PSL chce, aby 11 lipca był dniem pamięci o Polakach, którzy byli ofiarami ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Zdaniem ludowców święto państwowe poprawi relacje polsko-ukraińskie, bo - jak uzasadnia PSL - "bez prawdy nie da się zbudować pojednania".
We wtorek ludowcy złożyli projekt ustawy w tej sprawie. W uzasadnieniu swojej propozycji napisali, że jej głównym celem jest "trwałe uczczenie pamięci męczeńskiej śmierci ponad stu tysięcy Polaków, głównie mieszkańców wsi, którzy zginęli z rąk nacjonalistów z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz innych ukraińskich formacji nacjonalistycznych działających na ziemiach kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1939-1946".
"Było to ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem (...). Sposoby zadawania cierpień były wstrząsające, a dokładna liczba ofiar dokonanego wówczas ludobójstwa nie jest znana. Wiele osób nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia. Wśród zamordowanych - obok Polaków - byli także przedstawiciele innych mniejszości narodowych, a także Ukraińcy, którzy stanęli po stronie ofiar" - czytamy w uzasadnieniu Stronnictwa.
Na konferencji w Sejmie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w ubiegłym roku Sejm przyjął uchwałę, w której oddał hołd ofiarom tego ludobójstwa oraz ustanowił również 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanych przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP.
Jednak według szefa ludowców w tej sytuacji potrzebna jest ustawa, bo jest ona "aktem wyższego rzędu". "(Ustawa) jest po prostu aktem dużo bardziej trwałym niż jakakolwiek uchwała" - wskazał. Zaznaczył, że przechodzi ona również ścieżkę legislacyjną i nie jest podejmowania tylko przez Sejm - trafia do Senatu i do prezydenta.
"Organy władzy ustawodawczej i wykonawczej biorą na siebie odpowiedzialność, niezależenie kto rządzi i jaka partia wygrywa, czy przegrywa wybory - ciągłość państwa i władzy w ustawach jest dużo bardziej zagwarantowana" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że PSL wychodzi w ten sposób na przeciw oczekiwaniom środowisk kresowych, bo to one - jak mówił - o to wnioskują. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że jest to "niezwykle ważne", ponieważ umożliwia także "szerzenia świadomości w społeczeństwie polskim o prawdzie historycznej". "Ustawa da dużo szersze możliwości" - ocenił.
"Kontynuujemy walkę o prawdę historyczną, w żaden sposób nie chodzi tutaj o zaostrzanie emocji polsko-ukraińskich i żeby nikt w ten sposób tego nie odczytywał" - zaznaczył prezes Stronnictwa.
Zdaniem PSL oficjalne, państwowe uczczenie ofiar zbrodni wołyńskiej wpłynie "pozytywnie" na poprawę relacji polsko-ukraińskich. "Bez prawdy nie da się zbudować pojednania i przebaczenia" - ocenili w uzasadnieniu swojego projektu ludowcy.
Projekt Stronnictwa - jak poinformował Kosiniak-Kamysz - zakłada również zmianę w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. PSL zaproponował dodanie do katalogu zbrodni popełnionych na osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innej narodowości w okresie od dnia 8 listopada 1917 r. do dnia 31 lipca 1990 r., zbrodni popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów.
Szef PSL dodał, że jego ugrupowanie chce też zakazu propagowania jakiejkolwiek ideologii związanej z OUN-UPA na terenie Polski. Ludowcy opowiadają się za ściganiem przez władze takich przypadków, które miałyby podlegać karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.
Prezes Patriotycznego Związku Organizacji Kresowych i Kombatanckich Witold Listowski dziękował PSL za przygotowanie projektu ustawy, z której - jak podkreślił - "środowiska kresowe są zadowolone". Według niego kwestie te można uregulować tylko ustawowo. Listowski wyraził też nadzieję, że w przyszłym roku święto 11 lipca będzie obchodzone wspólnie, ze wszystkimi partiami.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i podporządkowaną jej Ukraińską Armię Powstańczą na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP określane są mianem rzezi wołyńskiej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności polskiej na Wołyniu. Inicjatywa i organizacja ataków spoczywała w rękach kierownictwa OUN – frakcji Stepana Bandery (OUN-B).
11 lipca 1943 r., nazwanego później Krwawą Niedzielą, zaatakowano ludność z blisko 100 polskich miejscowości. Historycy oceniają, że podczas rzezi wołyńskiej zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
autor: Anna Tustanowska (PAP)
amt/ pru/