taki akt prawny, jak podkreśla IPN, „nie został prawnie opublikowany i nie obowiązywał”.
Według aktu oskarżenia, konsekwencją działań Tadeusza D. było bezprawne pozbawienie wolności pokrzywdzonych na okres od kilku dni do kilkunastu miesięcy, „co stanowiło formę represji i poważnego prześladowania z powodu ich przynależności do określonej grupy społeczno-politycznej”.
Termin procesu Tadeusza D. został wyznaczony po wydaniu przez płocki sąd okręgowy postanowienia o wyłączeniu z mocy prawa od rozpoznania sprawy sędzi tamtejszego sądu rejonowego. Wcześniej złożyła ona oświadczenie o wyłączenie z udziału w postępowaniu z uwagi na to, iż pokrzywdzonym w sprawie jest jej teść. Wnioski o wyłączenie złożyli też inni sędziowie sądu, ale nie zostały one uwzględnione. Wnioski były motywowane osobistą znajomością z sędzią, której teść jest pokrzywdzonym w sprawie. (PAP)
autor: Michał Budkiewicz
mb/ itm/