W Poznaniu jest tylko jeden pomnik kobiety, dlatego warto zacząć rozmowę czy przestrzeń miasta jest równa dla wszystkich – argumentują organizatorki happeningu „Kobiety na pomniki!”. W jego ramach w niedzielę na pl. Wolności pojawią się żywe pomniki kobiet.
Organizatorka wydarzenia Paulina Kirschke z Fundacji im. Julii Woykowskiej zwróciła uwagę w rozmowie z PAP, że w Poznaniu jest tylko jeden pomnik kobiety podpisany imieniem i nazwiskiem. "Jest to pomnik Marii Grzegorzewskiej, pedagożki. Pomnik stoi na terenie szkoły specjalnej nr 103. Doszłyśmy do wniosku, że to strasznie mało, skoro tylko jeden taki pomnik stoi w Poznaniu, a mamy mnóstwo pomników mężczyzn" – powiedziała.
"Proponujemy, żeby przyjść na pl. Wolności, stanąć na mini cokole i uhonorować te kobiety, które uważamy, że warte są uhonorowania" – dodała. Od godz. 12 do 17 na pl. Wolności będą stały trzy cokoły, na których chętne panie mogą stanąć, przebrane np. za Helenę Modrzejewską czy Krystynę Feldman. Uczestniczki happeningu zostaną sfotografowane.
Paulina Kirschke: Pomysł akcji zrodził się po warsztatach prowadzonych wśród licealistek. Gdy opowiadałyśmy im o poznaniankach i wielkopolankach takich jak Wanda Modlibowska czy Izabela Działyńska one robiły szerokie oczy, bo w ogóle nie miały pojęcia, że takie postaci, takie kobiety istniały, były, działały i robiły fantastyczne rzeczy. Doszłyśmy do wniosku, że być może powodem jest to, że o tych kobietach się nie mówi, nie widać ich w przestrzeni ulic.
"Będzie wystawa zdjęć, które powstaną w niedzielę. Także to w przestrzeni miasta się pojawi – wystawa pomników kobiet, które przez chwilę w mieście stanęły. Może wtedy będzie czas na to, żeby porozmawiać czy nie warto jakąś kobietę pomnikiem uhonorować. Tylko ta akcja nie polega na tym, żeby koniecznie teraz na każdym placu stawiać pomnik jakiejś kobiety, tylko żeby w ogóle pomyśleć, co zrobić +żeby było równiej+" – wyjaśniła.
Dodała, że pomysł akcji zrodził się po warsztatach prowadzonych wśród licealistek. "Gdy opowiadałyśmy im o poznaniankach i wielkopolankach takich jak Wanda Modlibowska (była m.in. pilotem sportowym i doświadczalnym, szybowniczką, żołnierzem AK – PAP) czy Izabela Działyńska (malarka, kolekcjonerka sztuki – PAP) one robiły szerokie oczy, bo w ogóle nie miały pojęcia, że takie postaci, takie kobiety istniały, były, działały i robiły fantastyczne rzeczy. Doszłyśmy do wniosku, że być może powodem jest to, że o tych kobietach się nie mówi, nie widać ich w przestrzeni ulic" – oceniła.
"Jesteśmy przyzwyczajeni, że jest pomnik Adama Mickiewicza, Cyryla Ratajskiego, Ignacego Jana Paderewskiego i nie zwracamy na to uwagi, że w przestrzeni jest mało +elementów kobiecych+. Ale to też nie jest tylko problem Poznania. W nowojorskim Central Parku ostatnio zorientowano się, że nie ma żadnego pomnika kobiety, a jest kilkanaście pomników mężczyzn i dopiero niedawno to się zmieniło" - przyznała.
Dodała, że problem jest też dostrzegalny w nazewnictwie ulic. "Jest na przykład ulica Janusza Zeylanda. Jego małżonka była świetną mikrobiolożką i to ona tak naprawdę prowadziła badania dotyczące szczepionki przeciwgruźliczej, ale ulica jest tylko Juliusza Zeylanda, a nie Eugenii i Juliusza Zeylandów" – dodała.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel
szk/ mark/