We wtorek IPN rozpocznie w terenie zbieranie materiału DNA rodzin ofiar tzw. obławy augustowskiej, w której w lipcu 1945 roku zginęło około sześciuset działaczy podziemia niepodległościowego z Suwalszczyzny. Nie wiadomo do dziś, gdzie zostali pochowani.
Zbieranie materiału DNA to element śledztwa prowadzonego przez IPN ws. obławy augustowskiej, która jest określana mianem największej po II wojnie światowej, niewyjaśnionej zbrodni komunistycznej dokonanej na Polakach przez ZSRR.
W poniedziałek dr Andrzej Ossowski, genetyk z Polskiej Grupy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie prowadził szkolenie w IPN na temat tego, jak prawidłowo przeprowadzić zbieranie materiału biologicznego DNA.
We wtorek szef pionu śledczego IPN w Białymstoku prokurator Zbigniew Kulikowski pojedzie do Augustowa, by pobrać pierwsze próbki DNA od członków rodzin, którzy stracili bliskich w obławie.
Kulikowski poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej w IPN, że spotka się też z prezesem Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej ks. Stanisławem Wysockim.
IPN wciąż szuka informacji, które mogłyby pomóc ustalić potencjalne miejsca śmierci osób zatrzymanych w czasie tej obławy. W ramach śledztwa zwracał się m.in. o pomoc prawną do Rosji. Latem ubiegłego roku otrzymał od rosyjskiej Prokuratury Generalnej odpowiedź, że realizacja polskich wniosków o pomoc prawną "nie wydaje się możliwa".
Zbieranie materiału do badań DNA będzie miało formę procesową - podkreślał Kulikowski. Z pobrania DNA będzie sporządzany formalny protokół. Odbywać się też będą przesłuchania świadków, również w formie protokołu. Wszystko także po to, by w przyszłości treści tych materiałów nie można było podważyć.
IPN podkreśla, że prokurator i osoby mu pomagające będą osobiście jeździły do domów osób, których materiał będzie zabezpieczany. Kulikowski zwracał uwagę, że to głównie starsze osoby, dlatego należy się spieszyć, by zabezpieczyć materiał na przyszłość.
Wcześniej typowano osoby do takich badań, jest ich kilkaset. Każdy o wizycie przedstawicieli IPN jest zawiadamiany pisemnie odpowiednio wcześniej. Koniecznym warunkiem pobrania DNA jest zgoda danej osoby.
IPN nie wyklucza, że będą też spotkania grupowe, by zabezpieczać materiał w terenie, ale nie zimą. Podkreślano bardzo pozytywny odzew na zgłaszanie się na badania.
Zbieranie materiału genetycznego może potrwać od roku do nawet dwóch lat. Już wcześniej prokurator Kulikowski mówił, że zebrany materiał genetyczny będzie pomocny w przyszłości, gdyby udało się odkryć miejsce, gdzie spoczywają ofiary obławy. Materiał trafi do bazy w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym w Szczecinie.
Instytut będzie też zabezpieczał materiał genetyczny, by móc ustalić tożsamość szczątków odnalezionych w czasie ekshumacji we wrześniu 2013 r. przy białostockim areszcie śledczym. Wytypowano też pięć rodzin do badań, by spróbować ustalić tożsamość osób, które ekshumowano w październiku 2013 r. na białostockim cmentarzu wojskowym.
Ossowski powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że chodzi o to, by w bazie DNA znalazł się materiał jak największej liczby członków danej rodziny, bo to większa szansa na identyfikację szczątków. Podkreślał, że najlepiej, aby był materiał wszystkich żyjących osób z danej rodziny.
"Jeżeli nie zdobędziemy materiału biologicznego pochodzącego od osób spokrewnionych, to szanse identyfikacji tych ofiar będą znikome" - mówił Ossowski.
Według dotychczasowych ustaleń IPN, od 10 do 25 lipca 1945 r. na terenie Suwalszczyzny została przeprowadzona przez Armię Czerwoną, zakrojona na wielką skalę obława w celu wyeliminowania zbrojnego, niepodległościowego podziemia oraz w celu pacyfikacji nieprzychylnych nastrojów miejscowej ludności.
Obławy dokonał kontrwywiad wojskowy "Smiersz" III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej, przy współudziale m.in. funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej i żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
IPN wciąż szuka informacji, które mogłyby pomóc ustalić potencjalne miejsca śmierci osób zatrzymanych w czasie tej obławy. W ramach śledztwa zwracał się m.in. o pomoc prawną do Rosji. Latem ubiegłego roku otrzymał od rosyjskiej Prokuratury Generalnej odpowiedź, że realizacja polskich wniosków o pomoc prawną "nie wydaje się możliwa".
IPN bada m.in. wersję, że ofiary obławy mogły być rozstrzelane w Lidzie (obecna Białoruś). Taką hipotezę uprawdopodobniają zeznania świadków i fotografie ekshumacji z 1945 r. IPN podkreśla, że czas przeprowadzenia obławy augustowskiej jest zbieżny z terminem rozstrzelania w 1945 r. Polaków w Lidzie. Taką wersję uprawdopodabnia również informacja strony rosyjskiej, ze źródeł zbliżonych do Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych (sprawa obławy jest w tej komisji-PAP), że ofiary obławy augustowskiej zostały pozbawione życia na obecnym terenie Białorusi. (PAP)
kow/ rof/ as/