Rekonstrukcję rozbicia strajku w dawnej Fabryce Samochodów Ciężarowych w Lublinie zorganizowali w środę działacze Solidarności. Przypomnieli w ten sposób o wydarzeniach stanu wojennego w 36. rocznicę jego wprowadzenia.
Inscenizację wydarzeń ze stanu wojennego odegrali uczniowie z lubelskich szkół i OHP. Na bramie dawnej Fabryki Samochodów Ciężarowych, której załoga zastrajkowała na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego, wywieszono flagi narodowe i tablice z hasłami „Strajk trwa”. Za bramą zgromadziła się młodzież przebrana w robotnicze fartuchy, z flagami Solidarności. Przed fabryką stanęły milicyjne pojazdy z czasu stanu wojennego i ludzie przebrani za żołnierzy, milicjantów i funkcjonariuszy ZOMO.
Z głośników odtworzono przemówienie Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. Odegrano scenę bezskutecznych rokowań między milicją a strajkującymi, potem milicyjny samochód z armatką wodną wyważył bramę fabryki. Zwarty oddział ZOMO z tarczami i pałkami ruszył w stroną robotników. Przez megafon rozległy się wezwania do opuszczenia zakładów. Robotnicy krzyczeli „Precz komuną” i „Zima wasza wiosna nasza”. Rozległ się huk petard i wystrzałów. Odegrano sceny bicia strajkujących, wyprowadzania ich siłą z fabryki.
Przewodniczący zarządu regionu środkowowschodniego Solidarności Marian Król powiedział PAP, że inscenizacja ma służyć przybliżeniu młodzieży wiedzy o wydarzeniach tamtego okresu. „My nie obchodzimy rocznicy stanu wojennego, my przypominamy i oddajemy hołd ludziom, bohaterom tamtych czasów i ofiarom stanu wojennego” – powiedział.
„Stan wojenny jest jedną z najbardziej tragicznych kart w najnowszej historii Polski. Nie tylko oddało życie – co jest udokumentowane - ponad stu ludzi, ale również gospodarczo cofnęliśmy się o całą epokę. Trzeba o tym pamiętać, by nie utracić tego, co dziś mamy” – dodał Król.
Lech Ciężki, były pracownik lubelskiej fabryki samochodów, wiceprzewodniczący komitetu strajkowego w pierwszych dniach stanu wojennego, wspominał, jak protestująca załoga została spacyfikowana nad ranem 17 grudnia 1981 r. „Weszli siłą, obstawili plac przy bramie czołgami i samochodami pancernymi. Sprzęt wyglądał groźnie, ale w istocie to był złom, jednego czołgu potem ze dwa tygodnie nie mogli uruchomić. Utworzyli szpaler zomowców do wydziałów, kolejno wyprowadzali ludzi. My oporu czynnego nie stawialiśmy, tylko bierny, chcieliśmy zamanifestować władzy, że nam się to nie podoba, nasz główny postulat był, żeby uwolnić internowanych, potem chcieliśmy rozmawiać” – powiedział Ciężki.
„Zostałem aresztowany i skazany na półtora roku więzienia w zawieszeniu. Potem mi wyrok odwieszono. Odsiedziałem niecałe trzy miesiące. Było pisane o ułaskawienie, chorowałem, ludzie dobrej woli mi pomogli. To była taka sytuacja i jest do dzisiaj jeszcze, że nie mogę powiedzieć nazwisk ludzi, którzy mi wtedy pomagali. Ta wolność jest cały czas zagrożona” – opowiadał.
„Młodzi wolność zastali, ja i moje pokolenie urodziliśmy się w niewoli, dlatego im trudno zrozumieć, co się wtedy działo” – dodał Ciężki.
Działacze Solidarności ułożyli symboliczny krzyż ze zniczy w centrum Lublina na Placu Litewskim. Zorganizowana została konferencja popularnonaukowa poświęcona okolicznościom wprowadzenia stanu wojennego. Wieczorem w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar stanu wojennego. Pod pomnikiem bł. ks. Jerzego Popiełuszki złożone zostaną kwiaty. (PAP)
Autor: Zbigniew Kopeć
kop/ agz/