Stefania i Władysław Zarzyccy, u których w domu ukrywali się żołnierze podziemia antykomunistycznego, zostali z honorami pochowani w piątek w Lublinie. Oboje za swoją działalność byli więzieni i torturowani; Stefania zmarła w więzieniu na Zamku w Lublinie.
Zarzyccy zostali pochowani na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie, po mszy św. pogrzebowej odprawionej w lubelskim kościele garnizonowym. Uroczystości pogrzebowe odbyły się z asystą wojskową.
Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk podkreślił, że państwo polskie oddaje hołd ofiarom systemu komunistycznego, ale i wszystkim rodzinom, które przez ten system zostały zniszczone i doświadczone. „Rzadko – i to jest źle - mówimy o tych, dzięki którym żołnierze wyklęci, niezłomni mogli walczyć, mogli trwać. Bez pomocy ludzi, bez tych, którzy ich przygarnęli do własnego domu, pod własny dach, bez tych, którzy ich nakarmili, którzy dali odzienie, którzy przekazywali im informacje, żołnierze niezłomni nie mogliby tak długo, aż do początku lat 50-tych trwać w walce” – podkreślił Szwagrzyk.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, powiedział, że Zarzyccy - choć nie byli żołnierzami niezłomnymi - to są bohaterami niezłomnymi, „bez których niemożliwa byłaby walka o niepodległość ojczyzny”. Przypomniał, że Stefania Zarzycka zmarła w więzieniu na Zamku tuż po urodzeniu córki i została pochowana w bezimiennej mogile „w sposób zupełnie nieludzki”.
„Można powiedzieć, że po 70 latach przywracamy normalność, a jednocześnie jako państwo polskie oddajemy cześć tym, którzy nieśli pomoc żołnierzom niezłomnym w tamtych trudnych czasach i za tę pomoc zostali później aresztowani, torturowani, przetrzymywani na Zamku” – dodał Czarnek.
Córka Zarzyckich, która urodziła się na Zamku – Magdalena Zarzycka-Redwan powiedziała PAP, że cieszy się, iż „nareszcie mama zostanie godnie pochowana”, a razem z nią ojciec. „Obydwoje walczyli w jednej sprawie, obydwoje zapłacili najwyższą cenę i dzisiaj przywrócenie honoru moim rodzicom przez państwo polskie jest dla mnie bardzo, bardzo ważne” – powiedziała.
Podkreśliła, że to dla niej „chwila radości, ale i rozpaczy”, a pogrzeb państwowy jej rodziców, z honorami, jest dla niej potwierdzeniem, że byli oni wartościowymi ludźmi, a nie „bandytami”. „Ja byłam +dzieckiem bandytów+ i stawiana ostatnia w szeregu. Inne dzieci-półsieroty dostawały mieszkania, a ja nie dostałam od państwa nic, do dnia dzisiejszego” – wspominała.
Zarzycka-Redwan jest prezesem, zarejestrowanego w 2016 r., Stowarzyszenia Dzieci Żołnierzy Wyklętych. Członkowie tej organizacji przyszli na pogrzeb z biało-czerwonymi kwiatami. „Ich ojcowie są często jeszcze nieodnalezieni albo historia o nich nie napisała. Chcę im pokazać, że nie są sami, że państwo jednak chce zadbać o tych ludzi” – mówiła.
W ocenie Zarzyckiej-Redwan opowiadanie o tamtych czasach i traumatycznych doświadczeniach jest dla wielu osób jeszcze bardzo trudne, wielu się boi. Jej zdaniem wciąż jeszcze funkcjonuje przekaz „napisany przez komuchów”, a mało kto chce słuchać „prawdziwych historii, tych, które w domu przekazane zostały dzieciom”. „Jestem wdzięczna za ten państwowy pochówek, bo widać, że mamy część społeczeństwa już za nami, możemy zacząć mówić prawdę o naszych rodzicach” – dodała.
Zarzycka-Redwan powiedziała, że nie czuje wrogości do potomków tych, którzy skrzywdzili jej rodzinę. „Nie jestem za rzucaniem oskarżeń, chcę przywrócić pamięć żołnierzy wyklętych, to jest najważniejsze. Ja wybaczam każdemu, bo cóż dziecko jest winne, cóż ja byłam winna?” – wyjaśniła.
Stefania i Władysław Zarzyccy mieszkali we wsi Kolonia Łuszczów, niedaleko Lublina. W ich domu ukrywali się żołnierze antykomunistycznego podziemia niepodległościowego - m.in. Hieronim Dekutowski „Zapora” czy Zdzisław Broński „Uskok”. Miejsce to przez partyzantów nazywane było „koszarami”, od lata 1948 r. odbywały się tutaj regularne, comiesięczne spotkania partyzantów.
W nocy z 2 na 3 kwietnia 1949 r. gospodarstwo zostało otoczone przez siły bezpieczeństwa - oddział UB-KBW-MO. W domu Zarzyckich przebywali wówczas Zdzisław Broński „Uskok”, Stanisław Kuchciewicz „Wiktor” i Edward Taraszkiewicz „Żelazny”. Partyzantom udało się uciec, ale gospodarze zostali aresztowani. Trafili do więzienia na Zamku Lubelskim, gdzie byli przesłuchiwani i torturowani. Stefania była wówczas w ósmym miesiącu ciąży. 29 maja 1949 r. urodziła w więzieniu córkę, półtorej godziny po porodzie zmarła. Poród odbierała inna więźniarka, która była akuszerką. Córka Zarzyckich przebywała w więzieniu na Zamku dwa lata, opiekowały się nią inne więźniarki. Potem trafiła do domu dziecka.
Szczątki Stefanii Zarzyckiej zostały odnalezione w podczas prac ekshumacyjnych prowadzonych przez IPN na cmentarzu przy ul. Unickiej w Lublinie w październiku 2017 r. O tym, że Stefania jest tam pochowana rodzina wiedziała tylko z relacji grabarza. Przeprowadzone badania genetyczne ekshumowanych szczątków potwierdziły, że należą one do Zarzyckiej.
Władysław Zarzycki przeszedł w więzieniu na Zamku w Lublinie ciężkie i brutalne śledztwo. O śmierci żony dowiedział na początku czerwca 1949 r. Wyrokiem ówczesnego sądu wojskowego 25 października 1949 r. został skazany 15 lat więzienia i przepadek mienia. Karę odsiadywał w Rawiczu, zwolniony został przedterminowo w październiku 1954 r.
Wrócił do Kolonii Łuszczów, gdzie kiedyś prowadził 11-hektarowe gospodarstwo. Udało mu się odzyskać dzieci, które zostały umieszczone w różnych placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Po odwilży październikowej Zarzycki rozpoczął sądowe starania o odzyskanie dla dzieci majątku swojej żony. Zmarł w czerwcu 1963 r. na atak serca, po powrocie z kolejnej rozprawy sądowej. Został pochowany w Łuszczowie.
W latach 80. XX w. rodzina przeniosła szczątki Władysława na cmentarz przy ul. Unickiej w Lublinie, w miejsce gdzie – jak wiedziała relacji grabarza - miała być pochowana Stefania. Utworzono wspólny grób. Podczas prac poszukiwawczych prowadzanych przez IPN, szczątki obojga Zarzyckich były ekshumowane.
W 1992 r. wyrok skazujący Zarzyckiego został uznany za nieważny. Oboje Zarzyccy zostali odznaczeni pośmiertnie Krzyżami Oficerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Stefanii przyznał to odznaczenie w 2007 r. prezydent RP Lech Kaczyński, a Władysławowi w 2016 r. - prezydent RP Andrzej Duda. (PAP)
autor: Renata Chrzanowska, Zbigniew Kopeć
ren/ kop/ pat/