Dialog między Rosją a Polską został wstrzymany z inicjatywy strony rosyjskiej - powiedział PAP rzecznik MSZ Artur Dmochowski. Dodał, że ostatnia wypowiedź rzecznika MSZ Rosji to próba przerzucenia odpowiedzialności za ochłodzenie stosunków na stronę polską.
W poniedziałek MSZ Rosji oświadczyło, że dialog między Rosją a Polską został wstrzymany z inicjatywy strony polskiej. W ten sposób skomentowano wypowiedź szefa polskiej dyplomacji Witolda Waszczykowskiego, że "klucze do poprawy sytuacji polsko-rosyjskiej leżą w Moskwie".
We wtorek do oświadczenia MSZ Rosji odniósł się rzecznik polskiego MSZ Artur Dmochowski.
"Ostatnia wypowiedź rzecznika MSZ FR to niestety kolejna próba przerzucenia odpowiedzialności za obecne ochłodzenie stosunków polsko-rosyjskich na stronę polską. Tymczasem dialog między Rosją a Polską został wstrzymany z inicjatywy strony rosyjskiej i jak stwierdził szef polskiej dyplomacji, minister Witold Waszczykowski: +klucze do poprawy sytuacji polsko-rosyjskiej leżą w Moskwie+" - powiedział PAP Dmochowski.
"Nie możemy zatem zgodzić się ze stanowiskiem FR, bowiem przeczy ono powszechnie znanym faktom. Polska uzależnia perspektywy normalizacji relacji dwustronnych od spełnienia przez Rosję określonych warunków – przede wszystkim, co oczywiste, związanych z przestrzeganiem prawa międzynarodowego" - dodał.
Rzecznik MSZ podkreślił, że Polska jest gotowa do merytorycznej rozmowy.
"Uważamy zatem, że podtrzymanie kontaktu na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych jest ważne i wciąż liczymy na konstruktywną odpowiedź strony rosyjskiej, bowiem poprawa stosunków może też tworzyć grunt dla rozwiązywania problemów w relacjach FR z UE i NATO" - powiedział.
"Rzecznik rosyjskiego MSZ powinien jednak wiedzieć, że strona rosyjska od wielu lat nie rozwiązała żadnego ważnego problemu w relacjach polsko-rosyjskich. Powodem tego nie było stanowisko strony polskiej, lecz brak woli do rzeczowego dialogu ze strony rosyjskiej. Jeśli taka wola teraz się pojawiła, to bardzo dobrze" - zaznaczył Dmochowski.
Przypomniał, że katalog kilkudziesięciu problemów bilateralnych MSZ przekazało stronie rosyjskiej w lutym br. "Do tej pory pozostaje on jednak bez odpowiedzi" - zauważył Dmochowski.
"Zarzucanie stronie polskiej zamrożenia stosunków polsko-rosyjskich nie jest właściwe, bowiem Polska jako członek UE i NATO nie działa jednostronnie, lecz stosuje się do spójnych decyzji podjętych w odniesieniu do Rosji po nielegalnej aneksji Krymu i agresji zbrojnej na Ukrainę" - powiedział.
Dmochowski zwrócił też uwagę, że to nie Warszawa, lecz Moskwa wprowadziła sankcje odwetowe, które uderzyły m.in. w fora współpracy gospodarczej. "Trudno sobie w takiej sytuacji wyobrazić posiedzenie polsko-rosyjskiej Komisji Gospodarczej czy Forum Regionów" - powiedział.
Rzeczniczka dyplomacji Rosji Maria Zacharowa oświadczyła w poniedziałkowym komunikacie, że: "W ciągu ostatnich dwóch lat Warszawa zamroziła prace wszystkich podstawowych mechanizmów dwustronnego współdziałania: Komitetu Strategii Współpracy Rosyjsko-Polskiej, Rosyjsko-Polskiej Międzyrządowej Komisji ds. Współpracy Gospodarczej, Forum Regionów, Forum Dialogu Obywatelskiego i innych. To właśnie polskie władze wystąpiły z inicjatywą anulowania, zaplanowanego na 2015 rok, Roku Rosji w Polsce i Roku Polski w Rosji. Tak więc, kto ma +klucze do poprawy sytuacji, panie ministrze?+".
"Jeśli chodzi o zapowiadane przez pana Waszczykowskiego konsultacje pomiędzy wiceministrami spraw zagranicznych obu krajów, to jak już informowaliśmy Warszawę, strona rosyjska jest gotowa do takiego kontaktu, przy takim punkcie widzenia, iż będzie on miał charakter konstruktywny oraz wartość dodaną, realnie przyczyniając się do stworzenia przesłanek dla poprawy stosunków dwustronnych" - napisano w oświadczeniu MSZ Rosji.
Rosyjskie ministerstwo wyraziło przypuszczenie, że odpowiedzialność za pogorszenie stosunków można byłoby zaliczyć na poczet poprzednich władz Polski. "Jednak przedstawiciele nowych władz wypowiadają się w odniesieniu do Rosji jeszcze ostrzej. Taką tonację wyznaczają publiczne oświadczenia samego W. Waszczykowskiego, w których przedstawiana jest myśl o konieczności przeciwdziałania +rosyjskiemu zagrożeniu+, utrzymania polityki sankcji wobec Moskwy. W istocie władze Polski uzależniają perspektywy normalizacji relacji dwustronnych od +łaski+ Warszawy po tym, gdy spełnimy wysunięte przez nią warunki wstępne. Jednak takie podejście w stosunku do Rosji nie może mieć poważnych perspektyw" - oznajmiła rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Sobotnią wypowiedź szefa polskiej dyplomacji MSZ w Moskwie przyjęło - jak głosi komunikat - "z konsternacją".
W sobotnim programie Horyzont w TVN24 Waszczykowski powiedział: "Raczej innego sygnału spodziewaliśmy się wobec nowego rządu - nie wojny pomnikowej, nie dyskusji o właśnie wydalaniu dziennikarzy, no ale to widać, Rosjanie nie chcą naszych gestów. Ja już kilka tygodni temu poprosiłem mojego zastępcę o spotkanie z ambasadorem rosyjskim, o to, aby zorganizowano konsultacje na poziomie wiceministrów i to w Moskwie, aby prowadzić jednak dialog z Moskwą. Na spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej poparłem koncepcję, aby jednak Rada Północnoatlantycka spotkała się również z Rosją w formule Rada NATO-Rosja, oczywiście tam są pewne warunki. Tak, że z naszej strony są gesty i my uczciwie mówimy, że klucze do poprawy sytuacji polsko-rosyjskiej leżą w Moskwie. Jak widać, Rosja po te klucze nie chce sięgnąć, tylko odddaje klucze jednemu z naszych korespondentów i każe mu wyjechać do domu".
Korespondent "Gazety Wyborczej" w Moskwie Wacław Radziwinowicz został powiadomiony w piątek przez MSZ Rosji, że ma oddać akredytację i w ciągu 30 dni opuścić kraj. Przekazano mu też, że ta decyzja wiąże się z wydaleniem z Polski rosyjskiego dziennikarza związanego z agencją RIA-Nowosti Leonida Swiridowa. Polski MSZ ocenił tę decyzję władz rosyjskich jako bezpodstawną i mającą charakter odwetowy.(PAP)
tgo/ wni/ as/ woj/