Protesty w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu doprowadziły do krystalizacji spisku w kierownictwie PZPR, którego celem było usunięcie Władysława Gomułki z funkcji I sekretarza partii - uważa historyk prof. Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej.
"Rozpoczęcie wydarzeń grudniowych doprowadziło do krystalizacji pisku w kierownictwie PZPR. Był on dziełem młodszych od Gomułki funkcjonariuszy aparatu władzy" - podkreślił historyk. Wśród spiskowców zaleźli się nie tylko partyjni aparatczycy. Przeciw towarzyszowi "Wiesławowi" wystąpili m.in. sekretarz KC PZPR Józef Tejchma, członek KC partii Stanisław Kania i minister obrony gen. Wojciech Jaruzelski. Uznali, że Gomułka powinien odejść, a jego miejsce zająć Edward Gierek, I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego w Katowicach, którego już wcześniej przymierzano do tego stanowiska.
Zielone światło dla spiskowców dała Moskwa. "W połowie grudniowego tygodnia protestów Moskwa wyraziła zaniepokojenie i zażądała rozwiązania kryzysu metodami politycznymi. W partyjnej nowomowie oznaczało to zdezawuowanie Gomułki, który nie chciał żadnych politycznych rozwiązań konfliktu, tylko siłowe" - wyjaśnił Dudek.
Według niego był jeszcze jeden problem, z którym musieli zmierzyć się spiskowcy - Gomułka miał ogromny autorytet w partii. "Ale tutaj przyszła im z pomocą choroba I sekretarza. Gomułka w potwornym stresie dostał stanu przedudarowego, miał kłopoty z krążeniem, nie był w stanie chodzić. Nie mógł zatem pojawić się 19 grudnia na kluczowym posiedzeniu Biura Politycznego, na którym zapadła - po wielogodzinnej dyskusji - decyzja, że powinien złożyć rezygnację, a jego miejsce zajmie Edward Gierek" - powiedział profesor.
Dudek dodał, że gdyby Gomułka wziął udział w obradach, to nie wiadomo jak potoczyłyby się dalej wydarzenia. "Być może rządziłby jeszcze dłużej, ale stało się dobrze dla Polski że zastąpiono go Gierkiem, niezależnie od tego, że ludziom, którzy go obalali chodziło o władzę. On doprowadził do uspokojenia nastrojów i przerwania masakry" - powiedział Dudek. (PAP)
wka/ mjs/ ls/