W walkę z polskim podziemiem w latach 1943-46 angażowano wszystkie formacje aparatu bezpieczeństwa ZSRS, m.in. Armię Czerwoną i NKWD - wynika z kwerend w archiwach polskich, rosyjskich i ukraińskich przybliżonych na środowej konferencji.
Międzynarodową konferencję naukową "Sowieckie represje 1943-1946. Nowe ustalenia i nowe interpretacje" zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
"To przedostatni etap trwającego od czterech lat projektu badawczego +Stosunki między władzą sowiecką a Polskim Państwem Podziemnym+. Jego zwieńczeniem będzie publikacja jesienią czterech tomów w większości nieznanych dokumentów na temat polskiego podziemia i sowieckiej polityki wobec Polski odnalezionych w archiwach polskich, rosyjskich i ukraińskich. Zaprezentujemy też specjalny tom studiów. Wówczas zespół badawczy będzie mógł też przedstawić ostateczne wyniki prac. Dzisiejsze spotkanie ma charakter naukowej dyskusji o roboczych hipotezach z przeprowadzonych kwerend" - mówił p.o. dyrektora Centrum Ernest Wyciszkiewicz.
Uczestniczący w konferencji historyk prof. Grzegorz Hryciuk zaznaczył, że stosunek Sowietów wobec społeczności polskiej w okresie II wojny i później ewoluował, jednak miał pewne cechy stałe. "Ludność polska na Kresach zetknęła się z tym jako pierwsza. Zwalczano funkcjonujące tam formacje wojskowe i cywilne Polskiego Państwa Podziemnego. Polaków traktowano głównie jako sojuszników hitlerowskich najeźdźców, prowadzących politykę wrogą wobec ZSRS. Już w 1943-44 r. na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie prowadzono walki z polską partyzantką. Potem przystąpiono do szerokich działań rozpoznania, weryfikacji i zwalczania polskiego podziemia oraz sowietyzacji tych ziem" - opowiadał.
Prof. Nikita Pietrow: Z punktu widzenia ideologów rosyjskich historia nie jest nauką, ale sztuką interpretacji faktów, narzędziem, dzięki któremu dawne wydarzenia są wkomponowywane w ideologiczne konstrukcje. Od 2005 r. nie ma poważnych opracowań na temat represji wobec narodu polskiego i innych narodów. Dostęp do archiwów jest coraz mniejszy dla niezależnych historyków.
Wśród podstawowych celów władz sowieckich w Białoruskiej, Ukraińskiej i Litewskiej Republice Sowieckiej było - jak relacjonował - monitorowanie nastrojów ludności polskiej i zachęcanie jej do przesiedlenia na zachód, wzmacniane działaniami represyjnymi. "Na terenach tzw. Polski lubelskiej oprócz zabezpieczania tyłów armii udzielano wszechstronnej pomocy implementowanym strukturom państwa wasalnego. Do czasu okrzepnięcia jego aparatu sowieckie służby miały wypełniać najważniejsze zadania i szkolić Polaków. Także główny ciężar walki z podziemiem niepodległościowym spadał na Sowietów" - ocenił Hryciuk.
W walkę z polskim podziemiem zaangażowano wszystkie formacje i struktury aparatu bezpieczeństwa ZSRS - Armię Czerwoną, NKWD, a także wyspecjalizowane piony NKGB i NKWD oraz Główny Zarząd Kontrwywiadu SMIERSZ. "Szczególnie nasilone represje miały miejsce w drugiej połowie 1944 i pierwszej 1945 r. Wycofanie sił NKWD w 1945 r. i przejęcie ciężaru walki z podziemiem niepodległościowym przez polskie MBP i inne służby nie zakończyło aktywnej działalności Sowietów" - zauważył historyk.
Ofiarami sowieckich represji na Kresach miało w sumie paść co najmniej 35 tys. osób narodowości polskiej - ok. 12 tys. na Wileńszczyźnie, ok. 13,3 tys. na terenach włączonych do Białoruskiej SRS oraz 10 tys. na Wołyniu i Galicji Wschodniej. "Liczba represjonowanych, którzy przewijają się przez dokumenty może sięgać na wszystkich obszarach zajętych przez ludność polską ok. 100 tys. osób. Skala tych represji i ich bezwzględność pozostała w pamięci ludności polskiej i przez lata mówiono o niej tylko w gronie rodzinnym" - podkreślił Hryciuk.
Odnosząc się do kwestii rosyjskiej historiografii dotyczącej omawianego okresu prof. Nikita Pietrow ze Stowarzyszenia Memoriał wyjaśnił, że można ją podzielić na tę przed r. 2000 i późniejszą. "Lata 90. były przede wszystkim okresem publikacji źródeł - zbiorów dokumentów archiwalnych uzupełnionych o różnego rodzaju omówienia, które jednak cechował obiektywizm. Nacisk kładziono też na publikację list ofiar, aresztowanych i zesłanych. Jednak około roku 2000 zaczął się nowy etap w rosyjskiej historiografii. Zaczęły pojawiać się publikacje konfrontacyjne, których celem jest walka z rzekomym zafałszowywaniem historii" - opowiadał.
W jego ocenie, nowe publikacje rosyjskich oficjalnych historyków są elementem walki ideologicznej z historykami z państw ościennych. "Np. publikowano dokumenty mające być świadectwem, że Armia Krajowa walczyła tylko przeciwko Armii Czerwonej, nie wspominając w ogóle o jej walce z okupantem niemieckim. Wszystko to nawiązuje do +fałszowania historii+, co z punktu widzenia Kremla czynią wszyscy wyciągający z tych dokumentów inne niż oni wnioski" - powiedział Pietrow.
"Z punktu widzenia ideologów rosyjskich historia nie jest nauką, ale sztuką interpretacji faktów, narzędziem, dzięki któremu dawne wydarzenia są wkomponowywane w ideologiczne konstrukcje. Od 2005 r. nie ma poważnych opracowań na temat represji wobec narodu polskiego i innych narodów. Dostęp do archiwów jest coraz mniejszy dla niezależnych historyków. A moim zdaniem dyskusje o ówczesnych represjach sprzyjają porozumieniu, ponieważ jest to nasza wspólna historia, którą powinniśmy opisywać uczciwie" - podsumował.(PAP)
akn/ mhr/