2011-01-28 (PAP) - Walkę Litwinów o niepodległe państwo i wsparcie, jakiego litewskiej opozycji udzielali Polacy przypomina wystawa "Upadek Imperium. Czas polsko-litewskiej współpracy" otwarta w piątek na Placu Szczepańskim w Krakowie. 11 marca 1990 r. Litwa, która od zakończenia II wojny światowej była republiką komunistycznego Związku Radzieckiego ogłosiła niepodległość. Kilka dni później żołnierze radzieccy zajęli budynki kilku litewskich instytucji, a w kwietniu władze ZSRR zażądały wycofania proklamacji niepodległości.
Decydujące dla niepodległości Litwy wydarzenia rozegrały się w styczniu 1991 r. i właśnie o nich przypomina krakowska wystawa.
Ze zdjęć i wspomnień uczestników można się dowiedzieć, co działo się 20 lat temu w Wilnie. W nocy 13 stycznia 1991 r. tysiące ludzi zebrały się przy strategicznych obiektach: przy Sejmie, budynku Litewskiego Radia i Telewizji i wieży telewizyjnej, by nie dopuścić do zajęcia ich przez siły sowieckie. Od kul i pod gąsienicami czołgów stacjonujących tam wojsk radzieckich zginęło 14 osób, a kilkaset zostało rannych.
Członek Ligi Wolności Litwy Leonardas Vilkas 11 marca 1990 r. był w Krakowie i widział demonstracje Polaków popierających niepodległościowe dążenia Litwinów. „Widziałem ogromny entuzjazm, z jakim polskie społeczeństwo przyjęło ogłoszenie przez Litwę niepodległości” – wspominał w piątek Vilkas.
Dodał, że choć polski rząd nie spieszył się z uznaniem niepodległości Litwy, to on jest wdzięczny zwykłym obywatelom za ich postawę i wsparcie. „Współpraca polsko-litewska, którą widać na tych zdjęciach świadczy, że kiedy Litwini i Polacy robią coś wspólnie, to można coś osiągnąć. Walka jeszcze nieskończona. Moskwa próbuje skłócić nasze narody, ale musimy dalej być razem, tak jak wówczas przed 20 laty” – dodał Vilkas.
Obecna na otwarciu wystawy ambasador Litwy Loreta Zakareviciene w 1991 r. była doradcą przewodniczącego litewskiego parlamentu Vytautasa Landsbergisa. „Prawie nie wychodziliśmy z parlamentu. Ewakuowaliśmy komputery, bo wiedzieliśmy, że jeśli przyjdą Rosjanie, to wszystko zniszczą. Przez dwa tygodnie siedzieliśmy z papierem i ołówkiem w ręku, bo wszystko było wywiezione” - wspominała styczeń sprzed 20 lat.
„Nie było ani euforii ani strachu. Robiliśmy to, co mieliśmy robić. Spokojnie czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Na placu przed parlamentem były tysiące ludzie, chyba cała Litwa. Wszyscy już wtedy rozumieli, że ludzie będą stali do końca, będą walczyli o wolność” – mówiła Zakareviciene.
Według Piotra Hlebowicza, współautora wystawy i autora wielu prezentowanych na niej zdjęć atmosferę w Wilnie podczas styczniowych wydarzeń najlepiej oddają słowa „napięcie i niepokój”
„Tłum wokół parlamentu trwał wiele dni i pomimo chłodu i zimna nie opuszczał tego miejsca. Przyjeżdżali tam ludzie z całej Litwy, budowali barykady” – wspomina Hlebowicz, współprzewodniczący Autonomicznego Wydziału Wschodniego Solidarności Walczącej, który od 1989 r. współpracował z litewską opozycją.
Na wystawie można zobaczyć fotografie tych, którzy zginęli, reprodukcję przepustki do litewskiego parlamentu, zdjęcia z ulic Wilna i z manifestacji poparcia organizowanych wówczas w Krakowie.
Dyrektor krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota ma nadzieję, że wystawa będzie pokazywana także w innych miastach Polski, a być może także w Parlamencie Europejskim. „Dla Europejczyków to może być cenne źródło wiedzy o pewnym epizodzie powoli zapominanym, a niesłychanie istotnym, o wydarzeniach, w których swój udział mieli także Polacy” – mówił Lasota.
Wystawa zorganizowana przez krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej i Autonomiczny Wydział Wschodni Solidarności Walczącej będzie prezentowana w Krakowie do końca lutego.(PAP)