Zbrodnia w Piaśnicy to jedna z odsłon ludobójstwa, jakiego nazistowskie Niemcy dopuściły się na polskich elitach – napisał w niedzielę w liście do uczestników uroczystość ku czci pomordowanych w Lesie Piaśnickim w latach 1939-1940 prezydent Andrzej Duda.
"W pierwszych miesiącach wojny wymordowano tysiące polskich uczonych i nauczycieli, zakonnic i księży, lekarzy i prawników, działaczy społecznych, urzędników, artystów, przedsiębiorców, weteranów, harcerzy. Wszystkich, którzy mogli w jakikolwiek sposób zagrozić niemieckiej dominacji rozumianej jako całkowite podporządkowanie innych narodów" – napisał prezydent w liście odczytanym przez prezes "Rodziny Piaśnickiej" Małgorzatę Śliwicką podczas uroczystości w Lesie Piaśnickim k. Wejherowa (pomorskie).
Prezydent podkreślił, że "w przekonaniu mocodawców tego nieludzkiego barbarzyństwa miało ono zepchnąć Polaków do roli wiecznych niewolników". "Uznano, że po niemal tysiącu lat naszych dziejów, po latach świetności pierwszej Rzeczypospolitej, po serii powstań narodowych i ponad stu latach dążeń do odzyskania niepodległości uda się złamać naszego ducha i podciąć nam skrzydła, tak żebyśmy już nigdy więcej nie podźwignęli się z upadku" – ocenił.
"Wybitnych przedstawicieli polskiej społeczności na Pomorzu Gdańskim zwożono do Lasu Piaśnickiego i rozstrzeliwano rękoma gestapowców, esesmanów i członków lokalnej, niemieckiej samoobrony. Z ich tragiczną śmiercią Polska poniosła olbrzymią stratę, a rodzinom ofiar zadano niewysłowiony ból, ale plany całkowitego podporządkowania Polaków Niemcom nie powiodły się, bo polskiego ducha nie udało się złamać, a pragnienia wolności wyrugować z serc i umysłów" – napisał w liście Andrzej Duda.
Prezydent przypomniał, że uroczystość w Piaśnicy odbywa się w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. "Składamy dziś hołd wszystkim pomordowanym w piaśnickich lasach. Czynimy to w roku stulecia odzyskania niepodległości, pamiętając, że to oni budowali drugą Rzeczpospolitą, umacniali fundamenty jej bytu i wychowywali kolejne pokolenia Polaków urodzonych w wolnej Polsce" – dodał.
"Każda z zamordowanych osób miała tu swoje zasługi i swoją historię. Jesteśmy im winni pamięć o tym, jak zginęli, ale i o tym, jak żyli i jak wiele im zawdzięczamy. Przyszłość można budować tylko na prawdzie i na świadomości własnych korzeni – obyśmy zawsze o tym pamiętali, tak jak pamiętamy dziś, oddając cześć ofiarom zbrodni w Piaśnicy" – napisał prezydent.
W niedzielnych, kilkugodzinnych uroczystościach w Lesie Piaśnickim, nazywanym "Pomorskim Katyniem", uczestniczyli m.in. wojewoda pomorski Dariusz Drelich, marszałek pomorski Mieczysław Struk i parlamentarzyści.
W ceremonii upamiętnienia ofiar mordów w Lesie Piaśnickim wziął także udział wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
"Takie uroczystości jak rocznica początku mordów w Piaśnicy są ważne, ponieważ naszym obowiązkiem jest pamiętać o ludziach, którzy dla Polski, dla wolności, dla niepodległości poświęcili swoje życie" – powiedział dziennikarzom.
Podkreślił, że w Piaśnicy "zamordowano przede wszystkim elitę państwa polskiego, polsko-kaszubską elitę państwa polskiego, wedle list, które sporządzali Niemcy, zdrajcy państwa polskiego, niestety, polscy obywatele przedwojennej Polski".
"Wedle takich list, wedle przekonania nacjonalistów niemieckich, że tych ludzi trzeba się pozbyć, ponieważ Rzesza nigdy nie będzie trwała, jeżeli ci ludzie będą żyli. Skazano ich na śmierć i tutaj ich rozstrzelano. Byli to duchowni, urzędnicy, mundurowi różnych służb, samorządowcy, więc po prostu elita. I naszym obowiązkiem jest pamiętać o ich ofierze i upowszechniać wiedzę o Piaśnicy w Polsce i świecie, bo ta wiedza nie jest zbyt duża" – mówił wiceminister.
Sellin ma nadzieję, że historia Piaśnicy będzie bardziej znana m.in. dzięki – atrakcyjnemu jego zdaniem – najnowszemu filmowi "Kamerdyner" w reżyserii Filipa Bajona. "Pierwszy raz w filmie fabularnym, dobrym filmie fabularnym, ten mord pokazano" – wyjaśnił.
"A w przyszłym roku z kolei otworzymy już wystawę stałą w siedzibie Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie, w willi, w której w czasie wojny funkcjonowało gestapo. I z tej willi część ofiar mordu piaśnickiego przewożono tutaj do lasu, żeby ich zamordować. A potem segregowano ubrania tych zamordowanych osób w tejże wilii" – zaznaczył Sellin.
Mszę św., która była jednym z elementów niedzielnych uroczystości w Lesie Piaśnickim, odprawił metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
"Co do Piaśnicy to jeszcze trwa amnezja historyczna i ignorancja, i to w wielu środowiskach z wyższym wykształceniem, szkolnych także, w wymiarze Pomorza, ale i całej Polski. I musimy mieć tego świadomość (…) Oni ponieśli tu śmierć, bo byli wierni Polsce, swej ojczyźnie" – mówił w kazaniu hierarcha.
Niemcy rozpoczęli masowe egzekucje w lesie w Piaśnicy w połowie października 1939 r. Hitlerowcy zamordowali tam głównie przedstawicieli polskiej inteligencji: nauczycieli, wojskowych, urzędników, duchownych, działaczy społecznych i politycznych z Pomorza Gdańskiego, ale także cudzoziemców, w tym pacjentów niemieckich szpitali psychiatrycznych przywożonych pociągami z III Rzeszy.
Dla zatarcia śladów zbrodni hitlerowcy sprowadzili więźniów z obozu koncentracyjnego Stutthof, którzy latem i jesienią 1944 r. musieli wydobywać ze zbiorowych grobów zwłoki ofiar i je palić. Trwało to kilka tygodni. Po wykonaniu pracy więźniów rozstrzelano, a ich ciała spalono i pochowano w lesie.
Wielu sprawców mordów w piaśnickich lasach zostało po II wojnie światowej osądzonych. W poszukiwaniu pozostałych winnych w kwietniu 1967 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Gdańsku wszczęła śledztwo. Po zgromadzeniu wielu dowodów i wyjaśnieniu części istotnych okoliczności zbrodni, zostało ono zawieszone w 1975 r. We wrześniu 2011 r. postępowanie zdecydował się podjąć na nowo gdański IPN, którego prokuratorzy próbują ustalić nieznane dotąd okoliczności mordów, a także jak najpełniejszą liczbę i imienną listę ofiar. (PAP)
Autor: Robert Pietrzak
rop/ joz/