Zatwierdzony przez Ministerstwo Kultury Białorusi projekt stref ochrony Kuropat pod Mińskiem, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji politycznych, zalegalizował pobliskie budynki, które były przedmiotem kontrowersji – ocenił opozycjonista Wincuk Wiaczorka.
Jak zaznaczył, decyzją ministerstwa zawężono strefę ochrony Kuropat od strony zachodniej akurat na tyle, by nie znalazł się w niej żaden budynek kompleksu hotelowo-rozrywkowego "Bulbasz-hall". Opozycjonista należał do grupy działaczy broniących stref ochronnych w sądzie.
Przeciwko budowie kompleksu "Bulbasz-hall" występowały białoruskie środowiska niezależne, argumentując, że wznoszenie go w bezpośredniej bliskości Kuropat jest niestosowne. Wskazywano też, że cztery z już powstałych budynków kompleksu leżą w strefie ochronnej wokół uroczyska.
Prokuratura Generalna Białorusi w 2012 r. zdecydowała, że wspomniane budynki powinny zostać wyburzone, ale w 2013 r. Rada Naukowo-Metodyczna przy białoruskim Ministerstwie Kultury zmniejszyła strefę ochronną wokół Kuropat, dzięki czemu budynki znalazły się poza jej obrębem.
Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-41, w tym Polacy. Kuropaty zostały uznane przez władze białoruskie za zabytek historyczno-kulturalny, ale do tej pory przeprowadzono tam ekshumację tylko bardzo nielicznych mogił.
W ubiegły wtorek na państwowym portalu prawnym opublikowano tekst decyzji Ministerstwa Kultury zatwierdzającej projekt stref ochrony. Przedstawiciel ministerstwa Ihar Czarniauski powiedział wtedy, że uwzględniono granicę stref z 2013 r. i kompleks restauracyjny „trafia do strefy regulowania zabudowy”. „Jego funkcje to już nie nasza sprawa” - dodał.
Wiaczorka skrytykował praktykę opracowywania planów budowlanych terenów przylegających do Kuropat jeszcze przed zatwierdzeniem stałych stref ochronnych.
„Powinno być odwrotnie – podkreślił w poniedziałek w rozmowie z portalem tut.by. – Jest zabytek, wokół niego jest strefa ochronna i dopiero potem na tej podstawie projektuje się szczegółowo dalszy plan zabudowy miejskiej. Jeśli dzieje się odwrotnie, powstaje pole do nadużyć i do korupcji w sferze nieruchomości, gdzie każdy człowiek mający więcej władzy i pieniędzy może przesunąć strefy ochronne”.
Wiaczorka zaznaczył jednak, że chociaż decyzja Ministerstwa Kultury jest spóźniona, to stanowi próbę przeniesienia sytuacji wokół stref ochronnych w przestrzeń prawną. Jak podkreślił, do tej pory Kuropaty miały tylko tymczasowe strefy ochronne, chociaż w ustawodawstwie nie występuje taka formuła.
Działacz dodał, że od strony wschodniej, gdzie zaplanowano zabudowanie pola, ministerstwo mimo wszystko włączyło część terenów do strefy ochronnej. Objęto nią także tzw. drogę śmierci, którą wieziono ludzi ciężarówkami na rozstrzelanie. Ponieważ jednak nie zrezygnowano z planów budowy na wschód od uroczyska kompleksu wystawienniczego, społeczność musi zachować daleko posuniętą czujność, aby znów nie naruszono stref ochronnych - podkreślił.
Według białoruskich historyków w Kuropatach spoczywa od 30 tys. do 250 tys. ofiar sowieckich represji z lat 1937-41, w tym Polacy. Kuropaty zostały uznane przez władze białoruskie za zabytek historyczno-kulturalny, ale do tej pory przeprowadzono tam ekshumację tylko bardzo nielicznych mogił.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ kar/