Pielgrzymka do Ziemi Świętej może okazać się pomocna dla relacji polsko-izraelskich - przekonują polscy weterani II wojny światowej, którzy od niedzieli przebywają z wizytą w Izraelu. Wspominają też wojenne losy i podkreślają potrzebę kultywowania pamięci przez młodsze pokolenia.
We wtorek polscy kombatanci wraz z delegacją państwową i polskimi Sprawiedliwymi Wśród Narodów Świata dotarli do Jerozolimy.
W rozmowie z PAP m.in. żołnierze gen. Władysława Andersa, którzy przed 75 laty formowali na terenie dawnej Palestyny 2. Korpus Polski, przypominali też, że ich koledzy pochodzenia żydowskiego mogli bez przeszkód opuścić szeregi polskiego wojska, by tworzyć nowe państwo Izrael.
"Moim największym marzeniem - poza tym, żeby być sytym, najedzonym - był powrót do kraju. Nawet i tu w Palestynie, która wydawała się rajem po piekle Związku Sowieckiego. Tak to można porównać, bo tutaj zobaczyłem zupełnie inny świat" - opowiadał PAP 94-letni por. Zbisław Marian Szpak - były żołnierz 3. Dywizji Strzelców Karpackich. W kwietniu 1940 r. por. Szpak był deportowany przez NKWD z Łucka i zesłany do Kazachstanu. W marcu 1942 r. wstąpił w Turkmenistanie do Armii Polskiej na Wschodzie.
"Gdy byliśmy w Rosji to koniecznie chcieliśmy się dostać do wojska, a nie było tak łatwo. Trzeba było nawet tysiące kilometrów jechać, żeby do tego wojska się dostać, a ludzie byli przecież wyczerpani i głodni. I ledwo docierali... Sam widziałem człowieka, który leżał na stosie szmat, bo my te szmaty wyrzucaliśmy, gdy dostawaliśmy nowe mundury i umierał, bo go nie przyjęli do wojska. Bo dotarł tu, ale był taki słaby i chory, że nie dostał się do wojska i leżał na tych szmatach i jęczał - to było dla mnie okrutne, nie mogłem tego znieść" - wspominał por. Szpak.
W latach II wojny światowej Palestyna (obecnie Izrael) była terytorium mandatowym Wielkiej Brytanii. Weteran wspominał m.in. liczną obecność Żydów, którzy przyjechali w to miejsce z Polski. "Zwłaszcza w Tel Awiwie bardzo łatwo było nawiązać z nimi kontakt. Każdy wypytywał o swoją rodzinę, pytali skąd jesteśmy i gdzie jechaliśmy i co wiedziałem to zawsze im opowiadałem" - mówił kombatant.
Po opuszczeniu Palestyny por. Szpak jako artylerzysta w 3. Dywizji Strzelców Karpackich, będącą jednostką 2. Korpusu Polskiego, brał udział w walkach we Włoszech, m.in. w słynnych bitwach o Monte Cassino i Bolonię. Podczas pielgrzymki do Izraela został uhonorowany medalem "Pro Patria" za zasługi w kultywowaniu pamięci o walkach o niepodległość Polski.
"Ziemia Święta zawsze mnie interesowała i czekałem na taką pielgrzymkę. I zastanawiałem się, czy tu jechać, bo leczę się na kolana. W ogóle to jest tak, że jak się ma 94 lata to już wszystko boli, ale cieszę się, że tutaj jestem. Chciałem zaryzykować, a mam przyjaciela, który jest ze mną i bardzo mi pomaga. Bez niego nie dałbym sobie rady" - dodał weteran.
W patriotyczno-religijnej podróży do Izraela poza grupą żołnierzy gen. Władysława Andersa biorą udział weterani innych polskich formacji z lat wojny. Wśród nich jest ppłk Tadeusz Filipkowski, który jako 11-letni chłopiec wstąpił do działającej na terenie Warszawy drużyny harcerskiej "Zawiszy", należącej do Roju "Dzikie Pola", zrzeszającego najmłodszych harcerzy Szarych Szeregów. "Pobyt tutaj to dla mnie duże przeżycie. Mogę być na szlaku żołnierza polskiego, który ze Związku Sowieckiego przez Iran zawędrował tutaj i potem walczył w kampanii włoskiej" - podkreślił ppłk Filipkowski.
"Ta podróż jest również istotna dla relacji polsko-izraelskich, ponieważ część żołnierzy gen. Andersa, którzy byli obywatelami polskimi narodowości żydowskiej, opuściła szeregi 2. Korpusu Polskiego tworząc tutaj podwaliny pod armię izraelską, a więc przyczyniając się do uzyskania niepodległości przez to młode państwo. To jest istotne i chyba w naszym kraju na ogół nieznane, zwłaszcza, że były to przypadki opuszczenia szeregów wojska, które mogłyby być traktowane jako dezercje, a tym samym w myśl prawa wojennego mogłyby być traktowane niezwykle surowo. Dowództwo 2. Korpusu Polskiego przymknęło na to oczy rozumiejąc jakie znaczenie ma obecność żołnierzy i oficerów wyszkolonych w polskiej armii dla ambitnej państwowości powstającego Izraela" - powiedział ppłk Filipkowski, który pełni funkcję rzecznika prasowego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
W pielgrzymce bierze udział również 90-letni mjr Stanisław Krakowski "Stasio", który w latach okupacji niemieckiej był harcerzem Szarych Szeregów i brał udział w akcjach "małego sabotażu" m.in. w kolportażu ulotek, przenoszeniu rozkazów i obserwowaniu niemieckich jednostek i transportów wojskowych.
"Na Bliskim Wschodzie jestem po raz czwarty, ale po raz pierwszy na Ziemi Świętej. Dla mnie i dla moich kolegów ta podróż ma wyjątkowe znaczenie, to przecież jest historia chrześcijaństwa, w pewnym sensie rozwoju kultury ludzkości. Jestem pod wyjątkowo dużym wrażeniem, proszę mi wierzyć, a zwiedziłem już trochę świata" - powiedział PAP mjr Krakowski.
Weteran podkreślił, że dla niego i jego kolegów kombatantów to są ostatnie chwile, kiedy mogą podróżować szlakiem polskich żołnierzy. "Nasze pokolenie maleje w postępie geometrycznym, a tu ma zaszczyt oddania hołdu tym, którzy na to zasługują. Mam też nadzieję, że pamięć o naszych losach będzie kultywowana przez młodsze pokolenia" - powiedział mjr Krakowski. We wrześniu 1944 r. został wcielony do 1. Armii Wojska Polskiego i skierowany do Samodzielnej Brygady Moździerzy. W lutym 1945 r. został przeniesiony do pułku piechoty, z którym brał udział m.in. w operacji berlińskiej, zakończonej zdobyciem stolicy hitlerowskich Niemiec.
Również mjr Krakowski podkreślił, że dla poprawy relacji polsko-izraelskich po ostatnich sporach wokół historii najważniejszy jest dialog.
"Trzeba rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. W moim otoczeniu są koledzy, tak jak mój serdeczny przyjaciel Tomek Miedziński - prezes Stowarzyszenia Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej. Bywamy u siebie w domach, a trzeba wiedzieć, że jestem coraz bardziej niesprawny fizycznie, Tomek też, więc wspieramy się wzajemnie, także w tym celu, aby wyciszyć te waśnie. Waśnie, które wywołują politykierzy, nie politycy, którzy kreują politykę, nie politolodzy, którzy ją opisują, ale właśnie politykierzy, którzy zabezpieczają dla siebie fotele" - powiedział weteran.
Pielgrzymkę do Ziemi Świętej, która potrwa do czwartku, organizuje Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Ma ona na celu uhonorowanie przypadających w 2018 r. trzech rocznic: 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, 75-lecia powstania 2. Korpusu Polskiego, który okrył się chwałą na polach bitewnych kampanii włoskiej, a także 65-lecia powstania Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie.
W czwartek w Jerozolimie zaplanowano m.in. złożenie kwiatów w Izbie Pamięci Instytutu Yad Vashem oraz na Wzgórzu Herzla przed pomnikiem żołnierzy pochodzenia żydowskiego, którzy walczyli w Wojsku Polskim w czasie II wojny światowej. Kombatanci odwiedzą także grób premiera Izraela Menachema Begina na Górze Oliwnej - żołnierza 2. Korpusu Polskiego i przyjaciela jednego z uczestników pielgrzymki mjr. Ottona Hulackiego, z którym przebywał w jednym łagrze sowieckim.
W rozmowie z PAP Sprawiedliwi, m.in. Anna Stupnicka-Bando - prezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, wyrazili nadzieję, że ich obecność w Ziemi Świętej jest szansą na załagodzenie sporu między Polską a Izraelem. Przypomnieli też o swoim apelu "o powrót na drogę dialogu i pojednania", który w ostatnim czasie wystosowali do rządów, parlamentów i narodów Izraela i Polski. "Potrzebny jest dialog i spokój" - mówiła Stupnicka-Bando. (PAP)
autor: Norbert Nowotnik
nno/ pko/