We Włoszech odbyły się w poniedziałek obchody Święta Wyzwolenia, upamiętniającego oswobodzenie Mediolanu i innych miast na północy spod niemieckiej okupacji przez antyfaszystowską partyzantkę w 1945 r. Co roku obchodom towarzyszą polityczne spory i podziały.
Prezydent Sergio Mattarella, premier Matteo Renzi, przewodniczący Senatu Piero Grasso oraz szefowa Izby Deputowanych Laura Boldrini złożyli wieńce przed Grobem Nieznanego Żołnierza przy Ołtarzu Ojczyzny na Placu Weneckim w Rzymie.
W Wiecznym Mieście odbył się tradycyjny pochód, zorganizowany przez Narodowe Stowarzyszenie Partyzantów, skupiające weteranów walk, ich rodziny i sympatyków. W marszu uczestniczyli również przedstawiciele środowisk lewicowych, wśród nich - związków zawodowych oraz młodzieżowych centrów społecznych. Ci ostatni nieśli flagi palestyńskie, a niektórzy uczestnicy pochodu mieli na głowach kefije - symbol ruchu narodowego Palestyńczyków.
Udział organizacji propalestyńskich jest co roku przyczyną nieobecności na manifestacji z okazji 25 kwietnia weteranów i ich krewnych z Brygady Żydowskiej, która walczyła w szeregach antyfaszystowskiej partyzantki.
Środowisko to na znak protestu przeciwko antyizraelskiej i antysemickiej wymowie haseł pojawiających się podczas pochodu stowarzyszenia partyzantów, zorganizowało osobny rocznicowy wiec koło byłej komendy i więzienia gestapo we włoskiej stolicy. Mieści się tam obecnie Muzeum Wyzwolenia.
Młodzi rzymscy Żydzi rozwiesili na murze Koloseum, koło którego przeszedł pochód Stowarzyszenia Partyzantów, wielki sztandar Brygady Żydowskiej.
Do napięć doszło w Mediolanie, gdzie uczestnicy rocznicowego pochodu Stowarzyszenia Partyzantów zostali znieważeni przez manifestantów z grup skrajnej prawicy.
Część środowisk prawicowych nie uczestniczy w obchodach święta 25 kwietnia ze względu na lewicowy rodowód włoskiego antyfaszystowskiego ruchu oporu.
Media podkreślają, że po 71 latach podział ten jest wciąż tak głęboki, że nadal niemożliwe wydają się wspólne obchody rocznicy wyzwolenia spod nazizmu i faszyzmu.
Tego dnia dochodzi też do bieżących sporów politycznych. Media odnotowały wypowiedź przewodniczącego Senatu Piero Grasso z centrolewicowej rządzącej Partii Demokratycznej, który nawiązując do polemik na tle obecnego kryzysu migracyjnego oświadczył w telewizji: "Partyzanci, którzy byli gotowi na ofiarę ze swojego życia dla wolności, dzisiaj byliby po stronie uchodźców i nie zgodziliby się na bariery i mury".
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ ro/