Unia Pracy obchodziła w niedzielę swoje 25-lecie, co zostało połączone z przyznaniem nagrody Unii Pracy dla Polityka ponad podziałami. Otrzymał ją Włodzimierz Cimoszewicz, który - jak wyjaśniono - działał ponad podziałami w poprzedniej kadencji Senatu.
25-letnią historię Unii Pracy, koalicje, w które wchodziła i z których wychodziła, przypomniał jej były przewodniczący, były poseł i wicepremier w rządzie Leszka Millera Marek Pol. Podkreślał lewicowe fundamenty ugrupowania. "Różne rzeczy się działy, różne zarzuty nam stawiano, ale nigdy nie zdarzyło się tak, żeby partia ta utraciła samodzielność" - mówił.
Zaznaczył przy tym, że UP była zawsze "bardziej partią wartości niż posad", a jej członkowie nie byli nigdy oskarżani o żadne defraudacje czy niegodne działania.
Mówiąc o przyszłości lewicy Pol powiedział, że "nie historia powinna dzielić, a poglądy polityczne polityków i partii politycznych". "Nie odpowiedzialność zbiorowa powinna być przedmiotem odpowiedzialności, ale odpowiedzialność indywidualna, którą zawsze mieliśmy zapisaną w naszym statucie" - powiedział.
Podczas obchodów wręczono nagrodę Unii Pracy dla Polityka ponad podziałami. Został nią uhonorowany były premier, minister, poseł SLD i senator Włodzimierz Cimoszewicz. Przewodniczący UP Waldemar Witkowski mówił przed wręczeniem nagrody, że "w nowoczesnych czasach" Cimoszewicz nie był członkiem żadnej partii, dlatego potrafił działać ponad podziałami, czego dowodem była jego aktywność w poprzedniej kadencji w Senacie (Cimoszewicz był senatorem niezależnym - PAP).
Witkowski przypomniał, że nagrodę kapituła przyznaje politykom wycofującym się z czynnej działalności, a Cimoszewicz półtora roku temu zapowiedział taki krok i zrezygnował z ponownego kandydowania. "Ludzie tego pokroju (...) ciągle są Polsce potrzebni" - podkreślił przewodniczący UP.
Po odebraniu statuetki Cimoszewicz mówił m.in. o przyczynach ostatnich porażek politycznych lewicy w Europie. "Ja jestem przekonany, że sukces odniesie ten, kto w sposób poważny i odpowiedzialny będzie rozmawiał o nowych problemach i nowych zjawiskach, które mogą być niedostrzegane albo niezrozumiane, a jednocześnie będzie znajdował sensowną, wiarygodną odpowiedź na to, jak się zachowywać w tej nowej sytuacji" - mówił.
Wskazał na budujący - jego zdaniem - przykład Emmanuela Macrona, który wygrał niedawno wybory prezydenckie we Francji, bowiem miał odwagę mówić coś przeciwnego wobec tego, co w mniejszym lub większym stopniu mówili wszyscy jego rywale.
Cimoszewiczowi gratulował obecny na sali pierwszy laureat nagrody, były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Powiedział, że co prawda Cimoszewicz półtora roku temu zapowiedział, że w polityce nie będzie uczestniczył, ale jest on swoistym fenomenem. "Ponieważ on w polityce jest zawsze i będzie zawsze (...), co by nie robił" - podkreślił były prezydent. (PAP)
mmu/ gma/