W poniedziałek szczecinianie uczcili pamięć ofiar protestu przeciwko ogłoszonym wtedy przez władze państwowe podwyżkom cen żywności. 48 lat temu w Szczecinie zginęło 16 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Punktualnie w południe przed bramą Stoczni Szczecińskiej zawyła syrena, która rozpoczęła obchody rocznicy wydarzeń grudniowych. Przed bramą zebrały się władze miasta i województwa, związkowcy, mieszkańcy Szczecina i przedstawiciele zakładów pracy z regionu.
Podczas uroczystości odczytano list prezydenta RP Andrzeja Dudy, skierowany do ich uczestników, który odczytała szefowa Kancelarii Prezydenta Halina Szymańska.
"Dziś łączę się z państwem myślą i modlitwą, składając hołd tym, którzy prowadzili nas drogą ku wolności. Grudzień '70 stanowi jedną z najbardziej doniosłych dat w naszej powojennej historii. Nie był to pierwszy zryw przeciwko niegodziwościom komunizmu, ale pierwszy na tak masową skalę i pierwszy, który przyniósł tak wspaniałe przykłady społecznej samoorganizacji. Robotniczy bunt został krwawo stłumiony, tym bardziej jednak wydarzenia grudniowe stały się wielkim punktem odniesienia dla wszystkich, którzy nieugięcie wierzyli w wolną Polskę" – podkreślał prezydent.
Według niego Grudzień '70 we wstrząsający sposób obnażył zło komunistycznego systemu. "To doświadczenie stało się dla Polaków inspiracją do dalszej, inaczej już prowadzonej walki. Nie okazało się ono jedynie epizodem, ale częścią narodowej samoświadomości, a jednocześnie ważną lekcją na polskiej drodze do historycznego zwycięstwa. Widzimy to bardzo wyraźnie zwłaszcza teraz w roku, gdy obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości przez naszą ojczyznę. Łatwo dostrzec, że fundamentalną kwestią dla nas jest umiłowanie wolności, w której obronie pokolenia Polaków ponosiły coraz to nowe ofiary. W takim właśnie historycznym, a może i historiozoficznym, kontekście trzeba pojmować wydarzenia grudnia 1970 r." – napisał.
Prezydent podkreślał, że jesteśmy dłużnikami bohaterów tamtego zrywu. "Szczecin był jednym z tych miast wybrzeża, które odegrały wówczas rolę szczególną. Pamiętamy, jak okrutnie obeszła się peerelowska władza z protestującymi tutaj. Równie mocno pamiętamy, że Szczecin, miejsce nowo zadomowionej polskości, pokazał całej Polsce, jak organizować się w walce i budować patriotyczną, obywatelską wspólnotę. Ogólnomiejski komitet strajkowy, któremu podlegało ponad 100 przedsiębiorstw, nie bez powodu zyskał miano republiki szczecińskiej. Potrafił bowiem odpowiedzialnie kierować robotniczym protestem i sprawnie zarządzić życiem miasta. Z tych cennych doświadczeń czerpał później polski sierpień i ruch NSZZ +Solidarność+" – dodał na zakończenie.
List do uczestników uroczystości skierował także premier RP Mateusz Morawiecki. "Masakra na wybrzeżu; ta wielka ofiara, którą złożyli robotnicy tutaj w Szczecinie, ale też w Gdańsku, Gdyni i Elblągu, obnażyła prawdziwą twarz reżimu komunistycznego. W grudniu 1970 r. spadły maski; władza strzelała do robotników. Polała się polska krew na ulicach miast. Krew polskich robotników i polskiej młodzieży. Złudzenia, które wtedy niektórzy żywili, odeszły w przeszłość. Pozostał moralny nakaz oporu wobec komunistycznej dyktatury" – napisał Morawiecki.
Z kolei prezydent Szczecina Piotr Krzystek powiedział, że po 48 latach, patrząc "bardzo po ludzku", mamy powody do wstydu. "Nikt z kluczowych partyjnych decydentów w zasadzie nie odpowiedział za zabójstwo. Długość procesów, wielość świadków, stan zdrowia oskarżonych i wreszcie naturalna ich śmierć zamknęły kwestie odpowiedzialności na zawsze. Pozostała pamięć i pozostały owoce tego zrywu"– dodał Krzystek.
Pod tablicą upamiętniającą ofiary Grudnia '70 kwiaty złożyli m.in. przedstawiciele władz województwa i miasta, a także związkowcy i przedstawiciele zakładów pracy.
Następnie uczestnicy uroczystości spod bramy Stoczni Szczecińskiej przeszli ulicami miasta na pl. Solidarności. Tutaj złożono kwiaty przed pomnikiem Anioła Wolności, w miejscu, gdzie podczas protestów robotniczych w grudniu 1970 r. zginęło kilkanaście osób.
17 grudnia 1970 r., na wieść o ogłoszeniu przez ówczesne władze państwowe podwyżek cen żywności, w Stoczni im. Adolfa Warskiego w Szczecinie wybuchł strajk. Stoczniowcy wyszli na ulice. Dołączali do nich pracownicy innych zakładów i mieszkańcy Szczecina. Demonstranci przeszli do centrum miasta pod gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR, chcąc rozmawiać z przedstawicielami władz partii. Ponieważ nie spełniono ich postulatu, manifestanci podpalili gmach komitetu. W odpowiedzi milicja i wojsko zaczęły strzelać w kierunku tłumu. Zginęło wówczas 16 osób, ponad 100 zostało rannych. Ciała zabitych chowano po kryjomu w nocy, w pochówku mogła uczestniczyć jedynie najbliższa rodzina. (PAP)
Autor: Kacper Reszczyński
res/ joz/