W Krakowie otwarto w poniedziałek, po gruntownej przebudowie, Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa "Nila". To powinno być miejsce pamięci, edukacji i przestrogi dla Europy - podkreślali uczestnicy uroczystości.
Działające od września 2000 r. Muzeum AK w Krakowie jest jedyną placówką muzealną, która ma dokumentować i prezentować historię oraz fenomen Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego. Zbiory placówki to ok. 15 tys. obiektów muzealnych przekazanych przez żołnierzy AK i ich rodziny z całego świata.
Do tej pory muzeum mieściło się w zabytkowym XIX-wiecznym budynku magazynowym Twierdzy Kraków. Bryła budynku pozostała bez zmian, ale całkowicie przebudowano wnętrze, a dzięki zadaszeniu podwórza powstało patio, w którym będą organizowane imprezy i pokazy.
"Wybaczcie, jeśli potraficie" - prosił żołnierzy AK dyrektor krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota. "Potraktujecie to jako bardzo odległe, u schyłku waszych dni, zadośćuczynienie, jakie czyni Wam Polska" - mówił.
Powierzchnia muzeum zwiększyła się z 1,3 tys. metrów kwadratowych do 6,5 tys. metrów kwadratowych na trzech poziomach, z czego 2,5 tys. metrów kwadratowych to powierzchnia ekspozycyjna. Na poddaszu znalazły się pomieszczenia administracyjne i socjalne muzeum.
Przebudowa trwała dwa lata, kosztowała 35,3 mln zł i w 85 proc. została sfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. Unia przeznaczyła na ten cel ok. 30 mln zł, a resztę po połowie przekazały gmina Kraków i województwo małopolskie. Międzynarodowy konkurs na przebudowę obiektu wygrał architekt Ryszard Jurkowski.
"Prawie 70 lat - ponad pół wieku - tyle musieli czekać, ci którzy rzucali na szalę przeznaczenia swoje życie i walczyli o wolną Polskę. Tyle musieli czekać ci, którzy po tzw. zwycięskiej wojnie w najmniejszym nawet procencie nie byli zwycięzcami, wręcz przeciwnie tropieni przez NKWD, mordowani, prześladowani, więzieni i okrutnie torturowani, a pod rządami stalinowskiego terroru w Polsce byli pozbawieni warunków do spokojnego życia i pracy" - mówił prezes Fundacji Muzeum Historii AK ppłk. Kazimierz Kemmer ps. "Halny"
"To właśnie my, obywatele drugiej kategorii tamtych czasów, marzyliśmy o dniu jak ten. To my zbieraliśmy pamiątki, nasze najcenniejsze relikwie, bo jak nazwać krzyżyk syberyjskiego zesłańca czy czułe listy bliskich" - dodał Kemmer. Przypomniał, że w czasach komunistycznych byli żołnierze AK przechowywali w różnych skrytkach, umundurowanie, orzełki, broń, odznaczenia, przedmioty codziennego użytku. "Dlatego mamy dziś prawo mówić, że to jest nasze muzeum. To my, nikt inny, o nie walczyliśmy (...) To my przekazaliśmy kolekcję kilku tysięcy niezwykle wartościowych i unikatowych eksponatów" - podkreślił.
"Wybaczcie, jeśli potraficie" - prosił żołnierzy AK dyrektor krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota. "Potraktujecie to jako bardzo odległe, u schyłku waszych dni, zadośćuczynienie, jakie czyni Wam Polska" - mówił. Lasota zaapelował do zebranych, by do nowego muzeum przyprowadzali swoje dzieci i wnuki i przekazywali im dumę z Armii Krajowej.
Nowa wystawa stała - pokazująca fenomen Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej - ma zostać otwarta w Muzeum AK w pierwszej połowie przyszłego roku. Podczas uroczystości apelowano do polityków o podjęcie starań, by placówka stała się instytucją finansowaną z budżetu państwa.
"To powinno być miejsce pamięci, edukacji i przestrogi dla Europy przed okrucieństwem wojny" - mówił przewodniczący Rady Muzeum AK Kazimierz Barczyk.
"Miejsce pamięci o zorganizowaniu się Polaków w kraju i poza jego granicami przeciwko okupantowi i w obronie niepodległości, miejscem udokumentowania historii największej podziemnej armii II wojny światowej i miejscem edukacji przemawiającym do Polaków i do obcokrajowców, do młodych i starszych" - dodał.
W poniedziałek zwiedzający mogli zobaczyć wystawę będącą pokłosiem kwerendy w Studium Polski Podziemnej i Instytucie im. Władysława Sikorskiego w Londynie. Wielkoformatowe wydruki zdjęć i dokumentów pokazują martyrologię narodu polskiego, działania Armii Krajowej w okupowanym kraju oraz szkolenie i walkę cichociemnych. Wśród eksponatów są m.in. mundur gen. Tadeusza Bora Komorowskiego, paradny mundur cichociemnego Stanisław Kolasińskiego, spisana na pożółkłej już kartce przysięga AK i opaska żołnierza AK.
"Pokazujemy dokumenty dowodzące tego, że emigracja i kraj to było jedno. Z Londynu do Polski docierała dzięki kurierom i zrzutom pomoc materialna i militarna, zaś w Polsce działała jedyna w Europie armia podziemna, jaką była AK i jeden z najlepszych wywiadów. To dzięki nam alianci walczący na Zachodzie mieli informacje o ruchu wojsk niemieckich" - mówił PAP kurator wystawy Robert Springwald.(PAP)
wos/ abe/