Wydobyte przez IPN szczątki ludzkie na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie trafią na Cmentarz Komunalny Północny, gdzie tymczasowo są przechowywane prochy ok. 200 ofiar komunizmu - podała w środę PAP Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Wydobyte przez IPN szczątki ludzkie na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie trafią na Cmentarz Komunalny Północny, gdzie tymczasowo są przechowywane prochy ok. 200 ofiar komunizmu - poinformowała w środę PAP Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
To szczątki czterech osób, które - jak powiedział PAP naczelnik wydziału krajowego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Adam Siwek - trafią najpóźniej w czwartek na Cmentarz Północny w Warszawie. Jest to tymczasowe miejsce przechowywania szczątków ok. 200 osób, które wydobyto podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych na Łączce Cmentarza Wojskowego w Warszawie, gdzie w przyszłości mają zostać pochowane w Panteonie Narodowym. Prace te, którymi kieruje IPN, mają na celu odnalezienie ofiar komunistycznej bezpieki z lat 1944-1956.
Cmentarz parafii św. Katarzyny przy ul. Wałbrzyskiej, to – poza Łączką na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz Cmentarzem Bródnowskim – największe pole grzebalne ofiar komunizmu w Polsce. W ocenie prof. Szwagrzyka, w latach 1946-1948 komuniści pochowali na nim kilkaset, a być może nawet ok. tysiąca osób.
W pierwszej dekadzie lipca prace archeologiczno-sondażowe na stołecznym cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej prowadził zespół IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka. Celem tych prac było określenie lokalizacji i rozmiarów obszaru, gdzie w latach 1946-1948 dokonywano potajemnych pochówków ofiar terroru komunistycznego.
Poszukiwania od 30 czerwca do 10 lipca prowadzono w alejkach cmentarza między grobami. W ich wyniku poza oficjalnie istniejącymi grobami odnaleziono szczątki 21 osób. Wydobyto cztery szkielety, które następnie, na wniosek pionu śledczego IPN, przejęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów i zabezpieczyła w Zakładzie Medycyny Sądowej w Warszawie. Zgodnie z art. 155 Kodeksu karnego prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych osób.
W końcu lipca prokuratura informowała PAP, że wstępne badania wskazują, iż szczątki te pochodzą sprzed 50-60 lat. Prokuratura zdecydowała także o przekazaniu szczątków Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Śledztwo prowadzone przez mokotowską prokuraturę rejonową jest jednak cały czas w toku, o dalszym postępowaniu w tej sprawie prokuratura ma poinformować pod koniec października.
"Mokotowscy prokuratorzy czekają jeszcze na ostateczną i całościową opinię z badania tych szczątków. Ustalili z biegłymi, że ma ona wpłynąć do końca miesiąca. Postępowanie zmierza więc ku końcowi i w tym miesiącu można się spodziewać decyzji w tej sprawie" - powiedział w środę PAP rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Przemysław Nowak.
Z kolei prokuratorzy IPN obecnie nie prowadzą śledztwa, w ramach którego mogły być dokonywane czynności procesowe na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej. Ewentualne wszczęcie śledztwa ws. zbrodni komunistycznej w tym miejscu będzie bowiem możliwe dopiero po oficjalnym zakończeniu postępowania przez prokuraturę powszechną.
Na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej nadal pozostają do wydobycia szczątki pozostałych 17 osób, ujawnionych i z powrotem zasypanych ziemią przez ekipę prof. Szwagrzyka. Nie mogły one zostać ekshumowane, ponieważ pod alejkami cmentarza znajdowały się tylko części szkieletów, a ich pozostałe fragmenty znajdowały się pod istniejącymi tam grobami.
Cmentarz parafii św. Katarzyny przy ul. Wałbrzyskiej, to – poza Łączką na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach oraz Cmentarzem Bródnowskim – największe pole grzebalne ofiar komunizmu w Polsce. W ocenie prof. Szwagrzyka, w latach 1946-1948 komuniści pochowali na nim kilkaset, a być może nawet ok. tysiąca osób. Na cmentarzu na Służewcu spoczywają nie tylko byli więźniowie aresztu na Mokotowie, ale również innych warszawskich więzień, aresztów oraz obozów. Nie były to wyłącznie osoby stracone na podstawie wyroków sądowych, tak jak w przypadku działaczy podziemia grzebanych na Łączce, ale także zmarłe z tortur lub wycieńczenia - w wyniku brutalnych śledztw lub w związku z nieludzkimi warunkami, panującymi w więzieniach.
Prace na Służewie były prowadzone w ramach projektu naukowo-badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956", w którym uczestniczą poza IPN Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwo Sprawiedliwości, a także uczelnie medyczne ze Szczecina i Wrocławia. (PAP)
nno/ mja/ agz/