Tadeusz Mazowiecki w 1956 r. tworzył struktury dzisiejszego Klubu Inteligencji Katolickiej. Dwa lata później został redaktorem naczelnym miesięcznika „Więź”. Wspominają go współpracownicy: Joanna Święcicka i Zbigniew Nosowski.
Mazowiecki uczestniczył w 1956 r. w budowaniu Ogólnopolskiego Klubu Postępowej Inteligencji Katolickiej, który dał podwaliny KIK. Wcześniej był redaktorem naczelnym „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego”. W 1958 r. został redaktorem naczelnym „Więzi”. Autorzy pisma – zgodnie z deklaracją wstępną - kierowali się duchem personalizmu, osobę ludzką uznawano za wartość nadrzędną w porządku doczesnym. „Więź” nawiązywała do postawy papieża Jana XXIII oraz idei Soboru Watykańskiego II. Na podobnych zasadach działalność opierał też KIK.
„Klub zawdzięcza Tadeuszowi Mazowieckiemu niemalże wszystko, to dla nas bardzo ważna postać. Jego myśl, jego postawa były wzorem. Prezentował połączenie myśli inteligenckiej, człowieka zaangażowanego na rzecz dobra wspólnego, z głęboką wiarą i postawą chrześcijańską. Chodziło o zachowanie wartości bliskich demokracji i chrześcijaństwu w ustroju, który je zwalczał. Bliskie było mu także nauczanie Soboru Watykańskiego II” – powiedziała PAP prezes KIK Joanna Święcicka.
Mazowiecki wielokrotnie podkreślał, że jest zwolennikiem jasnego rozdziału państwa i Kościoła, uważał, że będzie to korzystne dla obu stron. Zdecydowanie krytykował „podciąganie się pod Kościół” polityków. Podkreślał, że biskupi powinni zajmować jasne stanowisko w sprawie rzeczy niedopuszczalnych, ale nie opowiadać się po żadnej ze stron konfliktu.
Dodała, że Mazowiecki na uwadze miał przede wszystkim godność człowieka, dowartościowanie go jako jednostki oraz wartość wychowania i rodziny. „Nawet po 1989 r., gdy miał już inne zaangażowania i w ostatnich latach, gdy stawał się słaby fizycznie, zawsze kiedy był potrzebny stawiał się w Klubie, bo uważał, że jest to jego obowiązkiem” – wspomina prezes KIK.
Także redaktor naczelny miesięcznika „Więź” Zbigniew Nosowski podkreśla, że Mazowiecki był głęboko wierzący i żył według wartości chrześcijańskich. Decyzje w swoim życiu podejmował w imię niezmiennych wartości, a nie doraźnych interesów. Nawet gdy ktoś się z nim nie zgadzał, na co się nie oburzał, w argumentacji też trzeba było odwoływać się do wartości. "To cecha mężów stanu” – napisał w poniedziałek Nosowski na swym blogu.
Nosowski zaznaczył, że Mazowiecki nie lubił mówić o historii, dlatego nie pozostawił po sobie dzienników ani wspomnień. „Pociągały go za to wciąż nowe wyzwania przyszłości. Tak też patrzył na swoją wiarę. Gdy go pytano, co jest najważniejsze w wierze, Tadeusz mówił albo o odpowiedzialności, albo o nadziei. Czyli zawsze o przyszłości. Gdy Jerzy Turowicz spytał go w 1990 roku o sposób pojmowania chrześcijaństwa, jako urzędujący premier odpowiedział: +Dla mnie jest ono ciągle czymś, co jest przede mną+” – wspomina.
Sam Mazowiecki wielokrotnie podkreślał, że jest zwolennikiem jasnego rozdziału państwa i Kościoła, uważał, że będzie to korzystne dla obu stron. Zdecydowanie krytykował „podciąganie się pod Kościół” polityków. Podkreślał, że biskupi powinni zajmować jasne stanowisko w sprawie rzeczy niedopuszczalnych, ale nie opowiadać się po żadnej ze stron konfliktu.
W czasie, gdy Mazowiecki był premierem, do szkół została wprowadzona religia. Stało się to we wrześniu 1990 r. na mocy instrukcji Ministra Edukacji Narodowej. Mazowiecki zaznaczał, że religia musi być przedmiotem z wyboru, a uczniom, którzy nie chcą z niej korzystać trzeba stworzyć alternatywę.
Paweł Rozwód (PAP)
pro/ pz/ jra/