Bielski sąd okręgowy rozpatrzy we wtorek apelację b. wiceprezesa Polskiego Związku Narciarskiego Andrzeja W. W listopadzie ub.r. cieszyński sąd rejonowy uznał, że były działacz popełnił zbrodnie komunistyczne i skazał go na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok.
Andrzej W. w latach 80. był oficerem wydziału II Górnośląskiej Brygady Wojsk Ochrony Pogranicza w Gliwicach. Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach oskarżył go o wytworzenie fikcyjnych dokumentów: zobowiązania do współpracy, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz informacji od tajnych współpracowników.
Śledczy wskazali w akcie oskarżenia, że były działacz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej od lata 1986 r. do wiosny 1989 r. wykazywał w dokumentach, iż Jerzy M. był tajnym współpracownikiem zwiadu WOP, co było nieprawdą. Miał też poświadczyć nieprawdę w wielu dokumentach z okresu od wiosny 1986 r. do lata 1988 r. Wykazywał w nich, że tajny współpracownik zwiadu WOP Stanisław C. kontynuował w tym czasie współpracę. To również nie było prawdą.
W listopadzie ub.r. cieszyński sąd rejonowy uznał, że były działacz popełnił zbrodnie komunistyczne. Skazał go na 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Były działacz ma też pisemnie przeprosić poszkodowanych.
Andrzej W. był przez wiele lat wiceprezesem Polskiego Związku Narciarskiego. Szefował komitetowi organizacyjnemu zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich, które odbywały się w Wiśle. Z funkcji zrezygnował w listopadzie ub.r. Jako oficjalny powód podał nową ustawę o sporcie. "Nakazuje ona lustrację, której się nie poddałem i siłą rzeczy napisałem rezygnację, bo nie chcę się w to bawić" - powiedział wówczas działacz Polskiemu Radiu. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ agz/