Aktualna pozostaje sprawa upamiętnienia przez prezydentów Ukrainy i Polski, Wiktora Janukowycza i Bronisława Komorowskiego polskich i ukraińskich ofiar wzajemnych krzywd, wyrządzonych w czasach II wojny światowej - zapewnił szef administracji Janukowycza.
"Kwestia ta wciąż jest omawiana. Pozostało tylko wyznaczyć datę wizyty prezydenta Komorowskiego, która powinna być wizytą oficjalną. W sprawie daty czekamy na decyzję strony polskiej" - oświadczył Serhij Lowoczkin we wtorek, podczas spotkania z korespondentami mediów zagranicznych, odpowiadając na pytanie PAP o zwłokę w upamiętnieniu wydarzeń z czasów wojny.
Rozmowy o upamiętnieniu przez szefów dwóch państw ofiar polsko-ukraińskiego konfliktu z czasów wojennych dotyczą nieistniejącej dziś wsi Ostrówki na Wołyniu, oraz wsi Sahryń na Lubelszczyźnie.
Do tragedii w Ostrówkach koło Lubomla doszło w 1943 roku. W tym samym czasie rozegrała się też tragedia w sąsiedniej wsi Wola Ostrowiecka, oraz w Janowcu i Kątach. Ogółem z rąk Ukraińskiej Powstańczej Armii i miejscowej ludności ukraińskiej zginęło tam - według różnych źródeł - od 1000 do ponad 1700 Polaków, w tym kobiety i dzieci.
W 1944 roku oddziały Armii Krajowej uderzyły na Sahryń na Lubelszczyźnie, paląc tę zasiedloną głównie przez Ukraińców wieś i zabijając jej mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. Według różnych szacunków w Sahryniu zginęło wówczas od 200 do 800 osób.
W lutym ukraińskie media podawały, że prezydenci Komorowski i Janukowycz upamiętnią ofiary tych zbrodni latem. Następnie mówiono, że uroczystości odbędą się jesienią, jednak do chwili obecnej do nich nie doszło.
We wtorek szef administracji Janukowycza - Lowoczkin skomentował także na prośbę PAP wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, ostrzegającego ukraińskiego prezydenta, by nie targował się z UE w sprawie weryfikacji wyroku siedmiu lat więzienia dla byłej premier Julii Tymoszenko.
"Targując się można przecenić swe siły" - powiedział Sikorski w sobotę w TVN24, co podchwyciły i opublikowały najważniejsze ukraińskie media.
"Minister Sikorski jest przyjacielem Ukrainy i jesteśmy wdzięczni za wysiłki polskiego rządu na rzecz rozwoju naszych stosunków dwustronnych, oraz na rzecz zawarcia przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z UE. W przyjaznych relacjach między Polską i Ukrainą widzimy szerokie perspektywy" - odpowiedział na słowa polskiego ministra Lowoczkin.
Występując w TVN24 Sikorski powiedział, że od sprawy Tymoszenko zależy negocjowana obecnie umowa stowarzyszeniowa Ukraina-UE, której parafowanie byłoby sukcesem polskiej dyplomacji, jednak ostatecznych decyzji w tej kwestii jeszcze nie podjęto. "Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz powinien o tym pamiętać" - podkreślił minister spraw zagranicznych.
Relacjonując tę wypowiedź ukraińskie media podkreślały, że Sikorski mówił nie tylko jako szef polskiej dyplomacji, ale i przedstawiciel kraju, sprawującego obecnie półroczną prezydencję w UE.
Julia Tymoszenko, przywódczyni największego ugrupowania opozycji w ukraińskim parlamencie, została skazana za nadużycia, których dopuściła się zawierając w 2009 r. kontrakty gazowe z Rosją.
Ukraińska opozycja uważa, że sprawa Tymoszenko była inspirowana przez ekipę Janukowycza, który dąży do wyeliminowania byłej premier z życia politycznego. Była premier była najważniejszą konkurentką obecnego prezydenta Ukrainy w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich, a po jego wygranej stała się jego największym krytykiem.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ro/ tot/