Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek podpisał w środę zarządzenia zastępcze zmieniające nazwy trzech ulic oraz jednego skweru w Lublinie. „To ostateczny akt dekomunizacji” – podkreślił Czarnek.
„To niezwykła chwila. (…) Mamy do czynienia z ostatecznym aktem dekomunizacji, która powinna była nastąpić w 1989 r., najdalej w 1990 r. To, że to trwało 28 lat, to jest wstyd dla III Rzeczypospolitej Polskiej, ale ten wstyd w tym momencie, tym aktem przekreślam, z czego jestem dumny. Jestem zaszczycony faktem, że to akurat mogłem zrobić ja i będę o tym pamiętał do końca życia” – powiedział Czarnek na konferencji prasowej.
Zmiana nazw wynika z realizacji ustawy z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Zobowiązywała ona samorządy, aby te nazwy ulic czy placów zmieniły w ciągu roku. W przypadku, gdy samorządy tego nie zrobią, zmiany dokonuje wojewoda, wydając zarządzenie zastępcze, po zasięgnięciu opinii Instytutu Pamięci Narodowej, która jest dla niego wiążąca.
Wydane przez wojewodę lubelskiego zarządzenia zastępcze zmieniają w Lublinie ulicę Leona Kruczkowskiego na ulicę Zbigniewa Herberta, ulicę I Armii Wojska Polskiego na Żołnierzy Niepodległej, a ulicę Jana Hempla na Zesłańców Sybiru. Natomiast nazwa usytuowanego na miasteczku akademickim skweru prof. Grzegorza Leopolda Siedlera (dawnego rektora Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej) została zamieniona na - Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.
„Totalitaryzm komunistyczny tym tylko różni się od totalitaryzmu faszystowskiego, nazistowskiego, niemieckiego, że wymordował o wiele więcej ludzi w Europie, na świecie i w Polsce. Dlatego nie może być zgody na to, żeby ulice polskich miast, ulice, place Lublina nosiły nazwy tych, którzy czynnie wspierali totalitaryzm komunistyczny” – powiedział Czarnek.
Wojewoda zaznaczył, że przy zmianie ulicy I Armii Wojska Polskiego nie chodzi o żołnierzy, którzy walczyli z okupantem niemieckim i oddawali w tej walce swoje zdrowie i życie, ale „o samą formację, która była przybudówką Armii Czerwonej, która de facto zaprowadziła w Polsce kolejną dyktaturę, kolejny totalitaryzm”. „Na tej ulicy (z nową nazwą Żołnierzy Niepodległej) oddajemy cześć wszystkim żołnierzom, którzy walczyli o niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej we wszystkich formacjach” – podkreślił Czarnek. Jego zdaniem nowe nazwy nie budzą najmniejszych kontrowersji.
Rada Miasta Lublin w czerwcu tego roku zmieniła nazwy trzech ulic. Ulica Aleksandra Szymańskiego została zamieniona na ul. Skrytą, ul. Michała Wójtowicza - na ul. Emila Czaplińskiego, natomiast ul. Lucyny Herc podzielona została na dwie – na jednym odcinku nazwa została zmieniona na ul. Anny Walentynowicz, a na drugim na ul. Hanki Ordonówny.
Wycofany został wtedy projekt uchwały o zmianie nazwy ulicy Jana Hempla. Hempel (1807-1937) był marksistą, działaczem lewicowym, poetą, tłumaczem, założycielem Lubelskiej Spółdzielni Spożywców, redaktorem „Kuriera Lubelskiego”, został skazany na karę śmierci i stracony podczas tzw. czystek stalinowskich. Przeciwko „dekomunizacji” ulicy Hempla protestowały m.in. środowiska spółdzielców i lewicy; podkreślano m.in. zasługi Hempla dla Lublina, a także fakt, że zmarł on jeszcze przed wybuchem II wojny światowej.
Dyrektor IPN w Lublinie Marcin Krzysztofik powiedział, że w instytucie analizowanych jest jeszcze około 100 nazw ulic. Część z nich to nazwy wieloznaczne jak np. ulice Partyzantów czy Wyzwolenia, przy których – jak tłumaczył Krzysztofik - wystarczy zmienić szczegółowe uzasadnienie do nadania nazwy ulicy. „Są jeszcze przypadki, gdzie w grę wchodzą lokalni patroni, co do których musimy prowadzić kwerendy, bo samorządy często nie dysponują np. uzasadnieniem dla nazwy danej ulicy i musimy szukać, kim była ta osoba” – zaznaczył dyrektor IPN w Lublinie.
Dotychczas do Urzędu Wojewódzkiego wpłynęło 34 opinie z IPN dotyczące nazw ulic, z czego sześć było negatywnych, co oznaczało konieczność zmiany nazwy.
Czarnek zapowiedział, że w najbliższym czasie wyda kolejne zarządzenie ws. zmiany nazwy ulicy Miszki Tatara (sowieckiego żołnierza) w Józefowie. „Czekamy na kolejne opinie z IPN i będziemy się do tego odnosić. Liczę, że tego rodzaju przypadków, które będą przedmiotem zarządzeń zastępczych, nie będzie wiele, bo samorządy w wielu miejscach stanęły na wysokości zadania i same pozmieniały nazwy” – powiedział Czarnek.
Wojewoda przypomniał, że zmiana nazwy ulicy nie pociąga za sobą konieczności zmiany dokumentów przez jej mieszkańców. Dowody osobiste czy prawo jazdy będą ważne dopóki nie upłynie ich termin ważności.(PAP)
autor: Renata Chrzanowska
ren/ agz/