Tłumy warszawiaków oddały hołd powstańcom w 74. rocznicę Powstania Warszawskiego, gromadząc się w godzinę „W” m.in. na rondzie Dmowskiego i na pl. Zamkowym w Warszawie.
O 17.00, w godzinę "W", o której 74 lata temu wybuchło Powstanie Warszawskie, w stolicy zabrzmiał dźwięk syren. Na minutę na ulicach przystanęli przechodnie, zatrzymały się samochody, tramwaje, autobusy. Z aut wysiedli kierowcy, by oddać hołd powstańcom na stojąco; rozległ się dźwięk klaksonów. Tłumy ludzi zebrały się m.in. na rondzie Dmowskiego i pl. Zamkowym; przed godziną "W" wznoszono okrzyki: "Cześć i chwała bohaterom".
Na rondzie Dmowskiego zgromadziły się osoby młodsze, starsze, rodziny z dziećmi, a także wielu turystów. Mieli biało-czerwone flagi, przypinki i opaski, odpalono także biało-czerwone race. Słychać było okrzyki, m.in.: "cześć i chwała bohaterom", "Każdy pocisk - jeden Niemiec" i "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Gdy syreny zamilkły, zgromadzeni odśpiewali narodowy hymn i bili brawo.
Dla pani Krystyny, która urodziła się w Auschwitz, ponieważ jej mamę Niemcy wywieźli tam, gdy była w ciąży, hołd dla powstańców warszawskich ma szczególne znaczenie. "To dla mnie symbol polskiego ducha, walki o wolność i wytrwałość" - powiedziała PAP.
Pan Mirosław z Zachodniopomorskiego pokonał ponad 300 kilometrów, by uczcić Powstanie Warszawskie minutą ciszy w stolicy. Podczas godziny "W" nie mógł powstrzymać łez. "To szczególne wydarzenie, bardzo chciałem w nim uczestniczyć, warto było pokonać tyle kilometrów, by to przeżyć" - podkreślił. "To naprawdę piękne" - dodał.
Zdaniem pana Mariusza, który przyjechał do Warszawy z Gdańska, "trzeba walczyć o wartości i tradycje, o pamięć o tych ludziach, w imię których zgromadziliśmy się pod rotundą". Jak dodał, to dzięki Powstaniu Warszawskiemu możemy się teraz cieszyć wolnością.
Dla pana Jacka Powstanie Warszawskie oznacza "bardzo wiele z osobistego powodu". Jak wyjaśnił, w 1944 roku zginął jego brat. "Był niemowlakiem, umarł z głodu. Mam teraz świętego w niebie" - powiedział. Dodał, że Powstanie to dla niego wielka duma. "Dzięki temu przetrwaliśmy jako Polacy" - podkreślił.
74 lata temu, 1 sierpnia 1944 r., na rozkaz komendanta głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora" w Warszawie wybuchło powstanie. Było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. Planowane na kilka dni, trwało ponad dwa miesiące. Jego militarnym celem było wyzwolenie stolicy spod niezwykle brutalnej niemieckiej okupacji, trwającej od września 1939 r.
1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Jednak zaledwie co czwarty z nich mógł liczyć na to, że rozpocznie ją z bronią w ręku. Przez 63 dni powstańcy prowadzili heroiczny i samotny bój z wojskami niemieckimi. Ostatecznie wobec braku perspektyw dalszej walki 2 października 1944 r. przedstawiciele KG AK podpisali układ o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie.(PAP)
autor: Dorota Stelmaszczyk
dst/ wus/