Doszło do przedawnienia roszczenia - tak wojewoda podlaski uzasadnił odmowę możliwości wypłaty świadczenia za konia, przejętego we wrześniu 1939 roku przez wojsko na cele obronne. Wnioskodawcy zostaje droga sądowa o zapłatę odszkodowania.
W połowie grudnia do wojewody podlaskiego trafił wniosek mieszkańca okolic Białegostoku, który domagał się wypłaty 28 tys. zł odszkodowania za konia przejętego we wrześniu 1939 roku przez wojsko na cele obronne.
Wcześniej sprawą zajmowały się administracja skarbowa i sąd. W połowie października Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku oddalił jednak skargę na decyzję służb skarbowych, które uznały, że kwestia takiego odszkodowania to nie ich kompetencja.
W uzasadnieniu sąd ocenił - analizując obowiązujące przepisy, w tym ustawę o powszechnym obowiązku obrony i przepisy wykonawcze do niej - że jedynym organem właściwym, który mógłby kwestię zasadności wniosku ocenić, jest wojewoda.
Po kilku miesiącach dokumenty rzeczywiście wpłynęły do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Sprawa była rozpatrywana w trybie przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z 2004 r. w sprawie świadczeń osobistych i rzeczowych na rzecz obrony w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.
Jak wynika z komunikatu Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku przekazanego w środę PAP, wnioskodawca powinien był wystąpić o odszkodowanie nie później niż w ciągu dwunastu miesięcy od ustania działań wojennych.
"Wniosek dotyczący wypłaty odszkodowania za konia oddanego w ramach świadczeń na rzecz obrony we wrześniu 1939 roku został zgłoszony po terminie wymaganym przepisami prawa, zatem na dzień dzisiejszy nie można uznać roszczenia za uzasadnione" - poinformował urząd wojewódzki.
Wnioskodawcy pozostaje ewentualnie postępowanie o odszkodowanie przed sądem cywilnym.
O odszkodowanie ubiega się 89-letni obecnie syn właściciela zwierzęcia, dysponujący dokumentami potwierdzającymi przekazanie konia wojsku w 1939 roku. Według tych dokumentów, zwierzę było wówczas wyceniane na 700 zł.
Ojciec wnioskującego o odszkodowanie pana Juliana nigdy tych pieniędzy nie dostał, zginął w czasie wojny. Zaświadczenie o przekazaniu konia wojsku przeleżało kilkadziesiąt lat w domowym archiwum. (PAP)
rof/ karo/