Inna jest pamięć głęboko zakonspirowanych legend opozycji, a inna wrocławskiej młodzieży tamtych czasów. Oskarżanie młodych ludzi o konfabulację jest szczególnie bolesne i nieetyczne, gdy płynie z ust ludzi, którzy uprawiali „konspirację kanapową” –pisze w oświadczeniu „Solidarność Walcząca”.
"W ostatnich dniach na skutek wywiadu Premiera RP udzielonego dwóm młodym blogerom zderzyły się dwie pamięci stanu wojennego w Polsce: tych, którzy brali udział w dramatycznych wydarzeniach, starciach z ZOMO, walkach ulicznych i tych, których działalność podziemna polegała w głównej mierze na dyskusjach programowych, biernym oporze i udzielaniu wywiadów zachodnim korespondentom. Zderzyły się pamięć stanu wojennego widzianego z ulic Wrocławiu i widzianego z konspiracyjnych mieszkań stolicy - jakże bardzo różne" - głosi przesłane PAP w sobotę oświadczenie podpisane przez rzecznika Stowarzyszenia Solidarność Walcząca prof. Andrzeja Kisielewicza.
Przypomniano w nim, że w latach 1982-1984 we Wrocławiu dochodziło do częstych starć ulicznych z ZOMO podczas miesięcznic wprowadzenia stanu wojennego oraz świąt 1 maja, 3 maja, 31 sierpnia, 11 listopada.
"Działania na ulicach były wspierane i organizowane przez Solidarność Walczącą. W samych walkach ulicznych uczestniczyła przede wszystkim młodzież wrocławska, a znaczną jej część stanowili uczniowie w wieku 14-16 lat, zarówno chłopcy jak i dziewczęta. Nawet pobieżne przejrzenie źródeł pokazuje, że w samym roku 1982 butelki z benzyną pojawiły się na wrocławskich ulicach w dniach 13.06, 28.06, 13.07, 13.08, 31.08, 10.11. O przebiegu tych manifestacji i stosowaniu w nich butelek z benzyną zaświadczają dokumenty PZPR, raporty MO i SB, relacje świadków" - napisano.
"Nam, ludziom Solidarności Walczącej wydawało się oczywiste, że w stanie wojennym w ruch szły kamienie, butelki z benzyną, odrzucane granaty z gazem łzawiącym, i że mieliśmy do czynienia z regularnymi bitwami na ulicach Wrocławia. Dokumenty SB pokazują, że podczas tych walk ZOMO często uzbrojone było w ostrą amunicję. W świetle tego wszystkiego publiczne zaprzeczanie tym faktom, a szczególnie zasugerowanie przez prof. Dudka na łamach portalu o charakterze brukowca, że nic takiego nie miało miejsca jest kompromitujące" - zaakcentowano w oświadczeniu.
Podkreślono, że uczniowie tamtych czasów organizowali własną konspirację: Młodzieżowy Ruch Oporu, Federację Młodzieży Walczącej i inne. "W późniejszych latach to właśnie młodzież z tych organizacji zasilała Solidarność Walczącą i podtrzymywała działanie podziemnych struktur związkowych +Solidarności+" - zauważono.
"Inna jest pamięć głęboko zakonspirowanych legend opozycji, a inna wrocławskiej młodzieży tamtych czasów. Oskarżanie młodych ludzi o konfabulację jest szczególnie bolesne i nieetyczne, gdy płynie z ust ludzi, którzy uprawiali +konspirację kanapową+ lub w ogóle nie znają tamtych czasów i polegają na kanapowych autorytetach. Nasze Stowarzyszenie podejmie akcje upublicznienia i rozpropagowania dokumentacji działań młodzieży, szczególnie na ulicach Wrocławia, żeby też tę część naszej historii ocalić od zapomnienia" - dodano w oświadczeniu.
W miniony poniedziałek premier Mateusz Morawiecki w siedzibie Muzeum Katyńskiego udzielił wywiadu dwóm blogerom – Stefanowi Tompsonowi i Patrickowi Neyowi. Tematami rozmowy były m.in. najnowsza historia Polski, polityka historyczna oraz działalność obecnego szefa rządu w szeregach opozycji antykomunistycznej, zwłaszcza w założonej przez jego ojca Kornela Morawieckiego "Solidarności Walczącej". Mateusz Morawiecki stwierdził, że brał udział w odbywających się we Wrocławiu manifestacjach. "Wiele razy rzucałem koktajlami Mołotowa. Razem z kolegami za komuny naszym celem były nyski milicyjne i armatki z zimną wodą, które pacyfikowały strajki. To był nasz główny cel" – powiedział w wywiadzie. (PAP)
autor: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ mhr/