Nowe lekcje "historii i społeczeństwa", które od września 2012 r. chce wprowadzić MEN, mają pomóc uczniom lepiej rozumieć rzeczywistość. Tymczasem przeciwnicy tej zmiany widzą w niej "drastyczne ograniczenie edukacji historycznej". Do protestu przyłączają się politycy.
Protest przeciwko reformie programowej
Od poniedziałku ubiegłego tygodnia kilku działaczy opozycji z lat 80. w kościele św. Stanisława Kostki w Krakowie prowadzi protest głodowy. Domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN w sprawie podstawy programowej nauczania, które - ich zdaniem - ograniczy od września 2012 r. naukę historii. Protest poparli historycy z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Reforma programowa - ich zdaniem - wiąże się z "drastycznym ograniczeniem edukacji historycznej w szkołach średnich". Jako najważniejszy argument protestujący podają ograniczenie liczby godzin tradycyjnego kursu nauki historii. Kwestionują też wartość nowych lekcji "historii i społeczeństwa", określając je "pogadankami o historii".
Do tej pory uczniowie uczyli się historii w dwóch pełnych cyklach kształcenia - od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. Jednak w obu cyklach - jak zauważono - brakuje czasu na realizację ostatniego chronologicznie działu historii: w pierwszym na przeszkodzie staje egzamin gimnazjalny, w drugim – matura.
Protest w sprawie lekcji historii zapowiedziało na czwartek Prawo i Sprawiedliwość. "Bez historii, bez pamięci o przodkach, naród traci swoją tożsamość i siłę wynikającą ze swojej przeszłości. Nauka historii jest niezbędna do zrozumienia współczesnego świata" - napisali politycy PiS. Jednak pod takim apelem śmiało mógłby się podpisać MEN.
Zmiany w nauczaniu historii
Do tej pory uczniowie uczyli się historii w dwóch pełnych cyklach kształcenia - od najdawniejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych. Raz w gimnazjum i drugi raz w szkołach ponadgimnazjalnych. Jednak w obu cyklach - jak zauważono - brakuje czasu na realizację ostatniego chronologicznie działu historii: w pierwszym na przeszkodzie staje egzamin gimnazjalny, w drugim – matura. "Prowadzi to do powszechnie dostrzeganej, żenującej niewiedzy uczniów w zakresie najnowszej historii Polski" - ocenił prof. Zbigniew Marciniak, który w poprzednim rządzie odpowiadał za reformę programową.
W związku z tym od przyszłego roku szkolnego dawny program gimnazjum zostanie rozciągnięty na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Oznacza to, że gimnazjaliści skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a uczniowie szkół ponadgimnazjalnych poznają historię Polski i świata po 1918 r. Nauczyciele dzięki temu będą mieli więcej czasu na omówienie tematów, ponieważ zyskają dodatkowy rok.
W pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej wykładana będzie zatem historia najnowsza; w następnych klasach – przedmiot "historia i społeczeństwo". Nowa podstawa programowa przewiduje, że indywidualizacja ścieżek edukacyjnych nastąpi w drugiej klasie. Obecnie uczniowie wybierają profil np. humanistyczny lub politechniczny już w pierwszej klasie szkoły ponadgimnazjalnej.
Od przyszłego roku szkolnego dawny program gimnazjum zostanie rozciągnięty na pierwszą klasę szkoły ponadgimnazjalnej. Oznacza to, że gimnazjaliści skończą naukę historii na pierwszej wojnie światowej, a uczniowie szkół ponadgimnazjalnych poznają historię Polski i świata po 1918 r. Nauczyciele dzięki temu będą mieli więcej czasu na omówienie tematów, ponieważ zyskają dodatkowy rok.
Uczniowie bardziej zainteresowani przedmiotami ścisłymi lub przyrodniczymi będą obowiązkowo uczyć się na lekcjach "historii i społeczeństwa", natomiast uczniowie, którzy wiążą swoją przyszłość ze studiami humanistycznymi, będą mieli rozbudowane przedmioty humanistyczne, w tym także obszerny kurs historii.
MEN podaje, że liczba godzin historii nie zmniejsza się.
Np. uczniowie liceum w klasie przyrodniczej lub ekonomicznej będą mieli w tygodniu dwie godziny historii w klasie pierwszej, a następnie w klasie drugiej trzy godziny lekcji historii i społeczeństwa, a w klasie trzeciej (maturalnej) jedną godzinę historii i społeczeństwa. Gdy uczeń wybierze klasę politechniczną, gdzie nacisk kładzie się m.in. na matematykę i fizykę, uczeń będzie miał dwie godziny historii w klasie pierwszej, a następnie po dwie godziny "historii i społeczeństwa" w drugiej i trzeciej klasie.
W klasie humanistycznej liczba godzin historii będzie większa: w drugiej i trzeciej klasie uczniowie będą mieli po cztery godziny zajęć.
Lekcje "historii i społeczeństwa"
W zamierzeniu twórców podstawy zajęcia z „historii i społeczeństwa” (pełna nazwa tego przedmiotu to "Historia i społeczeństwo. Dziedzictwo epok") mają pomóc zrozumieć uczniom zainteresowanym naukami ścisłymi "jak ważna jest historyczna ciągłość i jak wiele doświadczeń współczesnych jest zakorzenionych w doświadczeniach poprzednich pokoleń". Na zajęciach będzie można realizować wątki tematyczne np. "Europa i świat", "Wojna i wojskowość", "Ojczysty Panteon i ojczyste spory". Dany temat będzie mógł być omówiony we wszystkich epokach historycznych (wątek tematyczny) albo odwrotnie w ramach jednej epoki historycznej będzie można omówić wszystkie tematy (wątek epokowy). Zajęcia „historia i społeczeństwo” powinny objąć co najmniej cztery wątki (np. cztery wątki tematyczne lub dwa wątki tematyczne i dwa wątki epokowe).
Nowa podstawa programowa - w odróżnieniu od starej - zawiera listę konkretnych umiejętności i zakres wiedzy, jakie uczeń musi posiąść. Np. przy wątku "Ojczysty Panteon i ojczyste spory" uczeń ma umieć m.in. scharakteryzować: „antyczne wzory bohaterstwa, żołnierza i obrońcy ojczyzny oraz ich recepcję w polskiej myśli politycznej, tradycji literackiej oraz edukacyjnej późniejszych epok, rolę ludzi Kościoła w budowie państwa polskiego, spory o ocenę dziewiętnastowiecznych powstań narodowych, spory o kształt Polski w XX w., uwzględniając cezury 1918 r., 1944–1945, 1989 r., postawy społeczne wobec totalitarnej władzy, uwzględniając różnorodne formy oporu, oraz koncepcje współpracy lub przystosowania".
Dobór treści na lekcje "historii i społeczeństwa" - jak głosi dostępna na stronie internetowej MEN nowa podstawa programowa - "odchodzi od tradycyjnego wykładu historii kultury i społeczeństwa zmierzającego do odmalowania względnie kompletnego +obrazu epoki+".
Jakość tych lekcji - co podkreśla resort edukacji - w dużej mierze będzie zależała od umiejętności nauczyciela. MEN chce, by w większym niż dotychczas stopniu sami nauczyciele decydowali o sposobie prowadzenia zajęć. Będą mogli m.in. samodzielnie podejmować wątki tematyczne związane np. z historią regionu, w którym żyją uczniowie.
Eksperci o nowej podstawie programowej
O rzetelne zapoznanie się z reformą programową zaapelowała w ubiegłym tygodniu minister edukacji Krystyna Szumilas. Według niej wokół podstawy programowej i liczby godzin poszczególnych przedmiotów narosło wiele mitów, wynikających z niezrozumienia, braku wiedzy, a czasami braku chęci zapoznania się z rzeczywistymi ich konsekwencjami. "Wiele informacji i uwag przekazywanych na ten temat przez różne środowiska formułowanych jest na podstawie nieuprawnionych opinii" - oceniła Szumilas.
Minister podkreśliła też, że podstawa programowa, określająca treści kształcenia i wymagania, a także tygodniowa liczba godzin przeznaczona na poszczególne przedmioty, muszą być efektem badań ekspertów i szerokiej dyskusji, a nie nacisków politycznych.
W ubiegłym tygodniu MEN zorganizował spotkanie z ekspertami, którzy opracowywali nową podstawę programową dotyczącą historii. Nie zgodzili się oni z zarzutem, że nauka historii w szkołach ponadgimnazjalnych będzie ograniczona. Przekonywali, że od września 2012 r. uczniowie w większym stopniu będą uczeni krytycznego myślenia, dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych oraz interpretacji wydarzeń historycznych.
W czasach powszechnego dostępu do informacji - podkreślali eksperci - o wiele ważniejsze od uczenia się na pamięć faktów i dat jest ich rozumienie. "Chcieliśmy zasugerować nauczycielom nie nudźcie, nie nudźcie z tą faktografią. Uczcie młodych ludzi myślenia" - mówiła dr hab. Jolanta Choińska-Mika z Instytutu Historycznego UW, która była jedną z osób opracowujących nową podstawę programową dotyczącą historii.
MEN podał też, że nowa podstawa programowa nauczania, w tym dotycząca lekcji historii, była jednym z najszerzej konsultowanych projektów aktów prawnych. Propozycja zmian w tej sprawie trafiła do konsultacji społecznych w 2008 r. Eksperci przeanalizowali ponad 2,5 tys. opinii i uwag oraz ponad 200 recenzji sporządzonych przez fachowców w poszczególnych dziedzinach kształcenia.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ ls/ ura/