Sejm przyjmie uchwałę ws. upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej na posiedzeniu rozpoczynającym się 19 lipca - poinformował w środę PAP wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS). Posłowie mają też przyjąć uchwałę oddającą hołd Ukraińcom, którzy zginęli ratując Polaków.
"W tej chwili projekty dotyczące uchwały potępiającej ludobójstwo na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej są w komisjach łączności z Polakami za granicą oraz kultury. Finał prac nad nimi nastąpi w najbliższym czasie. Na następnym posiedzeniu Sejmu zostanie przyjęta uchwała w tej sprawie" - powiedział PAP Terlecki.
Jak dodał, nie odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu 11 lipca, w dniu 73. rocznicy kulminacji rzezi wołyńskiej. Pomysł zwołania dodatkowego posiedzenia pojawił się pod koniec czerwca w kierownictwie PiS.
Terlecki zaznaczył, że "trzonem" uchwały, którą ma przyjąć Sejm, będzie projekt PiS. "Będzie też druga uchwała, która będzie upamiętniała Ukraińców, którzy ponieśli ofiary ratując Polaków" - zapowiedział.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP określane są mianem rzezi wołyńskiej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały około 150 polskich miejscowości.
W czerwcu PiS złożyło projekt uchwały Sejmu "w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1939–1945" oraz ustanowienia 11 lipca "Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na mieszkańcach II RP".
Ofiary zbrodni popełnionych przez "ukraińskich nacjonalistów do tej pory nie zostały w sposób należyty upamiętnione, a masowe mordy nie zostały nazwane zgodnie z prawdą historyczną ludobójstwem" - takie m.in. stwierdzenie znajduje się w projekcie PiS.
Również pod koniec czerwca PO złożyła projekt uchwały "w sprawie pojednania polsko-ukraińskiego". Wcześniej w Sejmie posłowie PSL złożyli projekt uchwały ws. ustanowienia 11 lipca Dniem Pamięci o Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II RP.
Trzy projekty uchwał zostały w czerwcu skierowane do I czytania w sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. Odbyło się już I czytanie propozycji PiS i PSL.
W lutym do marszałka Sejmu trafił też projekt ustawy przygotowany przez PiS, który przewiduje ustanowienie 17 września Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Natomiast klub Kukiz'15 w marcu przygotował projekt ustawy o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na obywatelach polskich Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej. Nad tymi projektami pracuje sejmowa podkomisja.
W środę w Sejmie wiceminister kultury Jarosław Sellin przedstawił informację na temat „stosunku rządu do kwestii upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na polskich obywatelach przez zbrodniarzy z OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej oraz reakcji polskich władz na szerzenie się zbrodniczej ideologii banderowskiej”.
O taką informację wystąpił klub Kukiz’15. Przedstawiciel wnioskodawców Wojciech Bakun pytał, co dzieje się z projektem ustawy jego klubu, dotyczącym zbrodni wołyńskiej, „nazywającym tę rzecz po imieniu - ludobójstwem”. Apelował o godne upamiętnienie ofiar i ustanowienie w dniu 11 lipca poświęconego im święta.
Sellin przypomniał, że projekt ustawy zgłoszonej przez klub Kukiz’15 przeszedł pierwsze czytanie w komisji i został skierowany do podkomisji, w której "zostanie połączony z zaopiniowanym już przez rząd projektem ustawy o dniu męczeństwa Kresowian, który będzie projektem wiodącym".
Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar.
Na początku czerwca opublikowany został apel dwóch byłych prezydentów Ukrainy, przywódców Kościołów i intelektualistów, którzy w związku z nadchodzącą 73. rocznicą zbrodni wołyńskiej wzywali do ustanowienia wspólnego dnia pamięci konfliktów ukraińsko-polskich na rzecz wzajemnego pojednania. W odpowiedzi na ten apel parlamentarzyści PiS napisali, że z szacunkiem odnoszą się do ukraińskiej państwowości, jednak nie mogą zaakceptować polityki pamięci historycznej Ukrainy.
W liście, pod którym podpisało się ponad 200 polityków PiS, podkreślono, że w Polsce problemem jest stosunek do sprawców ludobójstwa, dokonanego na Polakach w latach II wojny światowej.
„W Polsce na poziomie państwowym i samorządowym nie upamiętniamy ludzi, którzy mają na rękach krew niewinnej ludności cywilnej. Boli (dokonany na Ukrainie) wybór pamięci historycznej, w której otwarta deklaracja sympatii do Polski idzie w parze z gloryfikacją tych, którzy mają na rękach krew naszych rodaków – bezbronnych kobiet i dzieci. Nie możemy zaakceptować nazywania zaplanowanej i zrealizowanej w okrutny sposób akcji przeciw ludności cywilnej mianem polsko-ukraińskiej wojny” – czytamy w liście polityków PiS.
Pismo skomentował w ukraińskich mediach szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz. "Zamiast wzajemnego przebaczenia mamy do czynienia z jednostronnymi oskarżeniami" – ocenił.
W czerwcu do wicemarszałka Terleckiego i przewodniczącego polsko-ukraińskiej grupy parlamentarnej Michała Dworczyka (PiS) trafiło pismo od wiceprzewodniczącej Rady Najwyższej Ukrainy Oksany Syroid oraz przewodniczącego grupy parlamentarnej przyjaźni z RP Borysa Tarasiuka. Proponują w nim przyjęcie wspólnego oświadczenia RN Ukrainy, Sejmu i Senatu ws. 73. rocznicy wydarzeń na Wołyniu i Galicji Wschodniej. Syroid i Tarasiuk argumentują m.in., że przyjęcie wspólnego dokumentu będzie ważnym krokiem w kierunku pojednania narodów.
Według źródeł PAP w PiS w dokumencie zaproponowanym przez ukraińskich parlamentarzystów znajduje się stwierdzenie o "ubolewaniu" w związku ze stratą życia przez Polaków na Wołyniu i Galicji Wschodniej, którzy mieli być "pokrzywdzeni" przez jednostki zbrojne "kojarzone" z ukraińskimi nacjonalistami w tym z OUN i UPA. "Nie możemy zgodzić się na takie sformułowania. Są zakłamaniem rzeczywistości" - powiedział PAP chcący zachować anonimowość polityk z władz PiS.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-44 przez OUN i UPA na ludności polskiej na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i terenach południowo-wschodnich województw II RP określane są mianem rzezi wołyńskiej. Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały około 150 polskich miejscowości. Dla polskich historyków rzeź wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar. (PAP)
tgo/ par/ mag/