Jeszcze do wtorku można przekazywać żywność, która na Boże Narodzenie trafi do polskich seniorów z Kresów Wschodnich II RP – mieszkańców ukraińskiego Żytomierza i Drohobycza. Zbiórka prowadzona jest w Bytomiu.
Społecznicy czekają szczególnie na produkty o długim terminie ważności, np. makaron, mąkę, kaszę, cukier, olej, kawę, herbatę, bakalie, słodycze czy żywność w puszkach. Z zebranych darów przygotowane zostaną następnie świąteczne paczki dla potrzebujących.
Dary można przynosić jeszcze do wtorku do Biura Organizacji Pozarządowych przy bytomskim Rynku 26/5 (IV piętro) w godzinach 10-15. Co roku zbiórki organizowane są również w różnych instytucjach i placówkach edukacyjnych, które następnie przekazują żywność organizatorom.
Wyjazd społeczników z paczkami dla seniorów z Kresów zaplanowano na przyszłą niedzielę – 17 grudnia. Na miejscu w ich rozdysponowanie włączają się organizacje polonijne oraz parafie.
Koordynatorka akcji Alicja Brzan-Kloś mówiła PAP przy okazji rozpoczęcia tegorocznej akcji, że Boże Narodzenie jest takim szczególnym okresem, w którym powinno się pamiętać również o osobach biednych i potrzebujących.
Dodała, że potrzeby polskich seniorów na Kresach są ogromne. "Te osoby są bardzo biedne. Za swoje miesięczne świadczenie emerytalne nie są w stanie pokryć podstawowych potrzeb" - zaznaczyła wówczas Brzan-Kloś. Jednocześnie zapewniła, że seniorzy z Kresów są bardzo wdzięczni za wszelką pomoc i doceniają pamięć Polaków o nich.
W ubiegłorocznej bożonarodzeniowej akcji zebrano 1,5 tony żywności, z której powstało ok. 170 paczek.
Pomysł zorganizowania świątecznej pomocy seniorom z Kresów zrodził się podczas organizowanej w Bytomiu od ponad dekady zbiórki zniczy, które 1 listopada są zapalane na grobach Polaków na Ukrainie.
Pomoc jest też organizowana na Wielkanoc.
Po II wojnie światowej, w wyniku utraty przez Polskę Kresów Wschodnich, wysiedlono z tych terenów niemal 2 mln obywateli polskich. Duża część z nich trafiła do miast, które przed wojną znajdowały się w granicach III Rzeszy, także do Bytomia.(PAP)
autor: Agnieszka Kliks-Pudlik
akp/ amac/