Instytut Pamięci Narodowej poinformował w środę, że planuje wykupienie zabytkowych piwnic w dawnej kwaterze głównej NKWD na Pradze w Warszawie. IPN przypomniał, że po wojnie znajdowała się tam katownia UB, w której torturowano i mordowano żołnierzy wyklętych.
"Instytut Pamięci Narodowej wystąpił do Ministerstwa Finansów z wnioskiem o dotację na wykupienie zabytkowych piwnic przy ul. Strzeleckiej 8 (dawna ul. Środkowa 13) na warszawskiej Pradze. To tam zaraz po wojnie była katownia UB, w której komuniści przetrzymywali, torturowali i mordowali żołnierzy podziemia niepodległościowego" - podał w środę IPN na swojej stronie internetowej.
W piwnicach budynku przy ul. Strzeleckiej 8 w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tam Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945–48 Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. IPN podał, że budynek, który powstał w drugiej połowie lat 30. XX w., jest obecnie modernizowany. Kontrola konserwatorska wykazała jednak, że nie ma w nim odpowiedniej ochrony zabytkowych piwnic – miejsca kaźni żołnierzy wyklętych.
W piwnicach budynku przy ul. Strzeleckiej 8 w okresie stalinowskim więziono, brutalnie przesłuchiwano i mordowano żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. W latach 1944-45 mieściła się tam Kwatera Główna NKWD w Polsce, a w okresie 1945–48 Areszt Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
"IPN podjął działania, by zachować zabytkowy charakter tego miejsca. Planowane jest jego wykupienie, a następnie, po przeprowadzeniu niezbędnych prac, udostępnienie zwiedzającym (na razie jest to miejsce zamknięte)" - czytamy w komunikacie Instytutu.
W 2014 r. na budynku przy ul. Strzeleckiej 8 odsłonięto tablicę upamiętniającą tragiczne losy żołnierzy podziemia antykomunistycznego - ofiar NKWD i komunistycznych władz w Polsce po 1945 r. W uroczystości wzięli udział m.in. przedstawiciele prezydenta Bronisława Komorowskiego, IPN oraz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W tym samym roku Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego planował tam utworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych, m.in. dzięki dofinansowaniu z budżetu Unii Europejskiej.
O siedzibie komunistycznych władz przy ul. Strzeleckiej można przeczytać m.in. w wydanym w 2013 r. przez Instytut Pamięci Narodowej albumie "Śladami zbrodni" - pierwszej po II wojnie światowej próbie skatalogowania miejsc zbrodni komunizmu w Polsce.
W albumie znajduje się meldunek jednej z siatek wywiadowczych Delegatury Sił Zbrojnych o kryptonimie "Pralnia II", w którym czytamy: "Dom jest na zewnątrz ogrodzony drutem kolczastym (...). Wieczorem budynek oświetlają cztery silne reflektory oraz strzegą wzmocnione straże zewnętrzne. Mieszkańcy sąsiednich domów opowiadają, że z budynku władz Bezpieczeństwa dochodzą stałe jęki, a nawet podobno odgłosy salw, związanych z wykonywaniem wyroków śmierci. Jest w każdym razie faktem, że w piwnicach budynku umierają ludzie na skutek bicia, podczas badania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa".
W zbiorach IPN zachowały się także wspomnienia jednego z więźniów aresztu, Jerzego Skorupińskiego "Bema", który opowiadał o przesłuchaniach. "NKWD chciało się dowiedzieć, kim naprawdę jest pan Miński. Katowali go w nieludzki sposób, aby się przyznał, do jakiej należy organizacji i po co przyjechał ze Śląska do Warszawy. Powiedziano mu, że dostanie 200 batów. Wymierzono mu karę wstępną 200 batów, miał sobie wybrać pałkę i tą pałą okładało go leżącego dwu bojców, inni stali mu na rękach i nogach. Dodatkowo nakazano mu liczyć, gdyż jak się pomyli mieli zacząć od nowa" - wspominał Skorupiński. (PAP)
nno/pat/