W Poznaniu uczczono rocznicę śmierci Piotra Majchrzaka, który miał zostać pobity na śmierć przez ZOMO podczas stanu wojennego. Jego śmierć do dziś nie została wyjaśniona, nie ukarano też sprawców.
Uczeń Technikum Ogrodniczego został - według relacji rodziny - wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO w centrum miasta 11 maja 1982 r. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności.
W sobotę przed kamieniem upamiętniającym tragiczną śmierć Majchrzaka zapalono znicze i złożono kwiaty. Matka Piotra, Teresa Majchrzak powiedziała w sobotę PAP, że ubolewa nad tym, że o rocznicy pamięta w Poznaniu coraz mniej osób.
"Był taki czas, że poznaniacy pamiętali o rocznicy śmierci Piotra - od kilku lat ta pamięć słabnie. Staram się jednak, by młodzi ludzie znali historię syna" – powiedziała.
Teresa Majchrzak przyznała, że po pobiciu syna wierzyła, że lekarzom w szpitalu uda się go uratować.
"11 maja pożegnał się ze mną rano i już go więcej nie zobaczyłam. Szukałam go całą noc. Potem dostałam telegram, że syn leży na intensywnej terapii. Miałam wielką nadzieję, że on jednak może wyjdzie z tego, ale dziś wiem z dokumentów, że było to niemożliwe – tak strasznie był pobity" – powiedziała. Przyznała też, że do dziś nie może się pogodzić z tym, że sprawcy nie zostali ukarani.
W Poznaniu, w pobliżu Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan i pomnika Armii Poznań od kilku lat istnieje zaułek Piotra Majchrzaka. Na tabliczce upamiętniającej 19-latka napisano, że został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy ZOMO w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.
Napis głosi, że "funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej od początku utrudniali prowadzenie dochodzenia i wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Prowadzone w czasach PRL postępowania prokuratorskie zostały umorzone, a prokuratura i sądy wolnej Polski uznały, że śmierć Piotra Majchrzaka mogła nastąpić w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy ZOMO".(PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ mark/