Klub PO spotka się13 grudnia w Warszawie z Lechem Wałęsą - zapowiedział szef Platformy Grzegorz Schetyny. Dodał, że działacze PO w tym dniu będą na spotkaniach ludzi, którzy pamiętając o trudnej historii, chcą budować dziś wspólnotę, która "musi być odpowiedzią na zło tamtych dni".
"Zwróciłem się do ludzi Platformy Obywatelskiej, aby uczestniczyli w obchodach rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w całym kraju” – powiedział Schetyna w piątek podczas konferencji prasowej w Kielcach.
Dodał, że to spotkania ludzi, którzy chcą obchodzić ten dzień nie w nienawiści i w agresji, ale żeby pamiętać o historii. "Żeby być ze sobą w tym dniu, żeby pokazać, że można przeżywać to święto pamiętając o tej trudnej historii, ale jednocześnie budując dzisiaj wspólnotę, która powinna być i musi być odpowiedzią na zło tamtych dni" – stwierdził szef PO.
Poinformował, że klub parlamentarny PO we wtorek 13 grudnia, w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, spotka się w Warszawie z Lechem Wałęsą. „Nie było nikogo takiego jak Lech Wałęsa, od którego zależały losy Polski i polskiej szansy po 13 grudnia” – mówił Schetyna o historycznym liderze Solidarności i byłym prezydencie.
"Pamiętacie państwo jego niezłomną postawę, kiedy był internowany w Arłamowie. Kiedy cała Polska drżała, ale wierzyła i trzymała kciuki za jego niezłomność i wielką postawę. Chcemy to przywołać, przypomnieć. Klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej spotka się Lechem Wałęsą właśnie 13 grudnia" – powiedział szef PO
Według Schetyny, rocznicę wprowadzenia stan wojennego wspominać powinni wszyscy. "Natomiast źle się czujemy w Sejmie, w Warszawie, kiedy twarzami PiS-u, polityki PiS, jeszcze tej najtrudniejszej, najbardziej radykalnej, najbardziej gwałtownej, czyli walczącej z ładem konstytucyjnym, z niezawisłością Trybunału Konstytucyjnego, z praworządnością, z porządkiem prawnym jest ktoś taki jak Stanisław Piotrowicz" – powiedział szef PO.
"Były prokurator stanu wojennego, osoba która dzisiaj jest twarzą i najbliższym współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego, w wtedy, w tych mrocznych dniach stanu wojennego, oskarżająca ludzi opozycji" – dodał Schetyna. Powiedział, że on i jego koledzy z partii słyszą na sejmowych korytarzach od posłów, senatorów PiS, że wstydzą się tego, iż z nimi jest ktoś taki, jak Stanisław Piotrowicz.
"Pamiętacie państwo jego niezłomną postawę, kiedy był internowany w Arłamowie. Kiedy cała Polska drżała, ale wierzyła i trzymała kciuki za jego niezłomność i wielką postawę. Chcemy to przywołać, przypomnieć. Klub parlamentarny Platformy Obywatelskiej spotka się Lechem Wałęsą właśnie 13 grudnia" – powiedział szef PO
"Bardzo wyraźnie widać też, że Jarosławowi Kaczyńskiemu ta osoba, jej historia, ponura historia Stanisława Piotrowicza, nie przeszkadza” – powiedział przewodniczący PO.
Pytany o to, jak ocenia przyznanie Piotrowiczowi za czasów PRL Brązowego Krzyża Zasługi, powiedział, że jest to "wstydem, hańbą, znakiem kompromitacji tej osoby". "Trudno sobie wyobrazić, że taka osoba, ze świadectwem moralności wystawionym przez egzekutywę i PZPR stanu wojennego, dzisiaj ma czelność mówić o demokracji, ma czelność mówić, że przywraca ład konstytucyjny. Ma czelność walki z demokratycznym praworządnym państwem. To wstyd" – mówił Schetyna.
Przewodniczący PO był pytany także, co zrobiłby w tej sprawie, będąc na miejscu szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „Sugerowałbym, żeby nie próbował zagłuszyć swojego sumienia bijąc w pulpit, zagłuszając głosy posła (PO Krzysztofa) Brejzy, który pokazywał podpis pod aktem oskarżenia, ale żeby potrafił zachować się normalnie w tej sytuacji i żeby, tak jak my wszyscy, zażądał złożenia mandatu przez prokuratora, obecnie posła, Stanisława Piotrowicza" – powiedział Schetyna.
Na początku grudnia w Sejmie przed głosowaniami ws. projektu PiS przepisów wprowadzających ustawy: o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz ustawę o statusie sędziów TK, posłowie opozycji pytali posła Piotrowicza, który był sprawozdawcą projektu, o opozycjonistę z czasów PRL, działacza "Solidarności" Antoniego Pikula. Poseł Krzysztof Brejza (PO) pokazał fotokopię fragmentu maszynopisu z - jak mówił - podpisem Piotrowicza, jako prokuratora, pod aktem oskarżenia przeciwko Pikulowi.
W ostatnich dniach posłowie opozycji ponownie przywoływali kwestię pracy Piotrowicza w prokuraturze w l.80. i pytali posła PiS o sprawę Antoniego Pikula. TVN24 podał, że dotarł do akt IPN, z których wynika, że Piotrowicz, podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko Pikulowi - który został oskarżony w stanie wojennym o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
W odpowiedzi na zarzuty opozycji dotyczące jego pracy w prokuraturze w czasach PRL Piotrowicz powiedział w środę, że to „zrozumiały atak” na niego „jako tego, który stał się twarzą zaprowadzania ładu konstytucyjnego”. "To jest nieprawda, manipulacja i kłamstwo" – mówił Piotrowicz o zarzutach pod swoim adresem. "Nikogo nie oskarżałem z opozycjonistów, a niektórzy zawdzięczają mi wolność" – dodał. "Pokażcie mi ofiary" – oświadczył. Podkreślił, że Antoni Pikul, o którym mówili posłowie opozycji, był oskarżony przez innego prokuratora.
Podczas piątkowej konferencji w Kielcach Schetyna był też pytany, czy nie będzie mu przeszkadzała obecność na uroczystościach rocznicy 13 grudnia płk. rezerwy Adama Mazguły, który podpisał się pod listem otwartym, zachęcającym do masowych protestów - w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Odezwę opublikował lider KOD Mateusz Kijowski. Pod listem podpisali się także m.in. Lech Wałęsa, Schetyna, lider Nowoczesnej Ryszard Petru i Władysław Frasyniuk.
"Wszyscy mogą brać udział w tej demonstracji" - odpowiedział Schetyna. "Będziemy brać udział wspólnie z przyjaciółmi z KOD-u w tych demonstracjach, w tej lekcji historii 13 grudnia. Będziemy też w Warszawie. Jestem przekonany, że Mateusz Kijowski wyciągnął wnioski z tego niefortunnego zdarzenia, związanego z tą osobą i jego podpisem na apelu, obok tak ważnych osób jak Lech Wałęsa i Władysław Frasyniuk" – dodał szef PO.
Podpis Mazguły wzbudził kontrowersje ze względu na jego słowa, wypowiedziane w ub. tygodniu na wiecu zorganizowanym w proteście przeciw tzw. ustawie dezubekizacyjnej, na temat stanu wojennego. "Nie powiem, oczywiście były tam jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym całym zdarzeniu" - powiedział o stanie wojennym Mazguła. (PAP)
maj/ mok/