Umożliwienie karania za obrazę dobrego imienia Polski na świecie - zakładają projekty zmian w ustawie o IPN oraz w Kodeksie karnym, których złożenie w Sejmie zapowiedział w środę szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
Ziobro powiedział na konferencji prasowej, że projekty ustaw autorstwa polityków Solidarnej Polski, to pokłosie wypowiedzi dyrektora FBI Jamesa Comeya na temat współudziału Polaków w Holokauście.
W przemówieniu wygłoszonym w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, Comey wyraził opinię, że najbardziej przerażającą lekcją Holokaustu jest to, iż pokazał on, że ludzie są w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności. "W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili czegoś złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to, co musieli zrobić" - dodał Comey.
Zdaniem Ziobry, słowa Comeya są "wyjątkowo nikczemne i podłe". "Brak stanowczej reakcji i przeprosin ze strony dyrektora FBI, to kwestia, która będzie rzutowała na nasze relacje ze Stanami Zjednoczonymi" - ocenił. Jak dodał, "nie możemy się godzić na to, żeby Polska była obiektem kłamstwa i oszczerstwa".
Politycy SP proponują wprowadzenie zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz w Kodeksie karnym - zgodnie z ich projektem IPN miałby wszczynać z urzędu śledztwo wobec osób, które publicznie pomawiają naród polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie.
"Kto publicznie, wbrew faktom, przypisuje odpowiedzialność za holokaust narodowi polskiemu lub państwu polskiemu, w szczególności przypisuje taką odpowiedzialność za tworzenie i funkcjonowanie niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie okupowanej przez III Rzeszę Polski, w latach 1939-45, zwłaszcza używa pojęć +polski obóz zagłady+, bądź jemu podobnych, podlega odpowiedzialności karnej do lat pięciu" - taki zapis znajduje się w projekcie autorstwa SP.
W jego uzasadnieniu napisano m.in., że "w celu uniemożliwienia szkodliwego dla naszego państwa zakłamywania historii – niezbędne jest wprowadzenie do polskiego systemu karnego przepisu, który penalizuje publiczne pomawianie narodu polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie".
Słowa szefa FBI skrytykowali przedstawiciele polskich władz. Ambasador USA w Polsce Stephen Mull w związku z wypowiedzią dyrektora FBI został wezwany w niedzielę do MSZ, gdzie otrzymał notę z protestem. Szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna oświadczył w poniedziałek, że oczekuje od władz USA zamknięcia sprawy wypowiedzi Comeya, która wywołała oburzenie w Polsce. Mówił, że liczy na przeprosiny za "niefortunne słowa".
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Marie Harf zapewniała w poniedziałek, że intencją dyrektora FBI na pewno nie było sugerowanie, że Polska w jakiś sposób odpowiada za Holokaust. Unikała jednak odpowiedzi na pytanie, czy Polska usłyszy przeprosiny. (PAP)
mrr/mok/