17.11.2010. Kraków (PAP) - W Krakowie powstanie Centrum Dokumentacji Przymusowych Migracji Polaków. Będzie się zajmować gromadzeniem relacji m.in. Sybiraków oraz osób przesiedlonych z dawnych Kresów na ziemie zachodnie.
Przymusowo wysiedlani w latach 40. to ludzie w podeszłym wieku. Żyją w Polsce, ale też poza granicami - w Afryce, Australii, Kanadzie i Wielkiej Brytanii.
Jednym z inicjatorów powołania centrum jest dr Hubert Chudzio - opiekun Studenckiego Koła Naukowego Historyków na Uniwersytecie Pedagogicznym. Studenci tej uczelni już od 2004 r. - podczas obozów naukowych zbierali relacje przesiedlonych, mieszkających obecnie na Dolnym Śląsku, Pomorzu i Warmii. Dokumentowali też losy Łemków poszkodowanych w akcji "Wisła".
W 2009 r. podczas renowacji polskich cmentarzy w Tanzanii i Ugandzie studenci zetknęli się z żyjącymi tam Sybirakami, a ostatnio dotarli do Sybiraków i kombatantów w Leicester w Wielkiej Brytanii.
W zbieranie relacji świadków historii zaangażowanych jest obecnie dwóch pracowników Instytutu Historii Uniwersytetu Pedagogicznego oraz kilkunastu studentów i doktorantów. Wspomnienia Polaków rozsianych w różnych częściach świata są nagrywane, spisywane i opracowywane.
"Początkowo pomysł był taki, by studenci rozmawiając z bezpośrednimi świadkami, uczyli się innego patrzenia na historię" - mówił Chudzio. Z czasem projekt się rozrósł. Wielu osób zaczęło przesyłać dokumenty i przedmioty, których nie ma obecnie gdzie przechowywać.
Na początek wojewoda przekaże Centrum dwa pomieszczenia przy ul. Brackiej w Krakowie. Docelowo jego siedzibą na być fort w Baryczy, gdzie do niedawna znajdowało się archiwum Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Pomysłodawcy Centrum Dokumentacji Przymusowych Migracji Polaków chcą, by składało się ono z: jednostki badawczej gromadzącej materiały o wypędzeniach i przesiedleniach ludności polskiej, organizującej konferencje i wydającej publikacje; archiwum oraz interaktywnego muzeum, w którym by przedstawiono losy polskich tułaczy.
Młodzi ludzie przyznają, że udział w tym projekcie jest bardzo wciągający. "Jak po nitce do kłębka dochodzi się od drobnej informacji do przeżyć, które wzbudzają emocje, a potem zostają w głowie. Każdego ze swoich rozmówców pamiętam nie tylko z imienia i nazwiska, ale z twarzy i z historii jego życia" - mówił PAP doktorant UP Krzysztof Kędziora.
Zdaniem studentki UP Anny Hejczyk, takie relacje są bardzo potrzebne młodym ludziom. "Cała sztuka polega na tym, żeby przekazać je w sposób interesujący dla młodych. Te relacje to historia +na żywo+, spojrzenie na polską historię oczami tych osób. Taka forma przekazu potrafi bardziej zainteresować niż suche fakty z książek" - uważa Hejczyk.
Opiekę merytoryczną i wsparcie finansowe na początek działalności Centrum ma zapewnić Uniwersytet Pedagogiczny. Do tej pory obozy naukowe finansowała uczelnia, a późniejsze wyprawy otrzymywały dofinansowanie m.in. z Urzędu Wojewódzkiego. (PAP)
wos/ abe/