Marsz na Zgodę, upamiętniający Ślązaków dotkniętych sowieckimi represjami w latach 1945-48, odbędzie się po raz 10. 26 stycznia. Jego uczestnicy przechodzą co roku 10-kilometrową trasę z centrum Katowic do bramy dawnego obozu w świętochłowickiej dzielnicy Zgoda.
Będzie to jeden z głównych elementów obchodów przypadającego w tym roku 27. stycznia Dnia Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 r. Dzień ten obchodzony jest w ostatnią niedzielę stycznia w woj. śląskim oraz opolskim. Uchwały w tej sprawie przyjęły Sejmik Województwa Śląskiego w 2011 r., a Sejmik Województwa Opolskiego – w 2012 r.
Wydarzenia określane przez historyków jako Tragedia Górnośląska rozpoczęły się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej pod koniec stycznia 1945 r. Była to fala sowieckich represji w latach 1945-48, które pochłonęły tysiące ofiar, deportację dziesiątek tysięcy mieszkańców regionu na roboty przymusowe do Związku Sowieckiego i wiążące się z tym dramaty wielu rodzin.
W 2009 r. Ruch Autonomii Śląska zainicjował Marsze na Zgodę – do bramy obozu, który na Górnym Śląsku jest symbolem powojennych prześladowań mieszkańców regionu. Uczestnicy Marszu idą ok. 10-kilometrową trasą podobną do tej, jaką 69 lat temu przemierzyli pierwsi skierowani do obozu więźniowie. Najpierw więźniów zapędzono do hali targowej w Świętochłowicach (dziś w tym miejscu jest obiekt handlowy), potem do samego obozu.
Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, otwarto ponownie w 1945 r., gdy radzieccy żołnierze wkroczyli na Górny Śląsk. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi".
Liczba śmiertelnych ofiar obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ludzie ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania. Jak przypomina w zapowiedziach tegorocznego Marszu na Zgodę RAŚ, obóz ten był tylko jednym z licznych powojennych miejsc prześladowań.
„(Obóz - PAP) Świętochłowice nie jest nawet wierzchołkiem góry lodowej, gdy uświadomimy sobie, że w latach 1945-56 powstało ponad 200 obozów pracy przymusowej dla ludności uznanej za niemiecką i oczekującej na +rehabilitację+” - zacytowali działacze Ruchu fragment tekstu szefa katowickiego oddziału IPN dr. Andrzeja Sznajdera, opublikowanego w 2015 r. w czasopiśmie „Fabryka Silesia”.
„Należy pamiętać o obozach przejściowych oraz wysiedleńczych dla ludności wysiedlanej do Niemiec. Wreszcie obozy jenieckie, które w istocie były obozami pracy przymusowej. Jeszcze w 1948 roku Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża przedstawił wykaz 183 takich obozów” - pisał przed trzema laty Sznajder.
Akty terroru wobec Górnoślązaków są przedmiotem badań historyków katowickiego IPN od lat. Zaangażowali się oni w wyjaśnianie Tragedii, opisywanie jej, a także w organizowanie okolicznościowych imprez, projektów edukacyjnych i wydawniczych. Instytut pracuje m.in. nad projektem stworzenia bazy mieszkańców Górnego Śląska deportowanych na wschód.
Koordynujący te prace dr Dariusz Węgrzyn z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Katowicach sygnalizował przed rokiem, że pełna lista zostanie wydana drukiem prawdopodobnie w 2019 r. Baza ta liczyła wówczas 45,1 tys. nazwisk; jej twórca spodziewał się, że nie przekroczy ona 46 tys. nazwisk. Dr Węgrzyn sygnalizował wolę, by publikacja zawierała - obok imion i nazwisk - też daty urodzenia, imiona ojca, miejsca zgonu, daty, miejsca deportacji czy informacje o ew. powrocie.
Historycy przypominają, że wskutek interwencji rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych, komunistyczne władze woj. śląskiego starały się o powrót deportowanych. Powroty trwały do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. IPN akcentuje, że ponieważ wywożono głównie mężczyzn w wieku produkcyjnym, często z tradycyjnych wielodzietnych rodzin, poszkodowanych deportacjami było znacznie więcej, niż 45 tys. osób.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ agz/