Mieszkańcy dawnego Przebraża, dziś wsi Hajowe na Wołyniu, przygotowują się do wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego, który - jak oczekują - w niedzielę może oddać hołd ofiarom zbrodni wołyńskiej, spoczywającym na miejscowym polskim cmentarzu wojskowym. 14 lipca w Łucku na Ukrainie prezydent weźmie udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni na Wołyniu. Prawdopodobnie złoży też wieńce w jednym z miejsc pochówku jej ofiar.
W latach 1943-1944 Przebraże było jednym z największych ośrodków polskiej samoobrony przed oddziałami nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu. Dziś mieszkają tu głównie ukraińscy przesiedleńcy z terenów obecnej Polski, którzy porządkują cmentarz wraz z przyjezdnymi Polakami.
W latach 1943-1944 Przebraże było jednym z największych ośrodków polskiej samoobrony przed oddziałami nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu. Dziś mieszkają tu głównie ukraińscy przesiedleńcy z terenów obecnej Polski, którzy porządkują cmentarz wraz z przyjezdnymi Polakami.
Założony jeszcze w 1943 r. cmentarz został zrekonstruowany w 2001 r. Jest tu dwujęzyczna tablica z polskim godłem i napisem: "Tu spoczywają żołnierze Armii Krajowej oraz mieszkańcy Przebraża i okolicznych miejscowości polegli, zmarli i pomordowani w czasie drugiej wojny światowej". Obok wyryto nazwiska, daty śmierci i nazwy miejscowości, w których mieszkali pochowani tutaj ludzie. Za tablicą znajduje się kilkadziesiąt betonowych krzyży.
Ogrodzenie okalające to miejsce maluje grupka Polaków z Bochni, którzy przyjeżdżają do dawnego Przebraża od dwóch lat. Jej przewodnik Jarosław Przybyło mówi PAP, że wraz synem i przyjaciółmi zajmuje się cmentarzem z własnej inicjatywy, a przywiodła ich tu fascynacja historią.
"W kulminacyjnym momencie działania samoobrony w Przebrażu, który był niewielką wsią, mieszkało ponad 10 tysięcy ludzi. Sprowadzano ich tutaj z okolicznych polskich osad pod eskortą. Ci ludzie ocaleli z rzezi. Przebraże było fortecą, w której Polacy odnieśli zwycięstwo, jednak takich miejsc jest na Wołyniu niewiele" - opowiada o wydarzeniach sprzed 70 lat.
Przybyło wyjaśnia, że wraz z kolegami postawił sobie za zadanie dbać o ten cmentarz w imieniu rodzin tych, którzy przeżyli. "Są to dziś osoby starsze, które mogą spotkać się symbolicznie na tym cmentarzu ze swoimi bliskimi, ale prac fizycznych wykonywać już nie mogą, więc my go porządkujemy" - powiedział Przybyło.
Ze wsi Hajowe do położonego pod lasem polskiego cmentarza wojskowego prowadzi droga poprzetykana plamami starego asfaltu. Informacje o możliwym przyjeździe prezydenta Komorowskiego pojawiły się w ubiegły poniedziałek, kiedy najpierw na cmentarz przybyła grupa urzędników, po czym ściągnięto tu ciężki sprzęt drogowy i zaczęto wylewać nową nawierzchnię.
"W poniedziałek byliśmy tutaj tylko my, a potem przyjechały miejscowe władze, zaangażował się w to wójt, przysłali tu ludzi z biura pracy i tak wszyscy razem doprowadzamy cmentarz do porządku" - mówi kolega Przybyły, Jerzy Turek.
Wraz z Polakami z Bochni na cmentarzu pracuje grupa ukraińskiej młodzieży szkolnej oraz kilku przysłanych przez urząd pracy bezrobotnych. Grabią liście, wywożą gałęzie i koszą trawę. Nadzór nad nimi sprawuje sołtys Jurij Bedeniuk.
"Opiekujemy się cmentarzem cały czas, a w tym roku w szczególności, bo przecież mija 70. rocznica tych wydarzeń. Żyjących świadków tego, co się tu działo w 1943 r., jest już niewielu. Wydaje mi się, że dziś mamy uścisnąć sobie nawzajem ręce i współpracować. To już się stało i niech pozostanie w historii, a my musimy robić wszystko, by to się już nigdy nie powtórzyło" - mówi sołtys Jurij Bedeniuk.
"Opiekujemy się cmentarzem cały czas, a w tym roku w szczególności, bo przecież mija 70. rocznica tych wydarzeń. Żyjących świadków tego, co się tu działo w 1943 r., jest już niewielu. Wydaje mi się, że dziś mamy uścisnąć sobie nawzajem ręce i współpracować. To już się stało i niech pozostanie w historii, a my musimy robić wszystko, by to się już nigdy nie powtórzyło" - powiedział PAP.
"Czasem myślę o tym, że wśród tych, którzy nam pomagają, mogą być potomkowie sprawców. Na pewno pojawia się taka myśl z tyłu głowy, jak oni nas tutaj postrzegają? Jednak w tej chwili, kiedy coś się dzieje, kiedy mamy wspólny cel, jakim jest przygotowanie cmentarza na rocznicę zbrodni, te pytania pozostają gdzieś daleko. Mamy tutaj kontakt z naprawdę wspaniałymi ludźmi" - wyznał Przybyło.
W 2013 r. mija 70. rocznica masowych zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. IPN ocenia, że w latach 1943-45 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło z rąk UPA i miejscowej ludności ukraińskiej około 100 tys. Polaków.
Z Przebraża Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mmp/ kar/ jra/