68 lat temu w pierwszych dniach powstania warszawskiego hitlerowcy zamordowali od 40 do 60 tys. mieszkańców Woli. O pamięć o ofiarach rzezi apelowała w niedzielę prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas uroczystości upamiętniającej te wydarzenia.
"Zagłada ludności Woli w pierwszych dniach powstania była tragiczna i dramatyczna. Zapowiadała jeszcze większą tragedię Warszawy, bo taki sam los jak 50 tys. mieszkańców Woli, spotkał jeszcze ponad 100 tys. warszawiaków w pozostałych dzielnicach. Byli to zarówno powstańcy, jak i mieszkańcy kolejnych upadających dzielnic, tam toczyła się ta fala morderstw" - powiedziała prezydent stolicy podczas uroczystości pod pomnikiem poświęconym pamięci ludności cywilnej.
Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców warszawskiej Woli zginęło w dniach 5-7 sierpnia 1944 r. w masowych egzekucjach dokonywanych przez oddziały niemieckie na rozkaz Hitlera.
Pod pomnikiem na warszawskiej Woli stawili się także: dowódca Garnizonu Warszawa gen. bryg. Wiesław Grudziński, doradca prezydenta RP Waldemar Strzałkowski, przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, burmistrz dzielnicy Wola Urszula Kierzkowska, harcerze i warszawiacy. Hołd pomordowanym oddano złożeniem wieńców, salwą honorową i odczytaniem apelu pamięci.
W 2010 r. Rada m.st. Warszawy ustanowiła 5 sierpnia Ogólnowarszawskim Dniem Pamięci Mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców podczas powstania warszawskiego. Inicjator uchwały Jerzy Jankowski podkreślił w niedzielę, że "warszawska Wola stała się cmentarzyskiem, grobem powstania". "Czarna sobota 5 sierpnia 1944 r. to apogeum zbrodni ludobójstwa na niewinnej ludności cywilnej. Ginęli wszyscy, mężczyźni, kobiety, niemowlęta, małe dzieci, kobiety w ciąży, niedołężni, starcy, ginęli chorzy na łóżkach szpitalnych, lekarze i pielęgniarki, również siostry zakonne i księża" - powiedział.
Jankowski zaapelował o upamiętnienie pomordowanych na Woli zainstalowaniem tablic informacyjnych w miejscach wydarzeń z krótkim opisem historycznym w językach angielskim, rosyjskim, niemieckim i polskim. "Istniejący stan oznaczenia miejsc pamięci nie jest zadowalający" - ocenił.
Prezydent miasta odparła, że władze miasta są otwarte na inicjatywy upamiętniania kolejnych miejsc związanych z powstaniem warszawskim. Przypomniała, że pamięć o tragicznych losach ludności cywilnej Woli upamiętnia 55 tablic umieszczonych na ul. Wolskiej. "Chodząc po współczesnej Woli nie sposób ich nie dostrzec. Zwłaszcza w tych rocznicowych dniach pochylmy przed nimi głowy, wspomnijmy tych, którzy padli ofiarą nienawiści i obłąkańczej ideologii totalitaryzmu" - zaapelowała Gronkiewicz-Waltz.
Hitler po otrzymaniu wiadomości o wybuchu powstania w Warszawie wydał rozkaz stłumienia zrywu, zniszczenia miasta i eksterminacji mieszkańców. "Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy" - brzmiał rozkaz przywódcy III Rzeszy.
Na Woli masowa eksterminacja rozpoczęła się 5 sierpnia. Cywilów mordowano z broni maszynowej lub wrzucano granaty do zamieszkałych domów, które później podpalano. Osoby, którym udało się uciec mordowano, a zwłoki wrzucano do płonących budynków. Cywilów zapędzano na teren dużych zabudowań, placów lub parków i rozstrzeliwano z broni maszynowej. Największe egzekucje miały miejsce koło wału kolejowego przy ul. Moczydło oraz w fabrykach "Ursus" i Franaszka przy ul. Wolskiej.(PAP)
mce/ akn/ kot/