Władze Białegostoku odkładają w czasie budowę Muzeum Pamięci Sybiru - ogólnopolskiej placówki zajmującej się m.in. tematyką wywózek Polaków na Wschód. Powodem są pieniądze: miasto szuka dodatkowego finansowania, by zamknąć budżet tego projektu.
Pomysł budowy w Białymstoku takiej placówki pojawił się w połowie 2010 r. "Chcemy, żeby Białystok miał prawo moralne do tworzenia tego typu muzeum oraz żeby to było muzeum na skalę ogólnopolską, europejską, żeby było to muzeum pojednania między narodami: polskim i rosyjskim" - mówił wtedy prezydent miasta Tadeusz Truskolaski.
Muzeum, według wstępnego projektu, miało powstać do 2016 r. Przygotowania ruszyły, znaleziono lokalizację, jest gotowy projekt architektoniczny z pozwoleniem na budowę i koncepcja aranżacji wnętrz. Tworzona placówka jest obecnie formalnie oddziałem Muzeum Wojska w Białymstoku.
Wszelkie dotychczasowe prace finansował głównie sam samorząd miasta.
Ale już sama projekt budowy gmachu muzeum, której koszt szacowany jest na ponad 30 mln zł, zakładał dofinansowanie zewnętrzne. Początkowo miasto liczyło na dofinansowanie unijne z perspektywy finansowej na lata 2007-2013, okazało się jednak, że tak duże projekty kulturalne (o wartości ponad 5 mln euro) nie mogą być z tych źródeł finansowane.
Miasto zwróciło się więc o dofinansowanie do resortu kultury. Wnioskowało o 16 mln zł na trzy lata, czyli o połowę kosztów budowy gmachu. Wniosek został dobrze oceniony, ale samorząd otrzymał 4,5 mln zł z informacją, iż na więcej może liczyć tylko wtedy, gdy ministerstwo dostanie dodatkowe pieniądze z rezerwy budżetowej albo w kolejnej transzy składania wniosków, czyli za trzy lata.
"11,5 mln zł brakuje do spięcia tej inwestycji. Nie mając tego w budżecie nie możemy tej inwestycji kontynuować" - przyznał niedawno prezydent Truskolaski.
Dlatego miasto próbuje lobbować, by dofinansowanie z budżetu państwa zwiększyć. Podaje też przykłady, gdy podobne projekty związane z polityką historyczną dostały większe budżetowe wsparcie. Chodzi np. o powstające Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. W latach 2016-18 ma ono otrzymać z resortu kultury 35 mln zł, przy zaangażowaniu samorządu na poziomie 8 mln zł.
Białystok deklaruje pokrycie połowy kosztów budowy Muzeum Pamięci Sybiru.
W grudniu 2015 r. projekt wsparli podlascy politycy PiS: posłowie Dariusz Piontkowski i Jarosław Zieliński (wiceszef MSWiA) oraz wojewoda Bohdan Paszkowski; zwrócili się wówczas do resortu kultury o dofinansowanie budowy.
Tadeusz Truskolaski wysłał do nich niedawno podziękowania za dotychczasową pomoc, ale w listach poinformował oficjalnie, że rozpoczęcie budowy zostało odłożone, a powodem jest zbyt niska, w stosunku do potrzeb, ministerialna dotacja.
"Uważam, że to muzeum jest potrzebne, ale uważam też, że decyzja prezydenta (Białegostoku) o wycofaniu się z projektu była po prostu przedwczesna" - powiedział PAP poseł Piontkowski. Zwrócił uwagę, iż dotacja na to muzeum była największą z ministerialnego programu, z którego miasto się ubiegało o pieniądze. Dodał też, że resort kultury deklarował wsparcie w kolejnych latach, a także współprowadzenie placówki po jej otwarciu.
"Jeżeli miasto rzeczywiście jest zainteresowane realizacją tego projektu, powinno rozpocząć jego realizację teraz i zabiegać o dodatkowe środki w przyszłych latach" - uważa Piontkowski.
Jak informował na ostatniej sesji rady miasta prezydent Truskolaski, w maju planuje zorganizowanie spotkania ze wszystkimi parlamentarzystami z regionu, by pomogli w staraniach o pieniądze na Muzeum Pamięci Sybiru.
Zbiórka pamiątek, które miałyby znaleźć się w zbiorach Muzeum Pamięci Sybiru, trwa od kilku lat. Pojawił się pomysł, by w komunalnym budynku w centrum miasta powstał rodzaj tymczasowego muzeum, z ekspozycją poświęconą tej tematyce. Według obecnych deklaracji władz miasta ma być ono uruchomione w połowie roku. (PAP)
rof/ swi/ gma/