Jeśli sytuacja się nie zmieni, jeśli nadal będziemy świadkami brutalnych akcji na Ukrainie, za które Rosja jest współodpowiedzialna, to trudno wyobrazić sobie przeprowadzenie Roku Polski w Rosji - powiedział w czwartek premier Donald Tusk.
Na konferencji po spotkaniu z szefem NATO Andersem Foghiem Rasmussenem Tusk był pytany m.in. o sprawę organizacji Roku Polskiego w Rosji. Premier podkreślił, że Rok Polski w Rosji miał być taką wspólną imprezą o charakterze kulturalnym.
Jednak - powiedział - "jeśli sytuacja się nie zmieni, to trudno wyobrazić sobie przeprowadzenie tego typu przedsięwzięcia". Jak dodał, "musiałaby nastąpić jakaś realna poprawa na wschód od polskich granic, by tego typu przedsięwzięcie uznać za zasadne".
"Jeśli nadal będziemy świadkami rozlewu krwi i brutalnych akcji na terenie Ukrainy, za które współodpowiedzialność bez wątpienia ponosi Rosja, to bardzo trudno będzie przeprowadzić tego typu przedsięwzięcie i nie będę rekomendował takich przedsięwzięć, chyba że nastąpi do tego czasu jakaś pozytywna zmiana" - oświadczył premier.
"Jeśli nadal będziemy świadkami rozlewu krwi i brutalnych akcji na terenie Ukrainy, za które współodpowiedzialność bez wątpienia ponosi Rosja, to bardzo trudno będzie przeprowadzić tego typu przedsięwzięcie i nie będę rekomendował takich przedsięwzięć, chyba że nastąpi do tego czasu jakaś pozytywna zmiana" - oświadczył premier.
Wcześniej w czwartek rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że jej zdaniem najlepszym wyjściem w obecnych okolicznościach byłoby zawieszenie Roku Polski w Rosji.
"Ze względu na sytuację może trzeba zawiesić ten rok kultury i poczekać na wyjaśnienie tych wszystkich spraw. Ze względu na komfort polskich artystów i żeby odbiorcy kultury mogli w pełni z tego czerpać nie mając wątpliwości, moim zdaniem najlepsze byłoby zawieszenie tego roku" - powiedziała Kidawa-Błońska w Radiu ZET.
Przyznała jednocześnie, że "to bardzo trudna sprawa". Bo - jak mówiła - kultura powinna być wolna, docierać do ludzi nawet w trudnych czasach. Przypomniała też, że kiedy Polska była za żelazną kurtyną, wymiana kulturalna i to, że Polacy mogli mieć do czynienia z kulturą zagraniczną, miało ogromne znaczenie.
Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce to inicjatywa, która w 2015 r. ma pozwolić Polakom i Rosjanom przedstawić własne najważniejsze osiągnięcia gospodarcze, naukowe i kulturalne. W kwietniu polski MSZ informował, że Rosja i Polska uzgodniły, że wymiar polityczny obchodów będzie zdecydowanie ograniczony. Ostateczne decyzje dotyczące organizacji obchodów, w tym konkretnych przedsięwzięć, mają zapaść w czerwcu.
O wycofanie się z organizacji projektu apeluje do rządu PiS od czasu wybuchu kryzysu ukraińskiego.
Wiceszefowa MSZ Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mówiła w środę podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury, że wycofanie się z Roku Polski w Rosji i Roku Rosji w Polsce byłoby tylko pozornie dobrym rozwiązaniem. "(...) mogłoby zostać przedstawione społeczeństwu rosyjskiemu jako wyraz wrogości świata zachodniego i oblężenia tego społeczeństwa" - podkreślała. Przekonywała też, że projekt kulturalny może pomóc w walce z rosyjską propagandą dotyczącą konfliktu na Ukrainie. (PAP)
mok/ mag/