W okresie odwilży październikowej prasa częściowo uniezależniła się od władzy i cieszyła ogromną poczytnością. Nie tylko dostarczała informacji, lecz także niejednokrotnie wpływała na bieg wydarzeń i kształtowała nastroje społeczne – podkreślają autorzy wydanej przez IPN monografii o historii polskiej prasy w okresie odwilży.
W warszawskim Przystanku Historia IPN odbyła się promocja książki „Nie tylko +Po prostu+. Prasa w dobie odwilży (1955–1958)”. W dyskusji wzięli udział prof. Andrzej Friszke, dr Marcin Markiewicz oraz redaktorzy tomu dr Michał Przeperski i dr Paweł Sasanka z IPN. Publikacja jest zbiorową monografią będącą podsumowaniem ogólnopolskiej konferencji z listopada 2015 r. W jej trakcie historycy analizowali nie tylko historię polskiej prasy w tym wyjątkowym dla dziejów PRL okresie, ale również społeczny i polityczny charakter odwilży lat 1955–1958. Jednym z najważniejszych symboli tych procesów był wydawany przez Związek Młodzieży Polskiej tygodnik „Po prostu”, na którego łamach pojawiały się „najodważniejsze” teksty wymierzone w funkcjonowanie systemu lub nawołujące do działań, które wydawały się „nie do pomyślenia” w okresie stalinowskim, takie jak rehabilitacja żołnierzy AK. Zamknięcie „Po prostu” w październiku 1957 r. jest uważane za kres odwilży w PRL, a tym samym nadziei na trwałą „liberalizację” systemu.
Książka przedstawia również lokalny punkt widzenia przedstawiany w pismach wydawanych przez wojewódzkie lub miejskie struktury partyjne. Autorzy skupili się też na stosunku funkcjonariuszy partyjnych i rządowych różnych szczebli wobec przedstawicieli prasy. Publikacja ukazuje także sytuację dziennikarzy i zakres ich niezależności w kraju wychodzącym z najbardziej ponurego okresu stalinizmu. „Publikacja analizuje politykę władz i sytuację dziennikarzy, opowiada historię wielu tytułów i skupionych wokół nich środowisk, wreszcie kładzie duży nacisk na odmienną perspektywę wydarzeń roku 1956 przeżywanych w stolicy i innych miastach Polski” – zaznaczają redaktorzy.
Prof. Andrzej Friszke wyjaśniał, że rok 1956 był największym przełomem w dziejach systemu komunistycznego w Polsce. „To był przełom, dzięki któremu ludzie uzyskali margines swobody, który umożliwił powstanie wielu inicjatyw społecznych czy kulturalnych. Wiele z nich zostało stłumionych, ale ich twórcy pozostali i tworzyli kulturę nieortodoksyjną, inną niż sowiecka. Bez października nie byłoby +Solidarności+”.
Prof. Andrzej Friszke wyjaśniał, że rok 1956 był największym przełomem w dziejach systemu komunistycznego w Polsce. „To był przełom, dzięki któremu ludzie uzyskali margines swobody, który umożliwił powstanie wielu inicjatyw społecznych czy kulturalnych. Wiele z nich zostało stłumionych, ale ich twórcy pozostali i tworzyli kulturę nieortodoksyjną, inną niż sowiecka. Bez października nie byłoby +Solidarności+”. W opinii tego badacza prasa powinna być traktowana jako najważniejsze świadectwo ówczesnych przemian: „Opisywała wszystkie ówczesne inicjatywy i tworzyła horyzont wyobrażeń” – dodał historyk dziejów PRL.
Dr Michał Przeperski stwierdził, że jednym z podstawowych pytań badawczych stawianych przez autorów tomu był problem, na ile prasa była czynnikiem inicjującym pojawiające się w przestrzeni publicznej dyskusje i przemiany, a w jakim stopniu stanowiła ich odzwierciedlenie. Mimo że trudno odpowiedzieć na to pytanie, to jego zdaniem z monografii wyłania się obraz „eksplodującej opinii publicznej, która pojawiła się na nowo” po latach stalinizmu.
Według dr. Pawła Sasanki odwilż na łamach prasy została zapoczątkowana przez czynniki partyjne, które w 1954 r. zachęcały do zainicjowania na łamach prasy dyskusji i „większego krytycyzmu”. Dopiero w kolejnych miesiącach działania prasy zaczęły wyrywać się spod kontroli partii. Tzw. konstruktywna krytyka została jednak sprawnie wyciszona w czerwcu 1956 r., gdy władze potrafiły skutecznie narzucić swój obraz wydarzeń w Poznaniu. Po październiku 1956 niezależność prasy została niemal całkowicie stłumiona do połowy 1957 r., a dziennikarze podporządkowani nowym władzom. „Gdy zamykano +Po prostu+, dziennikarze lokalnej prasy przyklaskiwali tej decyzji” – dodał.
Zdaniem dr. Marcina Markiewicza analiza przekazów prasowych pokazuje, że stawką przemian okresu odwilży w żadnym momencie nie było zakwestionowanie istnienia systemu socjalistycznego. „Nawet najbardziej liberalnym działaczom chodziło wyłącznie o jego naprawę” – tłumaczył badacz. Do jego opinii odniósł się prof. Friszke, który powiedział, że młode pokolenie, które odegrało w latach 1955–1957 kluczową rolę, nie mogło podważyć systemu, ponieważ formułowana przez nich krytyka miała charakter marksistowski. „Krytyka systemu wynikała również z zawiedzionych nadziei, tego, że system nie spełnił swoich dotychczasowych obietnic” – doprecyzował historyk. Według prof. Friszkego jakiekolwiek nadzieje na głębokie przemiany polityczne przekreśliła ostatecznie sowiecka interwencja na Węgrzech. Z kolei dr Michał Przeperski zauważył, że „ostrożność” wielu uczestników polskiej odwilży wynikała też ze świeżej pamięci okresu terroru stalinowskiego, która „mroziła zbyt daleko idące działania”. Dr Paweł Sasanka dodał, że brak krytyki podstaw funkcjonowania systemu i jego głównych zasad był również rezultatem m.in. zauważalnych wówczas sukcesów systemu sowieckiego, który w wielu sferach wydawał się prześcigać Zachód.
„W czasie odwilży poszukiwano, gdzie są ramy systemu i jego główne założenia” – stwierdził prof. Andrzej Friszke. Ten proces był konsekwencją zakwestionowania po śmierci Stalina wielu fundamentów jego funkcjonowania. Dla wielu uczestników systemu, również dziennikarzy, jeszcze większym szokiem była krytyka dyktatora sformułowana w 1956 r. przez Nikitę Chruszczowa w słynnym „tajnym referacie”. „Młodzi wchodzili w tę ideologię całkowicie, byli grupą, którą spajały silne emocje. Nie przyjmowali krytyki z zewnątrz. Dopiero krytyka wewnętrzna podważyła ich wiarę, i radykalnie ją odrzucili” – podkreślił prof. Friszke. W tym kontekście nie należy lekceważyć częstego w okresie odwilży „przejrzenia na oczy” lub „narodzenia na nowo”. Uczestnicy spotkania zwrócili także uwagę na późniejsze losy wielu czołowych dziennikarzy lat 1955–1957. Postawę części z nich ocenili jako „konformistyczną” lub wręcz „lojalistyczną”. Inni stali się później ważnymi działaczami opozycji.
Patronem medialnym spotkania był portal Dzieje.pl.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /