„Kuropaty to Katyń Białorusinów” – mówi PAP Alaksiej Turowicz, twórca filmu Żółty piaseczek”, poświęconego masowym represjom NKWD na terytorium Białorusi. 16 września w Mińsku odbędzie się jego premiera.
„Jest to film fabularny, dramat psychologiczny oparty na opowiadaniu Wasila Bykaua +Żółty piaseczek+. Pokazuje myśli, rozmowy, zachowania różnych ludzi postawionych wobec machiny państwowego terroru” – mówi PAP Alaksiej Turowicz, producent, reżyser i aktor, twórca filmu o Kuropatach.
Premiera filmu zaplanowana jest na 16 września w mińskim kinie Moskwa. Obraz będzie pokazywany tylko przez dwa dni. „Dobrze, że będą to chociaż dwa dni. Ci, którzy będą chcieli, będą mogli film zobaczyć” – mówi Turowicz. Podkreśla, że udało mu się uzyskać wszystkie wymagane przez białoruskie prawo zgody i dokumenty, by film można było pokazać publiczności.
Jak ocenia reżyser, przez prawie 30 lat od odzyskania niepodległości na Białorusi zrobiono zbyt mało dla ujawnienia prawdy o zbrodniach stalinizmu i upamiętnienia ich.
„Państwo nie zrobiło praktycznie nic. Wszystko, co dzisiaj mamy, a więc +ludowy memoriał+ na miejscu kaźni w Kuropatach, to jest dzieło zwykłych ludzi, aktywistów, którzy zabiegali o upamiętnienie. To także oni byli bici przez milicję, kiedy próbowali przeciwstawić się budowie obwodnicy na terenie uroczyska” – mówi Turowicz, nawiązując do wydarzeń z 2001 r., gdy doszło do starć między milicyjnymi siłami specjalnymi a przeciwnikami budowy trasy samochodowej przy Kuropatach.
W dołach śmierci w lesie w Kuropatach na obrzeżach Mińska spoczywają tysiące bezimiennych ofiar represji stalinowskich – od lat 30. aż do początku wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. stalinowskie NKWD rozstrzeliwało tam swoje ofiary. Według różnych szacunków w Kuropatach mogą znajdować się szczątki nawet 250 tys. ofiar.
„Państwo nie zrobiło praktycznie nic. Wszystko, co dzisiaj mamy, a więc +ludowy memoriał+ na miejscu kaźni w Kuropatach, to jest dzieło zwykłych ludzi, aktywistów, którzy zabiegali o upamiętnienie. To także oni byli bici przez milicję, kiedy próbowali przeciwstawić się budowie obwodnicy na terenie uroczyska” – mówi Alaksiej Turowicz, producent, reżyser i aktor, twórca filmu o Kuropatach.
Z całą pewnością są tam również pomordowani Polacy, których represjonowano na terenie Białoruskiej SRR. Według polskich historyków mogą tam się znajdować również ofiary zbrodni katyńskiej z 1940 r. z tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
„Kuropaty to jest miejsce wspólne, w zbiorowych mogiłach leżą tam szczątki anonimowych ofiar. Obok siebie leżą tam inteligenci i chłopi, robotnicy i naukowcy, ludzie ze wszystkich grup społecznych. Dzisiaj także prawda o tamtych wydarzeniach należy się wszystkim Białorusinom” – mówi Turowicz.
Opowiadanie białoruskiego pisarza Wasila Bykaua przedstawia ostatnie godziny życia kilku mężczyzn, pochodzących z różnych środowisk – to m.in. chłop, poeta, kryminalista, a także śledczy NKWD – którzy nocą są wiezieni na egzekucję do lasu pod Mińskiem. Wszyscy wiedzą, co ich czeka, każdy na swój sposób próbuje zmierzyć się z nieuchronnym wyrokiem śmierci.
Jedną z najbardziej wstrząsających postaci w opowiadaniu Bykaua jest właśnie enkawudzista, który został skazany „za nadużycia”. Do ostatnich chwil jest on przekonany o słuszności swoich działań, brzydzi się swoimi współtowarzyszami, których uważa za słusznie ukaranych wrogów władzy radzieckiej. Na miejscu kaźni prosi swojego kata – do niedawna kolegę z pracy – o możliwość wykopania sobie oddzielnego dołu.
„Mnie wychowywała władza radziecka, rosłem w domu dziecka. Jako 20-letni chłopak wielbiłem Lenina. Dla mnie to nie był tylko wódz proletariatu, ale idol, wzór. Skąd miałem wiedzieć o represjach?” – pyta reżyser. Jego zdaniem film, który opowie prawdę o Kuropatach, jest dzisiaj niezbędny. Jego produkcję, jak przekonuje, sfinansował w całości z własnych środków.
Turowicz twierdzi, że temat walki człowieka z systemem jest dla niego ważny również ze względu na własne doświadczenia. "W 2009 r. sfabrykowano przeciwko mnie sprawę o pedofilię, zostałem oskarżony i skazany na 6 lat więzienia, wyszedłem 2,5 roku przed czasem dzięki amnestii" - opowiada. Twierdzi, że oskarżenie było karą dla niego - wówczas dobrze prosperującego biznesmena - za próbę startu w wyborach lokalnych w 2008 r.
W dołach śmierci w lesie w Kuropatach na obrzeżach Mińska spoczywają tysiące bezimiennych ofiar represji stalinowskich – od lat 30. aż do początku wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. stalinowskie NKWD rozstrzeliwało tam swoje ofiary. Według różnych szacunków w Kuropatach mogą znajdować się szczątki nawet 250 tys. ofiar.
"Najpierw funkcjonariusze próbowali podrzucić mi do samochodu narkotyki, później ci sami ludzie prowadzili postępowanie w sprawie o pedofilię. Jako poszkodowani zgłosili się nastolatkowie z domu dziecka, którym pomagałem. Obaj mieli wcześniej problemy z milicją, więc, jak sądzę, łatwo było na nich naciskać" - podejrzewa Turowicz. Dodaje, że chociaż zgromadził osiem tomów dokumentów kasacyjnych i korespondencji z różnymi instytucjami, do dzisiaj nie udało mu się oczyścić swojego imienia.
"W ten sposób niszczy się niewygodnych ludzi" - uważa Pawieł Siewiaryniec, polityk opozycyjnej Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, z którą Turowicz od pewnego czasu blisko współpracuje. Siewiaryniec wyjaśnia w rozmowie z PAP, że sprawę reżysera analizowali niezależni prawnicy i była ona przedmiotem badania forum "Wolność dla więźniów politycznych". "Mamy ekspertyzę niezależnego prawnika, który stwierdza, że sprawa była sfabrykowana" - twierdzi polityk.
Mówiąc o filmie, Siewiaryniec ocenia, że pojawia się on w dobrym i potrzebnym momencie. "Po latach 90., kiedy dążono do ujawnienia prawdy o represjach, w Rosji i na Białorusi władze rozpoczęły proces wybielania NKWD. Dzisiaj czekista jest przedstawiany jako bohater" - ocenia. "Z pewnością bardzo wielu ludzi obejrzy go (film - PAP) w internecie" - prognozuje.
W ostatnich miesiącach władze Białorusi zapoczątkowały debatę społeczną na temat Kuropat, której efektem ma być utworzenie na miejscu uroczyska „narodowego miejsca pamięci i żałoby”. Trwa zorganizowany przez władze konkurs na projekt memoriału, a państwowe media ogłosiły zbiórkę społeczną na jego utworzenie. W marcu w Kuropatach odbył się zainicjowany przez oficjalne organizacje subotnik (prace społeczne).
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ndz/ mal/