Jesteśmy winni pamięć i najwyższy szacunek więźniarkom obozu jenieckiego w Oberlangen - napisał w liście z okazji 73. rocznicy wyzwolenia Stalagu VI C premier Mateusz Morawiecki. Stołeczne uroczystości upamiętniające rocznicę odbyły się w poniedziałek.
Jak przypomniał premier Mateusz Morawiecki w okolicznościowym liście, odczytanym przez szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka przy Pomniku 1. Polskiej Dywizji Pancernej w Warszawie podczas uroczystości upamiętniających 73. rocznicę wyzwolenia Stalagu VIC niemieckiego obozu jenieckiego Oberlangen, 73. lata temu - 12 kwietnia 1945 roku - 1. Dywizja Pancerna gen. Stanisława Maczka wyzwoliła obóz oswobadzając 1700 kobiet-żołnierzy Armii Krajowej, uczestniczek Powstania Warszawskiego.
"Wyzwolenie Stalagu VI C to jedna z najbardziej wzruszających i symbolicznych chwil historii 1. Dywizji Pancernej. To urzeczywistnienie nadziei jej żołnierzy, że przyjdą walczącym w Warszawie powstańcom z pomocą. W kwietniu 1945 roku na niemieckiej ziemi przynieśli wolność bohaterskim kobietom, które walczyły w okupowanej Warszawie o wolność. Wyzwolony obóz w Oberlangen stał się dla 1. Dywizji Pancernej częścią wyzwolonej Polski" - napisał Morawiecki.
"Szanowne panie, wiemy, jak ważny jest dla was ten dzień. To rocznica niezwykłej radości i wspomnienie wzruszających chwil odzyskiwanej wolności. To dla mnie zaszczyt, że mogę w tym miejscu zwrócić się do pań zrzeszonych w środowisku Oberlangen przy Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej i wyrazić wam wdzięczność za wasze bohaterstwo i niezwykłą godność polskich kobiet" - dodał.
"Jesteśmy paniom winni pamięć i najwyższy szacunek. Dzięki pań męstwu i odwadze żyjemy dziś w wolnej Polsce. Dziś, gdy wspólnie przywołujemy wydarzenia sprzed 73 lat, oddajemy hołd tym, którzy wywalczyli nam wolność, ale wspominamy również tych, którzy zapłacili za nią najwyższą cenę. Pamiętamy o bohaterkach Armii Krajowej, kobietach i żołnierzach z Oberlangen, których już nie ma wśród nas" - podkreślił premier.
Barbara Hordliczka-Scheiner wspominała dzień wyzwolenia.: 12 kwietnia jest niezapomniany. Do tej pory, po tych 73 latach, nie potrafię o tym spokojnie mówić... W słoneczny dzień słyszałyśmy nadchodzący, zbliżający się front. Zakładałyśmy się, kto nas zwolni: Anglicy czy Kanadyjczycy. W pewnym momencie rano zrobiło się wielkie zamieszanie, wszystkie wyskoczyłyśmy z baraku i zobaczyłyśmy mundury alianckie. Niektóre z dziewczyn zaczęły wołać po francusku, inne po angielsku, a oni po polsku. To było coś zupełnie nieprawdopodobnego, w tym momencie zrodziła się nasza miłość do maczkowców i chyba będzie trwała do końca, miłość i wdzięczność.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński w liście odczytanym przez posłankę Anitę Czerwińską, zaznaczył, że wyzwolenie obozu Oberlangen to piękna i wzruszająca karta polskiej historii. "W swoich wspomnieniach generał Maczek napisał: +jeśli za trudy i straty polskiej Dywizji Pancernej należały się jej jakieś kwiaty rzucane serdeczną ręką, to tymi kwiatami (...) było uwolnienie w wyniku działań Dywizji tego obozu+. Żołnierze generała Maczka na wieść o wybuchu Powstania Warszawskiego pragnęli przyjść powstańcom z pomocą. Oswabadzając kobiety, którym w zamian za poświęcenie przyszło znosić uwłaczające ludzkiej godności warunki obozowe, pośrednio spełnili swoje marzenie" - przypomniał Kuchciński.
"Uwolnienie więźniarek z niemieckiego obozu równało się wyzwoleniu części okupowanej Polski. Chylę dziś czoła przed dziewczętami z Oberlangen za to, że broniły najważniejszych dla naszego narodu wartości. Swoją heroiczną postawą dały wspaniałe dowody odwagi, patriotyzmu i dzielności. Pragnę oddać hołd i cześć bohaterskim żołnierzom 1. Dywizji Pancernej pod dowództwem generała Maczka, którzy z odwagą stawali do boju o wolność swoich rodaków. Wdzięczny jestem przedstawicielom różnych środowisk i instytucji, które podjęły starania o upowszechnienie znajomości tego ważnego rozdziału historii Polski. Zachowywanie pamięci o dziejach naszej ojczyzny to bowiem ważna lekcja patriotyzmu, zwłaszcza dla młodego pokolenia" - dodał.
Szef Urzędu ds. Kombatantów Jan Józef Kasprzyk podkreślił z kolei, że więźniarki Oberlangen zawsze stały po stronie dobra". "Stanęłyście po stronie dobra, po stronie niepodległości, po stronie wolności. Zapłaciłyście za to ogromną cenę, cenę swojego zdrowia i cenę utraty wolności, bo niemiecki okupant umieścił was w obozie na wiele miesięcy, gdzie z dala od kraju przeżywałyście niewyobrażalne dla nas chwile. Ale jak wspominała zawsze śp. Maria Cegielska, która (...) organizowała wasze środowisko i odeszła na wieczną wartę, tym, co trzymało was zawsze przy życiu i co dawało nadzieję, była ogromna wiara w to, że kiedyś wrócicie do Polski wolnej, że Polska odzyska suwerennność" - powiedział.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w swoim liście skierowanym do uczestników uroczystości zauważył z kolei, że odzyskanie wolności - czy indywidualnej, czy w ramach jakiejś wspólnoty - samo w sobie musi być piękne, "musi pozostawić niezapomniany ślad w pamięci, musi wyryć cudowne wspomnienie nawet wtedy, gdy ten dar wolności, a właściwie jej powiew, jest krótkotrwały". "Te krótkie euforyczne chwile wolności czy zwycięstwa bez odzyskania niepodległości stanowią gorzki rys w dziejach naszej ojczyzny. Tak było przecież z maczkowcami, z których niejeden, mimo, że stacjonował w podbitych Niemczech, nie miał dokąd wrócić, bo jego mała ojczyzna nie była już w Polsce" - napisał.
"Cóż to dopiero musiało być za szczególne przeżycie dla więzionych gdzieś hen daleko na niemieckiej ziemi, pod samą granicą holenderską, kobiet i dziewczyn, gdy bramę staranował czołg, a do obozu wbieegli wyzwoliciele: żołnierze z naszywkami +Poland+ na mundurach. Nie mniejsza radość i wzruszenie musiały panować też po stronie tych ostatnich, wszak zdobywając stalag maczkowcy jakby wyzwalali kawałek Polski. Nadto choć nie mogli, o czym marzyli przyjść na pomoc powstaniu, to przynajmniej przynieśli wolność jego żołnierzom. (...) Niezmiernie się cieszę, że Rzeczpospolita pamięta i tymi uroczystościami wyraża wdzięczność i podziękowanie za walkę o wolność naszej ojczyzny" - dodał Kaczyński.
Prezes Środowiska Oberlangen Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Barbara Hordliczka-Scheiner wspominała natomiast dzień wyzwolenia. "12 kwietnia jest niezapomniany. Do tej pory, po tych 73 latach, nie potrafię o tym spokojnie mówić... W słoneczny dzień słyszałyśmy nadchodzący, zbliżający się front. Zakładałyśmy się, kto nas zwolni: Anglicy czy Kanadyjczycy. W pewnym momencie rano zrobiło się wielkie zamieszanie, wszystkie wyskoczyłyśmy z baraku i zobaczyłyśmy mundury alianckie. Niektóre z dziewczyn zaczęły wołać po francusku, inne po angielsku, a oni po polsku. To było coś zupełnie nieprawdopodobnego, w tym momencie zrodziła się nasza miłość do maczkowców i chyba będzie trwała do końca, miłość i wdzięczność" - opowiadała.
W ramach uroczystości upamiętniających w katedrze polowej Wojska Polskiego w Warszawie rano odbyła się także msza, odprawiona przez ks. komandora Janusza Bąka. W obchodach udział wzięli także m.in. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch i kanclerz kapituły Orderu Orła Białego Bogusław Nizieński.
Żołnierki AK przebywały w obozie Stalag VI C Oberlangen od grudnia 1944 do kwietnia 1945 roku. 12 kwietnia 1945 r., w chwili uwolnienia, w obozie znajdującym się nad granicą holenderską znajdowało się 1721 kobiet.(PAP)
autorka: Martyna Olasz
oma/ pat/