Pod pomnikiem generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie (Warmińsko-Mazurskie) Rosjanie organizują we wtorek obchody rocznicy jego śmierci. Przed uroczystością odmalowali postument z popiersiem generała, który chcą rozebrać władze miasta.
Wcześniej Rosjanie nie organizowali oficjalnych uroczystości w tym miejscu. Zbudowany na początku lat 70. ub. wieku przy wjeździe do Pieniężna monument z popiersiem gen. Czerniachowskiego od lat stał praktycznie zapomniany i zarósł krzakami. Stało się o nim głośno pod koniec stycznia, gdy miejscowy samorząd wyraził wolę rozebrania pomnika, co wywołało oburzenie w Rosji. Radni przyjęli taką uchwałę, bo sowiecki generał był odpowiedzialny za likwidację oddziałów AK na Wileńszczyźnie.
Pismo informujące o zorganizowaniu 18 lutego pod pomnikiem uroczystości upamiętnienia 69. rocznicy śmierci Czerniachowskiego przysłał do urzędu wojewódzkiego w Olsztynie konsul generalny Federacji Rosyjskiej w Gdańsku Aleksander Karaczewcew. Rzeczniczka wojewody Edyta Wrotek powiedziała PAP, że przekazano je burmistrzowi Pieniężna, w którego kompetencjach jest wydawanie zezwoleń na zgromadzenia.
Gen. Iwan Daniłowicz Czerniachowski jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego był odpowiedzialny za realizację operacji wileńskiej. W jej trakcie doprowadził do rozbrojenia i aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" oraz likwidacji polskich formacji wojskowych na Wileńszczyźnie. Wielu z 8 tys. rozbrojonych żołnierzy AK zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej.
Według burmistrza Kazimierza Kiejdy, Rosjanie zapowiedzieli, że w uroczystościach będzie uczestniczyć ok. stu osób, a do udziału zaproszeni zostali przedstawiciele ambasad Rosji, Białorusi i Ukrainy. Jak dodał, poprosił pracownika konsulatu "o uzupełnienie brakujących załączników i czeka". Nie jest jednak jasne, czy organizatorzy muszą takie zezwolenie uzyskać, bo zgodnie z polsko-rosyjską umową o ochronie grobów i miejsc pamięci ofiar wojen i represji z 1994 roku oba państwa zobowiązały się zapewnić "swobodny dostęp" do takich miejsc.
Pod koniec ubiegłego tygodnia w Pieniężnie pojawiła się grupa Rosjan, którzy odnowili pomnik. Usunęli z postumentu wymazane sprejem nazwy klubów piłkarskich i odmalowali go białą farbą. Jeszcze w poniedziałek porządkowali otoczenie i wycinali krzewy. Zdaniem burmistrza, władze miasta dowiedziały się o tym przypadkiem. Jak dodał, o osobach, które robią coś przy pomniku, powiadomił policję, żeby "uniknąć prowokacji". "To są cudzoziemcy, nie wiadomo na czyje zlecenie pracują. Wchodzą na teren, którego jestem gospodarzem, nikogo o niczym nie informując" - stwierdził.
Jolanta Ciszewska z braniewskiej policji powiedziała PAP, że wylegitymowano trzech Rosjan, którzy malowali pomnik. Oświadczyli oni, że mają na to "ustną zgodę burmistrza". Według notatki sporządzonej po interwencji przez policjantów potwierdziła to telefoniczna rozmowa z burmistrzem. Natomiast Kiejdo kategorycznie temu zaprzeczył i zapowiedział, że zwróci się o wyjaśnienia do komendanta z Braniewa.
W ocenie naczelnika wydziału krajowego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Adama Siwka, odnawianie pomnika wymagało powiadomienia Rady OPWiM, bo odpowiada ona za kontakty ze stroną rosyjską lub chociaż samorządu, który jest gospodarzem terenu. "Nie może być tak, żeby ktoś sobie samowolnie przychodził i zaczynał taką akcję, nawet w dobrej wierze czy czynie społecznym" - zaznaczył.
Siwek poinformował PAP, że Rada otrzymała już uchwałę samorządu Pieniężna wyrażającą wolę rozebrania pomnika. Zapowiedział, że poprze ona tę uchwałę i zgodnie z dwustronną umową z 1994 r. wystąpi w tej sprawie do strony rosyjskiej.
Przypomniał, że sprawa pomnika w Pieniężnie ciągnie się od lat i stanowisko Rady OPWiM w tej sprawie jest niezmienne. W jego ocenie, monument Czerniachowskiego ma inny wydźwięk ideologiczny niż pomniki wdzięczności czy braterstwa broni. "On nie jest poświęcony ogółowi żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli na terenie Polski, tylko konkretnej postaci. Ta osoba zapisała się w naszej historii czynami wymierzonymi przeciwko polskiemu podziemiu. Trudno znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie dla obrony tego pomnika" - podkreślił Siwek.
Przeciw dalszemu istnieniu pomnika w Pieniężnie protestowały m.in. środowiska kombatanckie Armii Krajowej.
Gen. Iwan Daniłowicz Czerniachowski jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego był odpowiedzialny za realizację operacji wileńskiej. W jej trakcie doprowadził do rozbrojenia i aresztowania płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" oraz likwidacji polskich formacji wojskowych na Wileńszczyźnie. Wielu z 8 tys. rozbrojonych żołnierzy AK zostało zesłanych do łagrów lub przymusowo wcielonych do Armii Czerwonej.
Plany rozebrania pomnika wywołały protesty w Rosji. Oburzenie w tej sprawie wyraziło rosyjskie MSZ. Kilkanaście osób pikietowało przed ambasadą RP w Moskwie. Deputowani do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, zapowiedzieli wystąpienie do MSZ FR o sprowadzenie pomnika do Rosji.
Monument Czerniachowskiego zbudowano prawdopodobnie niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie raniony odłamkiem pocisku artyleryjskiego podczas operacji wschodniopruskiej w lutym 1945 r. Generała pochowano w Wilnie, a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik Czerniachowskiego zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża. (PAP)
mbo/ par/ gma/