Wspólne apele o przebaczenie, gesty pojednania są bardzo szlachetne i powinniśmy zabiegać o pojednanie; ale jeśli te słowa nie są wypełnione treścią, to one są puste - mówił Michał Dworczyk (PiS) odpowiadając na pytania posłów zadane w debacie nad projektem uchwały ws. rzezi wołyńskiej.
W przygotowanym projekcie zapisano, że Sejm - na mocy uchwały - ustanawia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm oddaje w niej hołd "obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".
Według Dworczyka, który jest sprawozdawcą połączonych komisji należy oceniać, czy deklaracje o pojednaniu to nie puste gesty. Jak ocenił obecnie ukraińscy mordercy polskiej ludności cywilnej dzielą, a nie łącza Polaków i Ukraińców.
Poseł podkreślił, że wspólne apele o przebaczenie, gesty pojednania są bardzo szlachetne i powinniśmy zabiegać o pojednanie. "Ale jeśli te słowa nie są wypełnione treścią, to one są puste. Poza walorem, że ładnie brzmią nie niosą nic pozytywnego" – zaznaczył. Jak zauważył, jeśli jednego dnia słyszymy od ukraińskich polityków takie zapewnienie, a drugiego uczestniczą oni np. w odsłonięciu pomnika, albo nazywają ulice imieniem Bandery "to trudno uznać, że jest to szczere, że jest to ta droga, która zmierza ku prawdziwemu pojednaniu, a nie pustym deklaracjom".
"Oczywiście, że trzeba docenić gest pana prezydenta Petra Poroszenki. Bardzo dobrze, że pan prezydent złożył kwiaty i oddał hołd (pod Pomnikiem Ofiar Zbrodni wołyńskiej w Warszawie)" – podkreślił poseł. Zaznaczył jednak, że poprzedniego dnia władze w Kijowie jedną z głównych ulic – Moskiewską przemianowały na Stepana Bandery. "A jak wiemy na Ukrainie władza pana prezydenta jest dosyć szeroka” - dodał Dworczyk. "Trzeba traktować ten gest (Poroszenki) jako dobry prognostyk na przyszłość, ale nie można zamykać oczu na to, co się dzieje dookoła" - podkreślił poseł.
Odnosząc się do zaproponowanego przez stronę ukraińską dokumentu dotyczącego pojednania polsko-ukraińskiego, o którym wspominał w wystąpieniu Marcin Święcicki (PO) powiedział, że nie był on procedowany, ponieważ nic nie wnosił do relacji polsko-ukraińskich. "Było to zupełnie coś innego, niż próbujemy zrobić teraz – czyli oddać hołd ofiarom i nazwać te zbrodnie po imieniu" – podkreślił poseł PiS.
Przypomniał, że nie jest niczym dziwnym, że wprowadzenie Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Wołyńskiej ma formę uchwały Sejmu, a nie ustawy. Przypomniał, że w ten sposób Sejm wprowadził m.in. święto Sybiraków, czy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej i nie ma w tym nic, co obniża znaczenie tych świąt.
Dworczyk kończąc odpowiedzi na pytania posłów podczas debaty powiedział - "jako człowiek - a nie jako poseł", że jeśli jeszcze raz ktoś będzie kwestionował jego zaangażowanie na rzecz Kresowian, "da mu w twarz". Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Józefa Brynkusa (Kukiz’15), który pytał, czy mu nie wstyd za sformułowania zawarte w projekcie uchwały, np. „+tak zwana+ krwawa niedziela”.
"To powiedziałem, jako poseł, a teraz będę mówił, jako człowiek. (...) Zakładam, że większość z państwa ma dobre intencje. Pan pytał się, czy mi nie jest wstyd, pan sugerował, jaki ja mam stosunek do Kresów i ofiar ludobójstwa. Więc powiem tak – mnie nie jest wstyd, bo ja, od początku lat 90-tych, najpierw jako harcerz, a potem, jako działacz różnych organizacji staram się pomagać tym ludziom" - podkreślił Dworczyk.
"Zjeździłem Kresy I i II Rzeczpospolitej, chętnie będę rozmawiał z tymi, którzy byli z darami, z żywnością, książkami, podręcznikami – czy znajdzie się osoba, która była w większej liczbie miejsc. Nie widziałem większości osób, którą widzę na tej sali. Natomiast rozumiem, że u części osób grają emocje, ale niektóre sugestie są sugestiami poniżej pasa i świadczą o cynizmie i chęci wykorzystania tej sprawy instrumentalnie" - powiedział Dworczyk.
"A panie pośle, pan, jeśli jeszcze raz będzie sugerował, że mam zły stosunek do kresów, albo jakiś pogardliwy wobec ofiar, to dam panu po prostu w twarz" – powiedział Dworczyk.
Brynkus, odnosząc się do apelu prowadzącego obrady wicemarszałka Joachima Brudzińskiego, aby podczas sprostowań uszanować tematykę debaty, powiedział, że nie odniesie się do tych słów posła PiS.(PAP)
ago/ par/