W sporze o krytykowany przez Polskę jako wypaczający prawdę historyczną film "Nasze matki, nasi ojcowie" niemiecka telewizja publiczna zaproponowała w środę wyemitowanie w czerwcu dokumentacji o roli AK podczas okupacji niemieckiej w Polsce.
"W filmie ma zostać naświetlona rola działającej w podziemiu Armii Krajowej, która powstała z inicjatywy polskiego rządu na emigracji w celu stawiania oporu obcej okupacji" - czytamy w oświadczeniu ZDF przekazanym w środę PAP.
"Dylematy tej nierównej walki zostaną przedstawione na podstawie najnowszych wyników badań oraz relacji świadków wydarzeń" - podała ZDF.
Autorami 30-minutowego filmu mają być Alexander Berkel oraz pochodzący z Polski Andrzej Klamt. Emisję w ramach cyklu "ZDF-History" zaplanowano na czerwiec.
Jak podkreślono w informacji prasowej, film zajmie się m.in. problemem, czy i w jakim stopniu istniały w polskim ruchu oporu postawy antysemickie. Stacja chce równocześnie pokazać, że w żadnym innym kraju (oprócz Polski) tak wielu ludzi nie ratowało z narażeniem życia ludzi prześladowanych.
Jak podkreślono w informacji prasowej, film zajmie się też problemem, czy i w jakim stopniu istniały w polskim ruchu oporu postawy antysemickie. Stacja chce równocześnie pokazać, że w żadnym innym kraju (oprócz Polski) tak wielu ludzi nie ratowało z narażeniem życia ludzi prześladowanych.
ZDF, drugi program niemieckiej telewizji publicznej, wyraził pod koniec marca ubolewanie z powodu odebrania filmu "Nasze matki, nasi ojcowie" przez Polaków jako niesprawiedliwego i obraźliwego. Stacja zapewniła wtedy, że nie chciała relatywizować odpowiedzialności Niemców za wojnę.
Wcześniej przeciwko filmowi protestowała ambasada RP w Berlinie, wskazując na fakt, że żołnierze AK zostali pokazani jako zagorzali antysemici. Polacy odebrali ten film jako niesprawiedliwy i obraźliwy - napisał ambasador Jerzy Margański w liście do kierownictwa ZDF.
Trzyczęściowy film "Nasze matki, nasi ojcowie" został wyemitowany między 17 a 20 marca. Autorzy pokazali II wojnę światową - od niemieckiego ataku na ZSRR w czerwcu 1941 roku do kapitulacji Niemiec - przez pryzmat losów pięciorga młodych Niemców z Berlina: oficera Wehrmachtu Wilhelma, jego również powołanego do wojska młodszego brata Friedhelma, zakochanej w Wilhelmie pielęgniarki Charlotte, marzącej o karierze piosenkarki Grety oraz jej chłopaka - Żyda Viktora.
Właśnie historia Viktora, który ucieka z transportu do Auschwitz i przyłącza się do oddziału AK, stała się dla twórców filmu pretekstem do pokazania polskich partyzantów i polskiego społeczeństwa jako zdeklarowanych antysemitów. Viktor, pomimo wykazanej wielokrotnie odwagi w walce z Niemcami, zostaje usunięty z oddziału, gdy wychodzi na jaw, że jest Żydem. Wcześniej partyzanci zatrzymują po walce niemiecki pociąg, lecz gdy okazuje się, że przewożeni są nim Żydzi z obozu koncentracyjnego, zostawiają wagony zamknięte, wydając więźniów na pastwę Niemców.
Film obejrzało łącznie 21 milionów widzów. Jego emisja wywołała w mediach zaciętą dyskusję o odpowiedzialności Niemców za zbrodnie wojenne. Część publicystów zarzuca twórcom filmu, że wybierając na bohaterów sympatycznych młodych ludzi, podchodzących z dystansem do narodowosocjalistycznej ideologii, zakłamują historię, propagując pogląd, że "nazistami byli ci inni". Inni twierdzą, że film dobrze ilustruje uwikłanie całego społeczeństwa w zbrodnie.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)