Wprowadzony 13 grudnia 1981 r. stan wojenny był wielką zbrodnią na narodzie, przetrącił mu kręgosłup i jeszcze raz podzielił - mówił w piątek b. prezydent, b. przywódca Solidarności Lech Wałęsa. Jego zdaniem stan wojenny należy osądzić, ale nie personalnie, a "kompleksowo".
W piątek przypada 32. rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Wałęsa był pytany w RMF FM, czy czuje, że przegrał z gen. Wojciechem Jaruzelskim bitwę o historię. "W tamtym czasie byliśmy już na tyle zorganizowani, mądrzy i zjednoczeni, że można było więcej osiągnąć, dlatego stan wojenny przetrącił kręgosłup, podzielił nas jeszcze raz. Wtedy ludzie z Biura Politycznego, w partii, byliśmy razem, oni mówili tak +popełniliśmy parę razy błędy, ale teraz znów będziemy mądrzejsi+, ale znów stan wojenny wykopał topór, masę ludzi aktywnych wykopał za granicę, więc to jest wielka zbrodnia na narodzie" - ocenił Wałęsa.
Jak zaznaczył dziś nie chodzi o to, by sądzić odpowiedzialnych za stan wojenny, ale o to, żeby "zabezpieczyć, by w przyszłości nikt nie wpadł na podobny pomysł".
Pytany czy w czasie stanu wojennego chciał "posadzić" generała Jaruzelskiego, odparł, że chciał "osądzić historię, ale kompleksowo". "W związku z tym czekałem na mądre rozwiązania, na dobre przygotowanie, aby opadły emocje, żeby to zrobić mądrze i skutecznie (...) Osądzić to trzeba, tylko nie personalnie, ale kompleksowo" - zaznaczył Lech Wałęsa.
Pytany czy w czasie stanu wojennego chciał "posadzić" generała Jaruzelskiego, odparł, że chciał "osądzić historię, ale kompleksowo". "W związku z tym czekałem na mądre rozwiązania, na dobre przygotowanie, aby opadły emocje, żeby to zrobić mądrze i skutecznie (...) Osądzić to trzeba, tylko nie personalnie, ale kompleksowo" - zaznaczył Wałęsa.
"Jak to się działo, że Polacy przeciwko sobie stanęli, że niedobrze czytali wyroki historii, że nie chcieli wykorzystać szansy, jaką los nam dał, a ta szansa była" - mówił b. prezydent. "Też mogłem się uchylić w tamtym czasie i zostawić dzieciom i wnukom dokończenie komunizmu, ale popatrzyłem tak: mamy papieża, w Związku Radzieckim wymianę sekretarzy: Breżniew, Andropow, Czernienko, Gorbaczow - to wszystko dawało nam wyjątkową szansę na to, by skończyć z komunizmem. Co, oni tego nie wiedzieli? O to mam pretensje i to chciałbym osądzić" - podkreślił Wałęsa.
Dopytywany, czy stan wojenny powinien osądzić sąd, czy "trybunał historii", Wałęsa powiedział, że chciałby, żeby rozliczono przeszłość, by wyrównano krzywdy i zabezpieczono na przyszłość, żeby nikt nie wystąpił nigdy przeciwko narodowi.
B. prezydent powiedział też, że 32 lata temu nie czuł nienawiści do gen. Jaruzelskiego. "Nie, bo na ten wariant byłem najlepiej przygotowany i wiedziałem, że komunizm jest przygotowany i on prędzej czy później trafi nas. Zastanawiałem się tylko, jakie koszty zapłacimy, ale że zwycięstwo będzie po naszej stronie, to nie miałem najmniejszych wątpliwości" - mówił Wałęsa.
Stan wojenny wprowadzono 13 grudnia. Władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na której czele stanął Jaruzelski. Zatrzymano działaczy opozycji i Solidarności - łącznie w stanie wojennym internowano 10 tys. osób. Spacyfikowano 40 z 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów, m.in. najbrutalniej kopalnię "Wujek", gdzie 16 grudnia od kul ZOMO zginęło dziewięciu górników. Stan wojenny formalnie zniesiono 22 lipca 1983 r.
Gen. Jaruzelski jest oskarżony przez IPN o kierowanie zbrojnym związkiem przestępczym, który bezprawnie przygotowywał i wprowadził stan wojenny. Jego proces zawieszono ze względu na stan zdrowia, tak jak i inną sprawę - za doprowadzenie do masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.(PAP)
mkr/ eaw/ mow/